Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 4 kwietnia 2020

"Uczeń skrytobójcy" Robin Hobb

TOM I SKRYTOBÓJCA

Młody Bastard, nieprawy syn szlachetnego księcia Rycerskiego, wychowywał się w cieniu królewskiego dworu pod okiem szorstkiego w obejściu stajennego. Jest traktowany jak wyrzutek przez całą rodzinę królewską - z wyjątkiem przebiegłego króla Roztropnego, który potajemnie każe go szkolić w fachu skrytobójcy. W żyłach Bastarda tętni bowiem magiczny dar, z którym współgra mroczna wiedza, jaką posiąść mogło tylko dziecko odrzucone przez rodzinę i wychowane przez stajenne psy. Barbarzyńscy najeźdźcy pustoszą wybrzeże, tymczasem Bastard dorasta i wkrótce przyjdzie mu wypełnić pierwszą niebezpieczną, wstrząsającą misję. I choć niektórzy widzą w nim zagrożenie dla tronu, może się jeszcze okazać kluczem do przetrwania królestwa...

Ucznia skrytobójcy planowałam od bardzo dawna, lecz właściwie sama już nie wiem, skąd się wzięły te moje chęci. Nie kojarzę, by książka była jakoś specjalnie promowana, ani żeby ktoś znajomy lub z moich przyjaciół namiętnie mi ją polecał. Po prostu znalazła się na mojej liście, a jedyny powód, jaki przychodzi mi na tę chwilę do głowy, jest: tytuł. Tak, tytuł mógł mi kiedyś wpaść w oko. Chwytliwy i obiecujący dobrą przygodę, ponieważ jaki miłośnik fantastyki oparłby się historii o skrytobójcach? Na pewno nie ja. Dlatego nie przejmując się dokładnie, o czym będzie książka, zabrałam się za czytanie i niespodziewanie przekroczyła moje oczekiwania.

A czego się spodziewałam (nie znając opisu)? Że pewnie jakiś chłopiec trafi pod skrzydła gildii skrytobójców i ogólnie dostaniemy fantastyczny świat znany nam z innych książek. Jednak myliłam się w obu kwestiach. Świat, jaki nakreśla nam Robin Hobb wydaje się oryginalny, choć wiadomym jest, że od pewnych schematów autorzy nie potrafią się uwolnić. Akcja powieści rozgrywa się w Królestwie Sześciu Księstw, a dokładniej w nadmorskim mieście, Koziej Twierdzy, gdzie urzęduje sam król. To właśnie tutaj wychowuje się chłopiec, któremu nikt nie nadał imienia, ponieważ jest jedynie bękartem uwielbianego przez wszystkich księcia Rycerskiego. Od samego początku obserwujemy jak młody sześcioletni Bastard radzi sobie z piętnem "nieprawowitego dziedzica" i stara się odnaleźć w tym surowym świecie. Na jego drodze pojawiają się osoby, które mają do niego różnorodny stosunek - jedni go akceptują jak Brus, koniuszy, starający się wychować go na ludzi; drudzy patrzą na niego jak na zagrożenie lub element winny usunięcia, zaś jeszcze inni próbują go wykorzystać. Jedną z takich osób jest sam król Roztropny, który oddaje go w ręce królewskiego skrytobójcy i w ten sposób, powoli dorastając, Bastard zaczyna odgrywać niebagatelną rolę w Królestwie.

Jeśli chodzi o szczegółowość opisów to są one na naprawdę wysokim poziomie. Dzięki dokładnemu zobrazowaniu historii, czy też spostrzeżeniom bohatera, który sam dopiero co zapoznaje się z tym światem i jego zasadami, czytelnik znacznie lepiej wczuwa się w klimat opowieści. Poza tym sama narracja jest ciekawie zrealizowana, ponieważ na początku każdego rozdziału otrzymujemy informacje związane z historią Królestwa lub elementami, które w danym momencie odgrywają znaczącą rolę. I te informacje są spisywane przez głównego bohatera, będącego już w wieku starczym, więc całą opowieść otrzymujemy z jego subiektywnego punktu widzenia. Ten podział na młodego i starego Bastarda zdecydowanie się sprawdza, gdyż mimowolnie jestem zaintrygowana jak się potoczy jego życie (ponadto pocieszająca jest świadomość, że dożyje starości).

Co się tyczy akcji, to niestety na początku z lekka się wlecze, ponieważ nic konkretnego się nie dzieje i w zasadzie rozkręca się dopiero przy poznaniu królewskiego skrytobójcy, co też przyczynia się do wprowadzania wątków: podróży, intryg, magii oraz najeźdźców, którzy napadają na nadmorskie wioski. I właśnie te cztery elementy są najbardziej interesujące. Podróże poszerzają naszą wiedzę o świecie oraz prezentują działania wytrenowanego Bastarda. Intryga zasadniczo jest szyta od samego początku, lecz została tak zgrabnie poprowadzona, że wielokrotnie byłam zaskakiwana i jej kumulacja pod koniec książki wywołała niemało emocji. Magia, a dokładniej Moc, polega tutaj głównie na manipulowaniu czyimś umysłem lub mentalnym przesyłaniu wiadomości.  A poza tym istnieją wyjątki, jak w przypadku głównego bohatera, które potrafią zaglądać w umysły zwierząt. Właśnie to nawiązywanie więzi z psami odebrałam pozytywnie i mam nadzieję, że zostanie lepiej rozwinięty w przyszłych tomach. Pisząc jeszcze o najeźdźcach, to w Uczniu skrytobójcy są jedynie wstępem do czegoś większego, więc mam nadzieję, że ich rola nie zostanie przez autorkę zbagatelizowana.

Do rzeczy zabawnych zaliczam nazewnictwo postaci, bo jak tu brać na poważnie przymiotnikowe imię typu: Władczy, Szczery, Rycerski lub rzeczownikowe typu: Krowa, czy Krew z nosa? Jest to na swój sposób oryginalne, ale mimo wszystko wciąż niewiarygodne. Zrozumiałabym, gdyby były to dodatki do normalnych imion, przykładowo Szczery Wilhelm, lecz samo "Szczery"? Niekoniecznie (wiem, czepiam się szczegółów). Ogólnie mój stosunek do bohaterów jest różny - jednych lubię, za drugimi nie przepadam i jest to dobre, ponieważ wywołują jakieś emocje w czytelniku. Gorzej jeżeli czułabym obojętność. I tutaj też pojawia się mój problem z Bastardem, ponieważ mimo że jest głównym bohaterem i mimo że emocjonowałam się nad jego losem, to sam jego charakter wydaje mi się nijaki. Gdyby ktoś mi kazał określić go kilkoma słowami, to sama nie wiem, co powinnam rzec. Jest silny i wytrwały, ale nie zrobił w książce nic, co zyskałoby moją sympatię. Brakuje mi w nim jakiejś głębi, czegoś, co by go wyróżniało z masy innych postaci. I właśnie w tym się kryje słabość autorki, tutaj zawaliła.

Dlatego podsumowując, Uczeń skrytobójcy należy do grupy dobrego high-fantasy. Świat jest ciekawy, zrozumiały i posiada swoje oryginalne rozwiązania. Pokochałam wiele pobocznych postaci (Błazen, Brus, Cierń, czy też Książę Szczery), choć samego głównego bohatera nie darzę żadnymi uczuciami (łudzę się, że to się zmieni). Ogółem czytało się całkiem dobrze, zwłaszcza przy końcowej akcji, która wycisnęła z tej powieści wszystko, co najlepsze. Polecam miłośnikom fantasy, ponieważ Robin Hobb ma wiele do zaoferowania i doskonale wie, jak budować intrygi.

komentarze

  1. Jak dobrze wiesz: mam w planach. Na pewno w końcu dotrę do tej serii.

    PS. Nawet miałam przed chwilą rozkminę, czy to już skończyłaś, a tu proszę - wyświetla mi się recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka dla psiarzy, więc ci się spodoba XD
      Teraz pozostaje mi czekanie, aż otworzą biblioteki, bym mogła wypożyczyć kolejne tomy ;-;

      Usuń

Lubimy czytać

Moja lista blogów