O tej książce można opowiadać na wiele sposobów.
Na przykład tak: Przeznaczeni to
historia pięciu osób. Pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale już wkrótce
zbiegi okoliczności i przypadkowe na pierwszy rzut oka zdarzenia sprawią, że
ich drogi nierozerwalnie się połączą.
Komentarz: „Czas najwyższy jest czasem końca i początku jednocześnie.”
Wyjaśnijmy
to sobie na początku: Ja, nie czytam Grocholi. Nie jest tak, że uważam ją za
jakiegoś złego autora (nie jest złą autorką), ale po prostu nigdy nie ciągnęło
mnie do jej obyczajówek, a do tego grocholska marka wcale mnie nie zachęcała,
żebym zmieniła swoje zdanie. Grocholi nie czytałam i nie miałam zamiaru (wciąż nie
mam)… Skoro tak, to co ty tu w ogóle opiniujesz? Życie zaskakuje! Tak jak
kiedyś nie spodziewałam się przeczytania Myśliwskiego, Twardocha czy Lema, tak
przez zbieg okoliczności (profesorowie kazali, więc musiałam, ale nie żałuję,
bo uwielbiam) wpadli w moje łapki. W przypadku Przeznaczonych o ich wpadnięciu zadecydowała babcia, która chciała podzielić
się ze mną ciekawą lekturą. Nie odmówiłam – no jak tu babci odmówić?