Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 30 sierpnia 2013

,,Pocałunek nocy" Sherrilyn Kenyon

TOM IV


Mroczny Łowca – nieśmiertelny wojownik, który zaprzedał duszę Artemidzie w zamian za zemstę na swoich wrogach. W rewanżu przysięga wiecznie chronić rodzaj ludzki przed Daimonami i wampirami, które żerują na ludziach. Mroczny Łowca Wulf jest wikińskim wojownikiem, obdarzonym użyteczną, ale niezwykle irytującą mocą – wywoływania amnezji. Każdy, kto go spotyka, pięć minut później już go nie pamięta. Choć to ułatwia jednorazowe numerki, to uniemożliwia stworzenie trwałego związku, a bez prawdziwej miłości Wulf nigdy nie zdoła odzyskać duszy. Pewnego dnia spotyka Cassandrę, jedyną kobietę potrafiącą go zapamiętać. Tyle że ona jest księżniczką rasy, na którą Wulf przysiągł polować, i w związku z tym jest dla niego zakazanym owocem...
Komentarz: Tak samo jak poprzednie części, tą pochłonęłam w zastraszająco szybkim tempie.

Nadal nie wiem, co mnie tak urzekło w cyklu ,,Mrocznych Łowców”, czy to nawiązania do mitologii, czy cięte riposty wywołujące u mnie śmiech, czy może po prostu oryginalna fabuła, która ukazuje drogę od potępienia po nieograniczone szczęście. Wszystkie te elementy są jak najbardziej pociągające w tej powieści.
Co się tyczy bohaterów, każdy z nich ma wyjątkowy Charakterek, dzięki czemu podbijają serca czytelników. Tak było w przypadku Amandy i Kyriana(,,Rozkosze nocy”), gdzie od wzajemnej niechęci przeszło w namiętne uczucie; przy Talonie i Sunshine(,,Objęcia nocy”), niebezpieczeństwo i ciągła obietnica końca świata jeszcze bardziej podsycały ich uczucia; zaś przy Zareku i Astrid(,,Taniec z diabłem”) mogliśmy zobaczyć jak odważna nimfa zakochuje się w największym psycholu, który miał jedno z najgorszych śmiertelnych żyć.

Oczywiście, wszyscy również kochają Acherona – bo w końcu jak można by go nie polubić? – Mrocznego Łowcę, skrywającego największe sekrety i mającego największą moc.

Dlatego też byłam wielce szczęśliwa, kiedy nasunęły się wzmianki o męskich bohaterach z poprzednich tomów, w ,,Pocałunkach nocy”. To były najlepsze fragmenty w całej powieści!


A teraz skupiając się w głównej mierze na ,,Pocałunkach nocy” to fabuła zawiera historię wikinga Wulfa i Apollitki Cassandry. Wulf jest dość specyficznym Mrocznym Łowcą, ponieważ jak był jeszcze śmiertelnikiem to zamieniono mu duszę… I w ten sposób z nową duszą otrzymał w pakiecie dar: osoby, które spotykały go na swojej drodze zapominały go po pięciu minutach. Niesamowicie przydatne, kiedy jest się czyimś dłużnikiem lub zabija Daimony(i nie tylko) w miejscu publicznym. Ale dla naszego głównego bohatera jest to przede wszystkim przekleństwo. Owszem, istnieją osoby, które go zawsze pamiętają m.in. bogowie, inni Mroczni Łowcy oraz ród jego brata( w tym przypadku ostatni z jego rodziny, dość nieporadny życiowo: Chris). Dlatego też nasz wiking próbuje go przy każdej okazji zmusić do zapłodnienia jakiejś kobiety, aby ród trwał. To właśnie na tych fragmentach nie mogłam powstrzymać się od niekontrolowanego śmiechu.
Cassandra również jest specyficzną kobietą, ponieważ jest ostatnią z rodu Apolla i gdy umrze w wieku dwudziestu siedmiu lat, umrze wraz z nią Apollo, Artemida i nastąpi koniec świata – bo bez słońca i księżyca, planeta raczej nie przeżyje… Na dodatek bohaterce przez całe życie groziło śmiertelne niebezpieczeństwo, gdyż była ścigana przez Daimony.


Wulfa i Cassandrę łączy wiele rzeczy, a miłość jaka się między nimi narodzi, będzie zupełnie inna niż w poprzednich tomach. Z tego też powodu muszę przyznać, że wątek romantyczny w książce był znacznie gorzej nakreślony, ale nie aż tak żeby nie wciągnął czytelnika.
Ciekawym zabiegiem w powieści jest przedstawienie różnych rodzajów Daimonów i ukazanie ich prawdziwej natury. Skupiamy się tutaj właśnie na Apollitach i Daimonach co również jest bardzo pouczające i konieczne do zrozumienia.

Książkę ogólnie szybko i łatwo się czyta. Potrafi trzymać w napięciu i wywoływać różnorodne emocje. Przygoda jaką przeszłam z częściowo całym cyklem(tudzież: jak na razie wydanymi czterema tomami) zapadła mi w pamięć i zostawiła niedosyt, który niestety nie mogę zaspokoić.
Dlatego też pytam: co jest w Mrocznych Łowcach takiego pasjonującego?

wtorek, 27 sierpnia 2013

,,Uwięziona" Kelley Armstrong

TOM II


Elena Michaels jest kobietą poszukiwaną. Nie zrobiła nic złego. A przynajmniej w ostatnim czasie. Ale dziesięć lat temu jej kochanek przemienił ją w wilkołaka, a konkretnie w jedynego wilkołaka płci żeńskiej na świecie.

Teraz, gdy w końcu pogodziła się ze swoim losem, o jej istnieniu dowiaduje się grupa naukowców. Ścigana jak dzikie zwierzę, Elena wpada w zastawioną na nią pułapkę. Jednak ludzie, którzy ją porwali, nie wzięli pod uwagę przybranej rodziny Eleny, Watahy, która nie zawaha się przed niczym, aby ją odzyskać. Nie podejrzewają również, jak pomysłowa i bezwzględna jest sama Elena, a to błąd, który może kosztować ich życie…
Komentarz: Kontynuacja krwawego thrillera: ,,Ugryziona” ukazuje nowe zagadki, tajemnice i niebezpieczeństwa, które grożą wszystkim paranormalnym istotom.

Zacznę może od tego, że czytając pierwsze rozdziały ,,Uwięzionej” miałam cały czas przed oczami trylogię Najmroczniejsze Moce(tej samej autorki).
Dlaczego?

Może z tego względu, że ni z gruszki ni z pietruszki okazało się, że istnieją jeszcze inne gatunki ludzi o nadnaturalnych zdolnościach, którzy zostają porywani przez szalonych naukowców w celach badań. Nie brzmi podobnie? Tylko, że wspomniana trylogia jest znacznie bardziej łagodniejszą wersją, gdzie nie uwzględniono, aż tak brutalnych i krwawych scen(od których szczerze się wzdrygałam). Cóż… Właśnie takie były moje pierwsze wrażenia: że jedna seria jest przeznaczona dla nastolatków, a druga dla dorosłych.
Ale! Wraz z rozwojem fabuły wszystko nabierało nowych kształtów. Sytuacja Eleny w zupełności różniła się od Chloe Saunders(główna bohaterka trylogii), załatwianie problemów było ukazane z bardziej dojrzalszego punktu widzenia oraz wykorzystywanie swoich ,,talentów” pod względem mentalnym i fizycznym pokazywało spore różnice (wilkołak a nekromanta raczej nie mają nic wspólnego). Dlatego też z każdą przeczytaną stroną książka zaczynała nabierać dla mnie nowe oblicze. A mówiąc prościej dostrzegłam, że jest wyjątkowa.


Minęło kilka dni odkąd ją skończyłam i muszę przyznać, że nadal mam mały problemik ze stwierdzeniem, czy autorka zrobiła słusznie wydając drugą część ,,Ugryzionej”. Z jednej strony można zasmakować nowych przygód Eleny – zadziornej, upartej, aroganckiej, bystrej i jedynej samicy wilkołak – i poczytać o przeszkodach, które pokonuje, a trzeba przyznać, że nie jest to prosta droga, tym bardziej, że popełnia wiele błędów… Lecz człowiek na błędach się uczy, prawda? Nawet tak uparty wilkołak jak Elena. A z drugiej strony dobrze by też było, gdyby na pierwszej części się skończyło.
Te dwa tomy, można by nazwać osobnymi książkami, ponieważ żadna nie potrzebuje siebie nawzajem. Co to oznacza? Że czytając ,,Uwięzioną” autorka ta sprawnie wpakowała krótkie streszczenia przygód z poprzedniej części, że bez problemu można się we wszystkim połapać.

To co mi się najbardziej spodobało w powieści to zapewne silnie wykreowana bohaterka, zręczne manewrowanie między rzeczywistością a fikcją oraz stawianie czoła niebezpieczeństwom. Co do wątku romantycznego… Choć jest go niewiele, to (o, dziwo!) nie zawiodłam się. Jak wiadomo jako nieokiełznana romantyczka przepadam za miłosnymi rozterkami, które odgrywają główną rolę w książkach, dlatego też ktoś mógłby pomyśleć, że rozczarowałam się… A tak w zupełności nie jest! Powieść ma w sobie coś takiego, co przyciąga czytelnika. A kiedy rozpocznie się z nią swoją przygodę, aż trudno się oderwać lub odłożyć choc na chwilę.

czwartek, 22 sierpnia 2013

,,Objęcia nocy" Sherrilyn Kenyon

TOM II MROCZNY ŁOWCA


Talon był celtyckim wojownikiem, którego przeklęli starożytni bogowie. Po tym, jak zamordowano jego siostrę, Talon, umierając, zawarł pakt z boginią Artemidą. W zamian za możliwość dokonania zemsty na klanie, który go zdradził, oddał duszę i rozpoczął wieczną służbę jako Mroczny Łowca. Przysiągł walczyć z Daimonami i ratować pochwycone przez nie ludzkie dusze. Nigdy nie miał powodu, żeby żałować dokonanego wyboru – dopóki nie spotkał Sunshine Runningwolf.
Niekonwencjonalna Sunshine powinna być dla niego idealną kobietą. Była piękna, seksowna i nie szukała stałego związku. Jednakże, im więcej czasu Talon spędzał w jej towarzystwie, tym bardziej tęsknił za marzeniami o miłości i rodzinie – marzeniami, które pochował wieki temu. A miłość do Sunshine okaże się niebezpieczna dla nich obojga – Talon ma nigdy nie zaznać spokoju i szczęścia, ponieważ jego wrogowie nieustannie szukają sposobu, żeby zniszczyć jego i wszystkich mu bliskich…

Komentarz: Celtycka historia, nadchodzący koniec świata, zakazana miłość i śmieszne, aż do bólu słowa. Czyli, kolejna dawka Mrocznych Łowców! Hura!
W drugiej części serii została przybliżona historia Talona(którego próbowałam sobie wyobrazić w zupełnie inny sposób niż jest na okładce, bo tam przypomina mi nierozgarniętego neandertalczyka…). Nasz główny bohater jest zadowolony z bycia Mrocznym Łowcą i nic nie jest mu potrzebne do szczęścia, prócz pojedynków z krwiożerczymi Daimonami. Facet po prostu wie co chce robić w życiu i jest mu z tym dobrze. Aż do momentu, gdy ratuje z opałów Sunshine i podczas walki z wampirami zostaje potrącony przez platformę karnawałową. Wtedy też właśnie ona mu pomaga, poprzez zaprowadzenie? Zataszczenie? A raczej wniesienie wraz z przyjacielem jego nieprzytomnego, wielkiego cielska do własnego domu. Tak się właśnie rozpoczyna ich wspólna przygoda, która jest przepełniona wieloma niewiadomymi, niebezpiecznymi akcjami i nadchodzącym zgubnym końcem dla obydwojga…


Sunshine jako osoba o bogatym wnętrzu i silnym charakterze spodobała mi się niemal od razu. A w szczególności jej ekscentryzm, mówienie wszystkiego o czym pomyśli i zapominalstwo – sprawiające jej niemało problemów. Chociaż może wydać się to dosyć dziwne, ale odnalazłam w niej wiele cech porównywalnych do mnie, na przykład zdolność do szybkiego przechodzenia z jednego tematu na drugi(to mi się prawie zawsze zdarza) i ten wyjątkowy ekscentryzm, który w moim przypadku objawił się w zupełnie inny sposób. Niestety, do moich wariactw się nie przyznam! Jako artystka, inspiruje się kulturą starożytną(zwłaszcza celtycką) i tworzy w tym stylu obrazy, naczynia i inne drobiazgi. Kolejna cecha wspólna! Dlatego też dzięki łatwemu wcieleniu się w bohaterkę, mogłam swobodniej czytać książkę.
Co do Talona, czyli Speirra(szpona)… To w ,,Rozkoszach nocy” jakoś nie przypadł mi do gustu. Wydawał mi się wtedy za bardzo gburowaty, ale tutaj zobaczyłam w nim zupełnie inną osobę. Czułą, pełną pasji i straszliwie skrzywdzoną przez los(jak wiadomo Artemida wybiera na Mrocznych Łowców, jedynie ludzi którzy przeszli prawdziwe katusze). Z tego też powodu trafił do mojego serca, tak jak wcześniej Kyrian, Ash, Nick i Zarek.

,,- Następnym razem po prostu wyślę wam e-maile. Co ja sobie myślałem, kiedy zdecydowałem się na to spotkanie?
- Och, no wiesz – odezwał się Nick. – Że faceci, którzy mają po parę tysięcy lat, potrafią zachowac się jak dorośli?
Zarek zdzielił go łokciem w żołądek.
- Ojejku – powiedział do Acherona. – Mimowolny skurcz w ręce.”


,,Objęcia nocy” pod względem fabuły nie skupiają się jedynie na wątku pomiędzy Talonem i Sunshine, lecz również napotykamy na swojej drodze dwóch bogów (Dionizosa i Camulusa) pragnących władzy. A dotrzeć do swojego pragnienia mogą tylko w jeden sposób – poprzez uwolnienie Niszczycielki, co wiąże się z zagładą świata. Cóż, jest to godne pożałowania. Ale na głupotę bogów raczej nie ma lekarstwa.
,,- Jakieś problemy w czasie lotu? – zapytał Zareka Acheron.
- Nie zjadłem pilota, jeśli o to pytasz. A mały Nick też jeszcze oddycha i nie krwawi.
- Cóż… To chyba jakaś poprawa od ostatniego razu.”

Tym co mnie jeszcze miło połechtało, było wprowadzenie historii Acherona(mój najulubieńszy bohater, stawiany przez mnie na piedestałach!). Naprawdę miło było poczytać o postaci, która skrywa największe tajemnice w całej serii. No, ale tu muszę przyznać, że choć poznałam kilka drobnych szczegółów na jego temat, to pojawiło się znacznie więcej pytań i niewiadomych. Co tu począć?!
,,- Boli mnie głowa.
- Od dwustu lat boli cię głowa!
Spojrzał na nią oschle.
- A ty od jedenastu tysięcy lat masz zespół napięcia przedmiesiączkowego.”
Wspominając jeszcze tak ogólnie, to dwa razy przeczytałam tą część(rok temu był pierwszy raz, ale wtedy postanowiłam na razie nie dodawać mojego małego komentarza…). Za pierwszym razem czułam się trochę pogubiona, a to z tego względu, że bohaterowie jacy się pojawiali zostali tak przedstawieni jakby czytelnik musiał je znać wcześniej(co oznaczało, że pojawiły się w poprzednim tomie), a za drugim razem poszło jak z górki. Kojarzyłam już fakty, postacie i inne drobne szczególiki.

Powieść jest fenomenem współczesnej literatury! Jest przepełniona śmiertelnymi walkami, nadziejami na lepsze jutro, obietnicami nieśmiertelnej miłości i klątwami, które nie jest tak łatwo zrzucić. Seria Mroczny Łowca pochłonęła mnie doszczętnie.

wtorek, 20 sierpnia 2013

,,Rozkosze nocy" Sherrilyn Kenyon

TOM I MROCZNY ŁOWCA


Droga Czytelniczko!
 Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, jak to jest być nieśmiertelną? Wędrować wśród nocy, polując na wampiry, które żerują na ludziach? Mieć nieograniczone bogactwa, nieograniczoną moc? Oto moje życie, mroczne i niebezpieczne. Odgrywam bohatera dla tysięcy, ale nikt mnie nie zna. I uwielbiam każdą minutę swojego życia.
 A przynajmniej tak myślałem, dopóki pewnego dnia nie obudziłem się przykuty do najgorszego koszmaru: konserwatywnej, zasadniczej kobiety. W przypadku Amandy - zasadniczej aż do bólu. Jest bystra, seksowna, dowcipna i nie chce mieć nic wspólnego ze światem paranormalnym – innymi słowy, ze mną.
 Amanda Devereaux pociąga mnie wbrew wszystkim zasadom, których bronię. Już nie wspominając o tym, że ostatnio, kiedy się zakochałem, zapłaciłem za to nie tylko życiem, ale i duszą. A jednak za każdym razem, kiedy na nią patrzę, łapię się na tym, że chcę spróbować raz jeszcze. Chcę uwierzyć, że miłość i lojalność istnieją.
 A co gorsza: zaczynam się zastanawiać, czy to możliwe, żeby taka kobieta jak Amanda pokochała mężczyznę, którego blizny sięgają bardzo głęboko i którego zdrada zraniła w serce tak potwornie, że być może już nigdy ono nie będzie bić.
Kyrian z Tracji
Komentarz: Normalność potrzebna od zaraz!


Ale trudno jest ją osiągnąć Amandzie Deveraux, której rodzina specjalizuje się w nadzwyczajności. Kiedy jej siostry  są wróżbitkami, łowcami wampirów, szamankami i posiadają ponadnaturalne zdolności, a ona sama jest najsilniejszą z nich, nie można tu mówić o spokojnym i NORMALNYM życiu. Jako nudna księgowa, pragnie utrzymać swój monotonny żywot, ale wszystko idzie w łeb, kiedy traci przytomność, zostaje porwana i jak się budzi to odkrywa, że została skuta kajdankami z mężczyzną.
I to nie z byle jakim! Tylko z Mrocznym Łowcą!

Jak się okazuje, oboje mają trudne charaktery i pragną jak najszybciej wrócić do codzienności, jaką znają. Ale nie umożliwiają im w tym nieszczęsne kajdany, które może ściągnąć sam Hefajstos. A Mroczni Łowcy i bogowie nie mają ze sobą przyjacielskich stosunków…
A kto tak splątał losy tych dwojga? Desiderius. Daimon, który nie jest przeciętnym Daimonem i który zawodowo morduje Mrocznych Łowców i osoby o ponadnaturalnych zdolnościach. Innymi słowy Amanda i Kyrian mają przechlapane.

Wraz z rozwojem akcji ich stosunki przejdą z bryły lodu po płomienny romans. Lecz to zarazem przyniesie obydwóm zgubę. Dlaczego? To już bardziej zagmatwana sprawa, którą w prosty sposób można zrozumieć czytając książkę.
Jest to już trzecia powieść Sherrilyn Kenyon jaką przeczytałam. Najpierw dorwałam się do ,,Objęć nocy” tudzież drugiego tomu, następnie do ,,Tańca z diabłem” trzeciego tomu, i na koniec zaczęłam od tego czego powinnam czyli pierwszego tomu: ,,Rozkoszy nocy”. Dziwną i skomplikowaną drogę obrałam, nieprawdaż? A to z tego względu, że wydawcy nie pomyśleli o tym, żeby ponumerować książki. Wtedy ułatwiłoby to zadanie.


Co do samej powieści… Zachwycająca! Przekomiczna(patrz: cytaty w komentarzu)! Diabelnie kusząca! Ekstrawagancka! I mogłabym nawet powiedzieć, że dla mnie jest to jedno z arcydzieł. Taka książka to skarb, dlatego cieszę się, że mogłam zapoznać się z tak wielkim talentem autorki. To jak potrafi łączyć fakty mitologii ze współczesnymi wyobrażeniami i pokazywać do tego nowe, przyciągające uwagę pomysły(np. Mroczni Łowcy, Daimony, Apollici itd.) jest wręcz niesamowite i inspirujące.
Czytałam ,,Rozkosze nocy” z przyjemnością. Bohaterowie podbili moje serce, a wydarzenia zapadły w mojej pamięci. Kocham tą serię i nie mam jej niczego złego do zarzucenia.

A jeśli miałabym coś napomnieć o rzekomej normalności, jaką pragnie Amanda… To osobiście od zawsze wolałam nadzwyczajność, bo przynajmniej moje życie nie byłoby takie nudne i przewidujące. Ale tak to jest na tym świecie. Ludzie normalni pragną niezwykłości, a ludzie inni(ździebko szaleni, odstający od zwykłych, ale w żadnym stopniu nie gorsi) pożądają normalnej, nudnej egzystencji. Ironia losu!

piątek, 16 sierpnia 2013

,,Ugryziona" Kelley Armstrong

TOM I


Przesycony zmysłowym erotyzmem thriller zaspokoi nienasycony apetyt każdego miłośnika powieści grozy. Mieszkająca od roku w Toronto Elena wiedzie normalny żywot, taki o jakim zawsze marzyła: ma stałą pracę dziennikarki i miłe mieszkanko, które dzieli ze swym chłopakiem. Jest tylko jeden problem: jako jedyna na świecie kobieta-wilkołak musi skrzętnie przed nim ukrywać swoje odzywające się od czasu do czasu nieludzkie pragnienia i nocne eskapady. Adoptowana przez Watahę rok wcześniej po tym, jak została ugryziona, Elena długo pozostawała rozdarta pomiędzy dwoma światami i targana nowymi namiętnościami, których nie potrafiła okiełznać. Jedyne więc co mogła uczynić, by nie utracić człowieczeństwa, to wyprzeć się tych nowych pragnień i uciec. Teraz jednak Wataha wezwała Elenę do powrotu, by pomogła w walce ze zbuntowanymi wilkołakami, które są o krok od sprowadzenia zagłady na cały gatunek…
Komentarz: Miałam bardzo miłą przyjemność zaznajomić się z pierwszą, debiutancką powieścią Kelley Armstrong – autorką trylogii Najmroczniejsze Moce. A skoro była to jedna z lepszych serii, chciałam zasmakować innych dzieł wyjętych spod pióra autorki. Na początek powinnam zwrócić uwagę na to, że ,,Ugryziona” zasadniczo różni się od wspomnianej trylogii: stylem, który jest bardziej dojrzalszy, większą ilością niebezpiecznych i krwawych sytuacji oraz bohaterami, którzy zostali w wyśmienity sposób wykreowani.

Fabuła jest przepleciona z wątkami kryminalnymi i tajemnicami(ale, niestety, dość prostymi do rozwiązania), z fantastyką godną podziwu(pani Armstrong doskonale przechodziła od realiów po swój wykreowany świat, gdzie główną rolę odgrywają wilkołaki), oraz z wątkiem miłosnym(rozgrywającym się pomiędzy Clayem i Eleną).
Kryminał polega na odkryciu wilkołaka-zabójcy( choć tutaj trzeba dodać, że każdy z tego gatunku potrafi mordować bez mrugnięcia okiem), który bezkarnie morduje ludzi i porzuca zwłoki na terytorium watahy Eleny – ona jest jedynie jej członkiem, nie dowódcą. Problem jest znaczący i niebezpieczny, ponieważ na światło dzienne mogą wyjść fakty o istnieniu wilkołaków. A tego kategorycznie, alfa sfory nie chce.

Fantastyki raczej nie muszę tłumaczyć… Prawda?
Tylko napomnę, że w jednej chwili czytaliśmy o przemianie w wilka i fantastycznie opisanych wrażeniach ze strony zwierzęcia, a po chwili autorka zgrabnie przywracała nas do realiów, tudzież dawała jakieś wskazówki na temat dochodzenia, czy informacje o mieście w którym przebywała. Zostało to bardzo ładnie przedstawione, że tak powiem.

Wątek romantyczny nie odgrywa tu głównej roli, choć jest nieodłączną częścią książki. Na początku poznajemy związek Eleny i Philipa(normalnego człowieka), z którym główna bohaterka czuje się pozornie szczęśliwa. Tu podkreślam pozornie! Bo w końcu jak można cieszyć się życiem i związkiem, kiedy skrywa się swoją prawdziwą osobę i ciągle się kłamie? Kłamstwo jest przekleństwem! Później natrafiamy na skomplikowany związek pomiędzy Eleną a Clayem(rasowym wilkołakiem), gdzie dziewczyna(a raczej kobieta mająca trzydziestkę) zachowuje się normalnie i wszyscy ją za to kochają. A raczej tolerują. Bo jej charakterek daje się we znaki prawie na każdej stronie i przy każdej rozmowie.
,,Ugryzioną” przyjemnie i łatwo się czyta. Jest lekką i nieskomplikowaną lekturą, dlatego nie wiem z jakiej przyczyny, strasznie mi się dłużyła… Lecz nie nudziła!

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

,,Ukryta" P.C. Cast & Kristin Cast

DOM NOCY TOM X


Najwyższa Rada Wampirów poznała wreszcie prawdziwą naturę Neferet, dzięki czemu Zoey i jej przyjaciele nie są już osamotnieni w konfrontacji z rosnącym w siłę złem. Będą jednak potrzebowali wsparcia, bo Neferet nie zamierza poddać się bez walki, a zwarcie szyków okazuje się trudniejsze, niż mogli się spodziewać. Nieodłączne dotąd Bliźniaczki prawie ze sobą nie rozmawiają, a dawny wróg szkoły, Kalona, mimo nieufności wielu osób został mianowany wojownikiem Tanatos. Na domiar złego Zoey traci pewność, czy może ufać swym zmysłom: spojrzawszy przez kamień proroczy na Auroksa, narzędzie w rękach Neferet, zobaczyła coś, czego nie potrafi wyjaśnić samej sobie, a tym bardziej przyjaciołom. Czuje, że zawierzając intuicji, może pokonać zło. Lecz jeśli się pomyli, sprowadzi na Dom Nocy śmiertelne zagrożenie…
Komentarz: Nigdy wcześniej nie spodziewałam się(głównie z tego powodu, że nie byłam do nich przekonana…), że będę czytać jakiekolwiek długie serie. Myślałam, że będzie to największą udręką, dlatego też unikałam ich jak ognia. W końcu nadeszły święta i dostawanie prezentów, co się w głównej mierze wiąże ze zdobywaniem kolejnych książek( w końcu to najlepszy prezent!). I tu niespodzianka! Pierwsza część cyklu Domu Nocy, ,,Naznaczona”, spoczywała w moich rękach, a szkoda byłoby ją odłożyć na półkę, nawet nie spróbowawszy. Właśnie w ten sposób postanowiłam przetestować jedną z dłuższych serii. Oczywiście, później natrafiła się Mroczna Seria Christine Feehan… ale to już inna historia.


Przede wszystkim chodzi o to, że długi cykl nie równa się męczarniom oraz monotonii. O nie! Patrząc na Mroczną Serię wspomnianej wcześniej autorki, można dostrzec, że każdy tom czymś się różni i zawsze czymś zaskakuje. Jest jak najbardziej pozytywną i jedną z lepszych decyzji, jakie podjęłam.
Dom Nocy to zupełnie coś innego. Inna sprawa. Bardziej zagmatwana.

Od ,,Naznaczonej” po ,,Ukrytą” nastąpiło nie zbyt wiele widocznych zmian w głównej bohaterce. Zoey nadal jest spostrzegana przeze mnie jako smarkula, która czasem pod wpływem natchnienia bogini miewa przebłyski mądrości. Owszem, udaje jej się podejmować słuszne decyzje, a jej intuicja jest wręcz nieomylna, ale… Te cechy lepiej by do niej pasowały, gdyby zachowywała się jak na kapłankę przystało. A nie jak rozklejony budyń.
Dojrzewanie i przeobrażanie widać na innych bohaterach(przybocznych, mniej ważnych, lecz tak samo uwielbianych) takich jak, np. Kalona, który jako pierwotnie zły charakter powraca na ścieżkę dobra; Rephaim, któremu dzięki miłości charakter obrócił się o 180 stopni; bliźniaczki, po rozdzieleniu zachowujące się zaskakująco inaczej i Afrodyta, która jest starą, dobrą Afrodytą, tylko bardziej przyjacielską i przystającą na kompromisy. Podsumowując: wszyscy się zmieniają, oprócz Zoey!

Fabuła jest ciekawa, oryginalna, a styl pisania wciągający. Choć muszę przyznać, że czasem z niechęcią podchodziłam do rozdziałów pisanych jako relacja działań innych postaci. A tak to wszystko jest jak najbardziej w porządku! Oprócz Neferet. Zołzy, która moim zdaniem powinna już dawno zniknąć. Tak, wiem, że to jest jedyny( podkreślam: jedyny!) zły charakter w książce. Lecz proszę… Ile jeszcze tomów musi minąć, aby autorki serii wymyśliły jakieś nowe zagrożenie? To jest moim zdaniem największy minus.
Zatem pytanie powinno teraz brzmieć: co jest takiego pociągającego w Domu Nocy?

Lekko i przyjemnie się czyta. Można się pośmiać z wrednych i kąśliwych przytyków Afrodyty. Podziwiać sprawne pokonywanie przeszkód. Można dostrzec mądrości życiowe(kto chce może sobie je wziąć do serca). Z chęcią poznać bohaterów, którzy mają zupełnie różne charakterki(co też jest wielką korzyścią) oraz poobserwować ich dojrzewanie.
Tak jak ,,mówiłam”: Dom Nocy to zagmatwana sprawa. Z jednej strony jest to tasiemiec, który ma dwa znaczące minusy(patrz: niezmienna Zoey i wieczne zło Neferet), a z drugiej nie zanudza. Nadal ekscytuje swoimi przygodami!

Nie żałuję, że zaczęłam czytać tą serię i mam nadzieję, że albo autorki wymyślą jakiś nowy, ciekawy wątek związany z zagrożeniem albo zakończą Dom Nocy na następnym tomie(bo prawdopodobnie Neferet żyje… Kto by się spodziewał?!).

piątek, 9 sierpnia 2013

,,W grobie" Jeaniene Frost

TOM III NOCNA ŁOWCZYNI


Niektóre rzeczy nie pozostają w grobie.

To powinien być najlepszy czas w życiu półwampirzycy Cat Crawfield. Ze swoim nieumarłym kochankiem Bonesem u boku z powodzeniem chroni śmiertelników przed złymi nieumarłymi. Jednakże, chociaż Cat używa kolejnych przebrań, żeby zachować swoją prawdziwą tożsamość w tajemnicy przed zuchwałymi krwiopijcami, zostaje w końcu zdemaskowana, a to naraża ją na straszliwe niebezpieczeństwo.

Jakby tego było mało, dawna znajoma Bonesa z determinacją usiłuje pogrzebać go raz na zawsze. Schwytana w sieć mściwej wampirzycy, ale zdecydowana pomóc Bonesowi, który stara się nie dopuścić do użycia śmiertelnie groźnej magii, Cat pozna prawdziwe znaczenie określenia „zła krew”. I nie pomogą jej sztuczki, których się nauczyła jako agentka specjalna. Będzie musiała zdać się na swoje wrodzone instynkty, żeby uratować siebie i Bonesa od losu gorszego niż śmierć.
Komentarz: Gin z tonikiem dobry na każdą katastrofę? Jak najbardziej!

A dowodem na to jest nasza główna bohaterka Cat, która w każdej krytycznej sytuacji potrzebuje tego magicznego napoju.
Jest to już trzecia część i muszę przyznać, że nadal miło mnie zaskakiwała, m.in. swoją dziko pędzącą akcją, miłosnymi wzlotami i upadkami, interesującymi zjawiskami(upartymi zombie i zakazaną magią) oraz nowymi bohaterami, którzy przypadli mi do gustu i niestety zakończyli szybko swój żywot. Jedną z takich postaci był Zero, przyjaciel Bonesa pochodzący z Polski! Nie wiem z jakiego powodu urzekł mnie tak swoją osobą… Może dlatego, że wyobrażałam go sobie jako Zero z mangi ,,Vampire Knight”? Możliwe…


Inną postacią, wywierającą za każdym razem spore wrażenia jest Vlad – tak, tak, ten Vlad Dracula! Sypiący wokół Cat samymi mądrościami i radami, a zarazem rzucający kąśliwe uwagi w kierunku Bonesa. Czy wspominałam, że potrafi panować nad ogniem i z przyjemnością pali zombie? Cóż, Vlad jak najbardziej zapisał się w mojej pamięci.
Co do fabuły, największym niebezpieczeństwem okazuje się kilku tysięczna wampirzyca, Patra, która jako córka Kleopatry i żona Menchersa(przyjaciel Bonesa i tak jakby jego ,,dziadek”) pragnie zabić ukochanego Cat. Czy to jej się powiedzie?

Książka utrzymuje swój klimat przesiąknięty wspaniałymi pokazami walk, ciągle podnoszącą się adrenaliną oraz niespodziewanymi zwrotami akcji.
Oczywiście, można też dostrzec wiele zmian jakie zaszły od pierwszej do trzeciej części. Nie tylko w samej bohaterce ulegają zmiany, lecz również jest to widoczne w pisaninie samej autorki. Jeaniene Frost ukazuje coraz większą dojrzałość.

,,W grobie” jest niesamowitą powieścią, w której przeważają plusy. A jeśli miałabym wymienić jakiś minus… To żadnego jak na razie się nie dopatrzyłam.

środa, 7 sierpnia 2013

,,Ukąszenie" Lynsay Sands

TOM I SAGA RODU ARGENEAU


Czy to gorący chłopak jest przywiązany do łóżka Lissianny Argeneau? Nie jest deserem - jest głównym daniem! Lissianna spędziła wieki usychając z tęsknoty za Panem Właściwym, i to nie tylko dla szybkiej przekąski, a ten seksowny facet, którego znalazła w swoim łóżku wyglądał jakby mógł być potencjalnym kandydatem. Ale była też inna, bardziej natarczywa kwestia: jej skłonność do mdlenia na widok krwi... szczególnie denerwujące dziwactwo jak na wampira. Jej matka myśli, że zna idealne rozwiązanie i serwuje jej terapeutę na srebrnej tacy (albo co najmniej żelaznym, kutym łóżku). Oczywiście nic nie szkodzi, że ten psycholog ma przepysznie wyglądającą szyję.

Ale która zimnokrwista wampirzyca mogłaby odpuścić sobie ugryzienie takiego kąska? Doktor Gregory Hewitt całkiem szybko wraca do siebie po szoku wywołanym obudzeniem się w obcej sypialni, gdzie widzi piękną kobietę chętną zafundować mu dziką noc namiętności. Czy to jednak możliwe, by niezły lekarz znalazł prawdziwą miłość z hemofobiczną wampirzą lisicą, czy będzie raczej smacznym posiłkiem? To pytanie w które doktor Greg może być skłonny zatopić swoje zęby... jeśli tylko sprawi, by Lissianna go ugryzła.
Komentarz: Ostatnio jakimś cudownym sposobem zaczęły do mnie trafiać książki w większości o tematyce wampirycznej. Osobiście nie jestem z tego powodu jakoś znudzona, ponieważ w każdej z tych powieści odkrywam coś nowego. Pomysłów na istnienie wampirów i ich naturę jest w pęczki, dzięki czemu miło jest poznawać wyobraźnię autorów.

W ,,Ukąszeniu” poznajemy dość specyficzny ród Argeneau, gdzie wszyscy są wampirami. Przede wszystkim skupiamy się na dwustuletniej Lissiannie, która ma dość specyficzną fobię – hemafobię, czego skutkiem są omdlenia na widok krwi. Wampirzyca mdlejąca po zobaczeniu krwi? To naprawdę ciekawy przypadek! I zabawny…
Dlatego też, jej matka ,,przyprowadziła dobrowolnie” psychologa, Grega Hewitta. Co w rzeczywistości wyglądało przekomicznie m.in. pod wpływem uroku Greg bez żadnych sprzeciwów wszedł do bagażnika jej samochodu, a następnie bez zbędnych pytań pozwolił się przywiązać do łóżka w sypialni Lissianny. Jego późniejsza reakcja – bezcenna!

Jak można się spodziewać z tego nadzwyczajnego spotkania Lissianny i Grega wyniknie głębsze uczucie, które zostanie przeplatane wieloma informacjami o jej rodzaju i rodzinie.

Tak jak wspominałam na samym początku, prawie każda książka o wampirach zawiera oryginalne wytłumaczenia ich istnienia i samej natury. Tutaj spotykamy się z ludźmi, którzy mieszkali na Atlantydzie i mieli wysoko rozwiniętą technologię, dzięki której stworzyli nanoroboty(malutkie urządzenia powstrzymujące starzenie, choroby i likwidujące wszelkie rany). Kiedy Atlantyda upadła, niewiele z tych osób przetrwało, a wraz z czasem zaczęli mutować, wykształcając u siebie cechy drapieżców(kły, szybkość, siła itd.). Co do krwi, to te nanoroboty zużywają ją do regeneracji dlatego tak ważne jest ciągłe zdobywanie nowych zapasów.


I oto cała filozofia tutejszych wampirów. Na początku jakoś nie mogłam się do tego przekonać, lecz spodobał mi się fakt z nawiązaniem do Atlantydy i jakoś przetrawiłam to wyjaśnienie.
Jeśli miałabym wspomnieć o grożącym niebezpieczeństwie to jest śmiechu warte! Wszystko jest oczywiste od samego początku, a niedomyślność bohaterki jest wręcz irytująca. Do tego jej końcowe zaskoczenie i stwierdzenie, że Greg odkryłby to wcześniej(gdyby wiedział), działało mi strasznie na nerwy.

Spodziewałam się, że powieść będzie bardziej dynamiczna i przesiąknięta drapieżnością, niestety na tym polu zawiodłam się. Z początku byłam też trochę zniechęcona i pogubiona, kiedy nagle pojawiało się wiele imion rodziny Argeneau. Sądziłam, że w żadnym razie nie uda mi się połapać kto jest kim, lecz na szczęście pisarka sprostała zadaniu i wszystko z każdym rozdziałem było coraz bardziej jasne(dzięki temu, że urozmaiciła postacie i przypominała czym się cechują).
,,Ukąszenie” szybko i lekko się czytało. Nie było żadnych niejasności, tylko jakoś tak wyszło, że powieść nie zachwyciła mnie. Co nie oznacza, że chętnie nie zapoznałabym się z dalszym ciągiem sagi. Oj owszem, gdy tylko dorwę ,,Miłość kąsa” to mam nadzieję, że pochłonę ją w zastraszającym tempie i moje odczucia trochę się zmienią.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

,,Taniec z diabłem" Sherrilyn Kenyon

TOM III CYKL MROCZNY ŁOWCA


Przygotujcie się na to, że wkroczycie w świat o bogatej mitologii, świat, w którym mroczni i niebezpieczni bohaterowie walczą, by nas chronić. Przygotujcie się na wieczną walkę. Przygotujcie się na zatracenie…

Zarek jest najniebezpieczniejszym z Mrocznych Łowców. Przetrwał żywot jako rzymski niewolnik i wieki jako Mroczny Łowca na wygnaniu. Nikomu nie ufa. Z powodu uporczywego odmawiania wykonywania czyichkolwiek rozkazów, przebywa w odosobnieniu na Alasce, gdzie jego działalność jest mocno ograniczona i ściśle kontrolowana. Wielu boi się, że pewnego dnia Zarek wykorzysta swoje moce nie tylko przeciwko wampirom, ale i ludziom, a dziewięćset lat banicji uczyniło go zbyt nienawistnym, by dało się go uratować.

Pragnący go zabić bogowie zgadzają się z wielkimi oporami, by najpierw osądziła go nimfa sprawiedliwości, Astrid. Astrid nigdy jeszcze nie uznała nikogo niewinnym, a jednak w Zareku dostrzega coś, co chwyta ją za serce. Łowca reaguje na nawet najdrobniejsze akty dobroci ze zdziwieniem i podejrzliwością.
Podczas gdy Astrid walczy, by zachować bezstronność - chociaż Zarek coraz bardziej ją pociąga - egzekutor już wyruszył, gotów wykonać wyrok…



Komentarz: ,,Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.”

To, co najbardziej przypadło mi do gustu to zapewne nawiązania do mitologii i to nie tylko greckiej i rzymskiej! Pojawiające się postaci bogów, przykładowo Artemida, Dionizos czy Apollo, nie są przedstawione jako wzory wszelkich cnót. Ale czy kiedykolwiek byli tak ukazywani? Nawet w samych podaniach mitologicznych pokazywano ich wady i porównywano do ludzi.


W świecie stworzonym przez Sherrilyn Kenyon bóstwa są jak najbardziej egoistyczne i przepełnione ludzkimi emocjami, a ich ostre odzywki aż wywołują śmiech u czytelnika.
Artemida, bogini łowów, lasów i patronka myśliwych, naznaczyła kilkunastu mężczyzn(przeważnie z czasów starożytnych i jeszcze wcześniejszych) czyniąc z nich Mrocznych Łowców, których zadaniem jest zabijanie Daimonów(istot mordujących ludzi dla zabawy). Mroczni Łowcy jako gatunek wampirów, nie mogą wychodzić na słońce, żywią się krwią(a również ludzkim jedzeniem), ale nie działają na nich krucyfiksy, a tym bardziej czosnek!

W,, Tańcu z diabłem” poznajemy najgroźniejszego i najbardziej niezrównoważonego psychicznie(a kto by nie zwariował po 900 latach spędzonych w samotności???) Mrocznego Łowcę, Zareka. Wszyscy go nienawidzą, potępiają i próbują się trzymać z dala, lecz jeszcze nikt nie spróbował go zrozumieć(nie wliczając Jessa – potencjalnego ,,przyjaciela” i Acherona – potencjalnego „mentora”). Nasz główny bohater łamie zasady(uwzględnione w ,,Objęciach nocy”) i zostaje ponownie przeniesiony na Alaskę, gdzie czeka go pewna śmierć. Wszystko się zmienia, gdy zostaje do niego przysłana nimfa sprawiedliwości, Astrid, która zaczyna dostrzegać w nim zranionego w przeszłości człowieka.

Ich ciągłe dogryzki i powiedzmy romantyczne uniesienia, zawsze wywoływały u mnie ataki śmiechu. Tym bardziej kiedy Zarek nazywał przyjaciela Astrid(wilk o imieniu Sasha, który w rzeczywistości jest czymś w rodzaju zmiennokształtnego) Scoobym lub Pluto.



Co do fabuły, jak można dostrzec jest wyjątkowa i różni się w zupełności od innych powieści fantastycznych . Opisywana akcja jest dynamiczna i w żadnym fragmencie nie przynudza. Moją ulubioną postacią, która jest zarazem najbardziej tajemnicza i związana z historią Atlantydy, jest Acheron. Człowiek(a może jednak nie istota ludzka…) jest najsilniejszą i najbardziej destruktywną istotą, której sami bogowie się obawiają. A zarazem jest najsympatyczniejszą i najbardziej przyjacielską postacią w całej serii. Jak ja go uwielbiam!
Jeśli mam być szczera, to Zareka i Acherona stawiam na piedestałach! Czy to przez to, że oboje mają nierówno pod sufitem? Cóż, jedno pozostaje pewne, ze względu na nich cała seria jest o wiele ciekawsza i bardziej urozmaicona.

Zanim jednak sięgnięcie po ,,Taniec z diabłem” radziłabym się zapoznać z ,,Objęciami nocy”, częścią cyklu, która wyjaśnia nasunięte tutaj kwestie, m.in. przyczyna przybycia Zareka na Alaskę, postacie mające duży wpływ na głównego bohatera oraz rozszerzoną historię Acherona.
Książka warta uwagi!

sobota, 3 sierpnia 2013

The Versatile Blogger Award

Bardzo dziękuję Kyou i Mims(http://papierowemiasta.blogspot.com/) za nominację ;)

Zasady:
1. Podziękować nominującemu blogerowi.
2. Pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie.
3. Ujawnić 7 faktów o sobie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
 
 
1. Po przeczytaniu ,,Ja, diablicy" Katarzyny Bereniki - Miszczuk, mam nieodpartą chęć pójścia do piekła...
2. Napisałam książkę, którą mam nadzieję wydać i piszę wiele opowiadań fantastycznych. Cóż, pisanie jest nieodłączną częścią mnie :)
3. Moja pierwsza znienawidzona książka to: ,,W pustyni i w puszczy" H. Sienkiewicza, a jedna z ulubionych to ,,Krzyżacy" tego samego autora.
4. Choć może to się wydać dziwne, to miewam czasem wrażenie, że znajduje się we mnie druga osoba(alter ego), które czasem dochodzi do głosu.... Nie, nie musicie tego komentować...
5. Mam ataki śmiechu w dość poważnych sytuacjach, np. kiedy ktoś zrobił sobie krzywdę. Innymi słowy czarne poczucie humoru...
6. Boję się klaunów, po obejrzeniu odcinka ,,Nie z tego świata".

sobota, 3 sierpnia 2013

,,Wieczni" Alma Katsu

TOM I TRYLOGII WIECZNI


MIŁOŚĆ SILNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ


Kiedy doktor Luke Findley rozpoczyna wieczorny dyżur w szpitalu w St. Andrews – małym miasteczku w najbardziej wysuniętym na północ zakątku Maine – spodziewa się kolejnych pacjentów z drobnymi obrażeniami i ofiar awantur domowych, tymczasem policja przywozi młodą kobietę, Lanny. Dziewczyna jest oskarżona o zamordowanie człowieka i pozostawienie jego ciała w lesie. Lanny twierdzi, że oboje mieszkali w miasteczku dwieście lat temu. Luke zafascynowany słucha jej opowieści i pomaga uciec przed policją. Człowiek w lesie, Jonatan, jest synem założyciela miasteczka i miłością Lanny. Dziewczyna, chcąc go zatrzymać, popełnia straszliwy występek, a sprawy przybierają nieoczekiwany obrót. Na jej drodze staje uroczy, acz przerażający Adair, człowiek obdarzony ponadnaturalnymi mocami, wśród których jest też zdolność czynienia ludzi nieśmiertelnymi. Dzięki Adairowi Lanny wymyka się śmierci i wkracza w jego świat, świat niezwykłych rozkoszy zmysłowych i pozornie nieograniczonej władzy… Adair nie jest jednak tym, za kogo Lanny go bierze, nagle okazuje się, że to od niej zależy, czy uratuje ukochanego Jonatana i siebie od straszliwego losu, który trwać może przez całą wieczność.


Komentarz: Pierwszy raz spotkałam się z książka, która w sposób bardzo interesujący i wciągający opisuje historię z XIX wieku miasteczka St. Andrew w stanie Maine. 



Zaczynając od początku, to pierwsze strony powieści jakoś specjalnie mnie nie wciągnęły. Perspektywa poznawania nudnego i monotonnego życia lekarza, Luke’a, zniechęcała mnie do dalszego czytania, ale wszystko się zmieniło, kiedy pojawiła się Lenore.

Ta tajemnicza kobieta w zakrwawionych ubraniach, zostaje przywieziona przez szeryfa do szpitala i jak się okazuje, twierdzi że zamordowała człowieka. To jest właśnie pierwszy element, ale z początku aż tak nieznaczący, który zachęca do poznania dalszego ciągu. Bo w końcu kto z własnej woli przyznaje się do morderstwa? Drugim elementem, jest wyznanie Lenore, m.in. mówiące o jej życiu… dwieście lat temu… Kogo by nie zaciekawiła taka dziewczyna? Do tego udowadniająca swoje słowa, poprzez rozcięcie sobie brzucha, który po sekundach zasklepił się?


Cóż, to dało mi wystarczającą motywację do dalszego czytania. I z każdym rozdziałem i opowiadaną historią Lenore, książka stawała się coraz bardziej… Jakby to nazwać? Pociągająca? Zjawiskowa? Nieprawdopodobna? Była tak niezwykła, że nie mogłam się od niej oderwać. A przedstawione XIX- wieczne czasy wydawały się dla mnie tak rzeczywiste, że aż miałam poczucie, jakbym naprawdę w nich przebywała.
Co do postaci, każda z nich jest pod pewnym względem fascynująca, a zarazem makabryczna. Najgorszym z nich wszystkich jest zapewne Adair, skrywający wiele tajemnic i przerażających faktów dotyczących swojej osoby. Bo jak się okaże, ten psychopatyczny nieśmiertelny, nie jest tym za kogo się podaje(po części). A jego plany związane z Lenore i Jonathanem(ukochanym naszej głównej bohaterki) są tak mroczne, że włosy na karku stawały mi dęba.


Historia opowiadana przez Lenore jest przepełniona goryczą, szczerą prawdą, przemocą, nieszczęśliwymi zakończeniami oraz niespełnioną miłością, która niszczy i sprowadza klątwę. To nie jest piękna opowieść zwieńczona pomyślnym zakończeniem, w której miłość zwycięża wszystko. O nie! Ta książka zdusza w czytelniku wszelkie nadzieje, nie pozostawiając ani krzty pozytywnych odczuć. Aż do chwili, kiedy czytasz ostatni rozdział i udaje ci się z wielkim trudem przywołać uśmiech na ustach, po czym ostatni akapit pozostawia wiele pytań i pesymistyczne myśli w głowie.
,,Wieczni” jest dobrą powieścią, wręcz pokazującą życie nieśmiertelnych istot w tej prawdziwej odsłonie, gdzie samotność jest prawdziwą karą, a upływające lata  i niemożność uśmiercenia się żywym przekleństwem. Nieśmiertelność nie jest tak piękna, jak mogłoby nam się wydawać, dlatego po przeczytaniu tej zaskakującej książki możemy mieć porównanie do innych.

Cudowna, błyskotliwa, ale rzadko zaskakująca(co nie oznacza, że niespodziewane elementy nie pojawiają się), a co najważniejsze wstrząsająca.
Miłość, która niszczy… Śmierć, która jest nagrodą… - To idealnie oddaje ,,Wiecznych”.

Lubimy czytać

Moja lista blogów