TOM I
Komentarz:
Zapewne wśród książkoholików jest pewna grupa osób, która mówi: ,,Nie czytam
polskiej literatury, bo (wstaw obojętnie jaki powód)” i ja ich rozumiem.
Rozumiem, ponieważ sama w przeszłości wolałam sięgać po amerykańskie,
angielskie i innego pochodzenia książki, byleby uniknąć ,,nudnych, nieciekawych
i nieoryginalnych” polskich powieści. Mój światopogląd się zmienił i od tamtej
pory jestem otwarta na wszystkie gatunki oraz pochodzenia książek, w tym
również polskie. Owszem, trafiają się i te dobre i te złe, ale jedno trzeba przyznać:
polscy autorzy również wiedzą co piszą i podziwiam ich jak każdego pisarza,
któremu udało się w jakiś sposób wydać swoje wypociny.
Zatem
mamy dobre książki polskie, takie jak Ja,
diablica, Kłamca… oraz mamy złe,
którą przykładowo są Inni Ewy Dragi.
Dlaczego zła? Czemu tak kategorycznie oceniam lekką młodzieżówkę? Dlaczego
uważam ją za niewypał na polskim rynku?
Zaczynając
od najbardziej irytujących wad, to pierwszą z nich jest tempo akcji. Wydarzenia
w Innych pędzą na złamanie karku i
czytelnik nie jest w stanie zagłębić się w daną historię. Akcja goni akcję,
wydarzenia, które niby są znaczące, zastępowane są nagle absurdalnymi
zdarzeniami. I to wszystko jest co chwilę na siebie nakładane w taki sposób, że
ja się gubiłam. Czytając miałam wrażenie, jakby autorka chciała skupić się przede
wszystkim na wciśnięciu jak największej ilości akcji. Owszem, były niby jakieś
opisy i przemyślenia bohaterki, ale było to tak szybkie, dziwne i czasem nie na
miejscu, że gryzło się z tempem akcji i samym charakterem Karoliny.
Drugą
wadą są właśnie bohaterowie i wątek miłosny. Karolina była nawet w porządku,
przez pewien czas, ale gdy zaczęła myśleć jak typowo idiotyczna nastolatka,
która ma dylematy z chłopakami (,,ojej… jaki on słodki, może go kocham… tamtego
nie kocham, ale mogę go wykorzystać… ochy i achy) i innymi bzdurnymi sprawami,
to mnie po prostu żyłka pulsowała na czole z irytacji. Wkurzało mnie również
to, że przeskakiwała ze stanu nastolatka-poważna martwiąca się innymi, do stanu
nastolatka-idiotka mająca w głowie same typowe zawirowania. Poza tym, ten
chłopak, ten drugi główny bohater, którego imienia nie pamiętam, zachowywał się
jak typowa pierdoła, która nie potrafi niczego zrobić. Niby mądry, tajemniczy,
z fajnym charakterem, ale z drugiej strony zachowywał się jak baba. Znacie ten
schemat księżniczki i rycerza? To rycerza tutaj grała Karolina, a księżniczkę
właśnie jej ukochany i mnie po prostu chciało się rzygac. Dobra, rozumiem, coś
nowego. Ale kto chciałby być/czytać o facecie, który nie potrafi obronić swojej
ukochanej? Ta miłość była absurdem! W jak najbardziej negatywnym znaczeniu. Nie
dość, że nie czuło się chemii, to przez denerwujące zachowanie bohaterki, można
było pomyśleć: ,,kocha go przez chwilę, dlatego że jest ładny”. Dziękuję bardzo
autorce za zniszczenie romantycznych wyobrażeń o pięknej miłości, która mogła zaistnieć
w tej książce!
Jeśli
chodzi o zalety (hahahaha) to mogę jedynie powiedzieć, że dzięki błyskawicznemu
tempu akcji, nie nudziłam się, a styl autorki był na tyle lekki, że powieść
szybko mi zleciała. Na pewno nie zamierzam chwytać za kolejną część, ani wracać
myślami do Innych. Zawiodłam się na
tej książce, zawiodłam na autorce i nie polecam. NIE POLECAM.
Nie miałam w planach, ale widzę, że straty nie poniosłam :)
OdpowiedzUsuńJak widzę, o książce jeszcze nie słyszałam, ale raczej tego nie żałuje. Normalnie nie lubię pozycji, od których wymagamy, a oczekują się diabelnie bezsensu ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Tak - polska literatura - ma wiele do życzenia. Oczywiści znajdują się perełki, ale rzadko. Powyższy utwór i tak mnie nie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńNo to przeżyłaś prawdziwą męczarnie przy okazji tej ksiażki. Dzięki za ostrzeżenie!
OdpowiedzUsuń