TOM I
SAGA RODU ARGENEAU


Czy to
gorący chłopak jest przywiązany do łóżka Lissianny Argeneau? Nie jest deserem -
jest głównym daniem! Lissianna spędziła wieki usychając z tęsknoty za Panem
Właściwym, i to nie tylko dla szybkiej przekąski, a ten seksowny facet, którego
znalazła w swoim łóżku wyglądał jakby mógł być potencjalnym kandydatem. Ale
była też inna, bardziej natarczywa kwestia: jej skłonność do mdlenia na widok
krwi... szczególnie denerwujące dziwactwo jak na wampira. Jej matka myśli, że
zna idealne rozwiązanie i serwuje jej terapeutę na srebrnej tacy (albo co
najmniej żelaznym, kutym łóżku). Oczywiście nic nie szkodzi, że ten psycholog
ma przepysznie wyglądającą szyję.
Ale która zimnokrwista wampirzyca mogłaby odpuścić sobie ugryzienie takiego
kąska? Doktor Gregory Hewitt całkiem szybko wraca do siebie po szoku wywołanym
obudzeniem się w obcej sypialni, gdzie widzi piękną kobietę chętną zafundować
mu dziką noc namiętności. Czy to jednak możliwe, by niezły lekarz znalazł
prawdziwą miłość z hemofobiczną wampirzą lisicą, czy będzie raczej smacznym
posiłkiem? To pytanie w które doktor Greg może być skłonny zatopić swoje
zęby... jeśli tylko sprawi, by Lissianna go ugryzła.
Komentarz:
Ostatnio jakimś cudownym sposobem zaczęły do mnie trafiać książki w większości o
tematyce wampirycznej. Osobiście nie jestem z tego powodu jakoś znudzona,
ponieważ w każdej z tych powieści odkrywam coś nowego. Pomysłów na istnienie
wampirów i ich naturę jest w pęczki, dzięki czemu miło jest poznawać wyobraźnię
autorów.
W
,,Ukąszeniu” poznajemy dość specyficzny ród Argeneau, gdzie wszyscy są
wampirami. Przede wszystkim skupiamy się na dwustuletniej Lissiannie, która ma dość
specyficzną fobię – hemafobię, czego skutkiem są omdlenia na widok krwi.
Wampirzyca mdlejąca po zobaczeniu krwi? To naprawdę ciekawy przypadek! I
zabawny…
Dlatego
też, jej matka ,,przyprowadziła dobrowolnie” psychologa, Grega Hewitta. Co w
rzeczywistości wyglądało przekomicznie m.in. pod wpływem uroku Greg bez żadnych
sprzeciwów wszedł do bagażnika jej samochodu, a następnie bez zbędnych pytań
pozwolił się przywiązać do łóżka w sypialni Lissianny. Jego późniejsza reakcja –
bezcenna!
Jak
można się spodziewać z tego nadzwyczajnego spotkania Lissianny i Grega wyniknie
głębsze uczucie, które zostanie przeplatane wieloma informacjami o jej rodzaju
i rodzinie.
Tak jak
wspominałam na samym początku, prawie każda książka o wampirach zawiera
oryginalne wytłumaczenia ich istnienia i samej natury. Tutaj spotykamy się z
ludźmi, którzy mieszkali na Atlantydzie i mieli wysoko rozwiniętą technologię,
dzięki której stworzyli nanoroboty(malutkie urządzenia powstrzymujące
starzenie, choroby i likwidujące wszelkie rany). Kiedy Atlantyda upadła,
niewiele z tych osób przetrwało, a wraz z czasem zaczęli mutować, wykształcając
u siebie cechy drapieżców(kły, szybkość, siła itd.). Co do krwi, to te
nanoroboty zużywają ją do regeneracji dlatego tak ważne jest ciągłe zdobywanie
nowych zapasów.
I oto
cała filozofia tutejszych wampirów. Na początku jakoś nie mogłam się do tego przekonać,
lecz spodobał mi się fakt z nawiązaniem do Atlantydy i jakoś przetrawiłam to
wyjaśnienie.
Jeśli
miałabym wspomnieć o grożącym niebezpieczeństwie to jest śmiechu warte!
Wszystko jest oczywiste od samego początku, a niedomyślność bohaterki jest
wręcz irytująca. Do tego jej końcowe zaskoczenie i stwierdzenie, że Greg
odkryłby to wcześniej(gdyby wiedział), działało mi strasznie na nerwy.
Spodziewałam
się, że powieść będzie bardziej dynamiczna i przesiąknięta drapieżnością,
niestety na tym polu zawiodłam się. Z początku byłam też trochę zniechęcona i
pogubiona, kiedy nagle pojawiało się wiele imion rodziny Argeneau. Sądziłam, że
w żadnym razie nie uda mi się połapać kto jest kim, lecz na szczęście pisarka
sprostała zadaniu i wszystko z każdym rozdziałem było coraz bardziej
jasne(dzięki temu, że urozmaiciła postacie i przypominała czym się cechują).
,,Ukąszenie”
szybko i lekko się czytało. Nie było żadnych niejasności, tylko jakoś tak
wyszło, że powieść nie zachwyciła mnie. Co nie oznacza, że chętnie nie zapoznałabym
się z dalszym ciągiem sagi. Oj owszem, gdy tylko dorwę ,,Miłość kąsa” to mam
nadzieję, że pochłonę ją w zastraszającym tempie i moje odczucia trochę się zmienią.
No cóż, raczej nie przeczytam. Tematyka zupełnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej serii, może kiedyś się skuszę, jak będę miała ochotę na coś lekkiego :)
OdpowiedzUsuńTym razem zrezygnuję z czytanie książki przez ciebie proponowanej.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce już wcześniej, niestety tematyka, czy też raczej świat stworzony przez autorkę, niezbyt mnie zainteresował. Cóż... ale okładką kusi, oj kusi kusi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam+ zapraszam http://naszksiazkowir.blogspot.com/