TOM II SZKLANY TRON
Po roku
ciężkiej pracy w kopalni soli osiemnastoletnia Celaena Sardothien zdobywa
pozycję królewskiej zabójczyni. Nie jest jednak lojalna względem tronu, choć
ukrywa ten sekret nawet przed najbliższymi przyjaciółmi.
Nie jest jej łatwo utrzymać tę tajemnicę, zwłaszcza gdy król zleca jej zadanie,
które może zniweczyć jej plany. Na domiar złego na horyzoncie majaczą groźne
siły, które mogą zniszczyć cały świat i zmuszają Celaenę do dokonania wyboru.
Względem kogo okaże się lojalna i dla kogo zechce walczyć?
Komentarz: ,,Śmierć jednakże była zarówno jej klątwą, jak i darem, a do tego dobrą przyjaciółką od wielu, wielu lat.”
Moje
uczucia po przeczytaniu Szklanego Tronu
można by porównać do destrukcyjnej fali tsunami, która przyniosła ze sobą wiele
wrażeń i adrenaliny, a po przepłynięciu pozostała jedynie pustka i zgliszcza.
Pustka, której nie dało się zapełnić i niedosyt spowodowany chęcią poznania
dalszego ciągu pasjonującej historii o Zabójczyni. Właśnie tak Sarah J. Maas
zszarpała i pocięła moje uczucia przy pierwszym tomie. A co się stało przy Koronie w Mroku? Kompletna apokalipsa!
Na
kontynuację serii o Celaenie Sardothien, Zabójczyni Adarlanu, czekałam z
niecierpliwością i kiedy w końcu miałam okazję dostać w swoje łapki ten pięknie
oprawiony egzemplarz moje serce biło szybko od pierwszej do ostatniej strony.
Mój zachwyt nad każdą pojedynczą stroną, każdym wydarzeniem, rozmową,
dynamiczną akcją i sarkazmem rzucanym przez bohaterkę, był bezgraniczny.
„ -Na tym etapie naszego planu trzymasz buzie na kłódkę i udajesz ciężko kapujący element dekoracji. Nie powinno ci to sprawić szczególnych trudności. I proszę cię, nie mów ani słowa. Rozmowę i czarowanie zostaw mnie
Kapitan uniósł brwi.
- A więc jestem tu tylko dekoracją?
- Ciesz się, że uznałam cię za dodatek godny siebie.”
Skupiając
się troszkę na fabule to powiem przede wszystkim, że autorka utrzymała poziom
poprzedniej części, a może nawet go przebiła (jak na razie nie jestem w stanie stwierdzić,
która część jest lepsza, ponieważ każda jest po mistrzowsku napisana ><).
Historia Celaeny jako Królewskiej Obrończyni rozpoczyna się od razu z grubej
rury – poznajemy jakie brudne obowiązki dziewczyna musi spełniać w imię Jego
Królewskiej Mości i co zyskuje w zamian za ich względne wypełnienie.
Innymi słowy autorka nie pozwala sobie na jakieś nudne wstępy w stylu:
opisywanie natury, tylko od razu wrzuca nas w wir akcji.
Nasza
główna bohaterka jak na razie ma spokojne życie: czyta książki, wyżera zapasy
słodyczy, „spełnia” zadania króla, wyjada słodycze, uprzykrza życie Chaolowi i…
zjada jeszcze więcej słodyczy. Tylko że ten spokój trwa aż do momentu
otrzymania zlecenia na pozbycie się dawnego przyjaciela Zabójczyni – Archera Finna.
O tej chwili życie Celaeny sypie się jak karciany domek, ponieważ nie dość, że
nadarza się jeszcze więcej okazji do zabicia bohaterki to do tego jeszcze świat
staje w obliczu powoli zbliżającej się zagłady. Mroczne tajemnice wychodzą na
światło dzienne, a cena ich poznania jest wręcz śmiertelna.
,,Niemniej jednak bez względu na przyczynę, każda zadana śmierć odbiera kawałek duszy.”
Podsumowawszy,
historia Korony w Mroku jest jeszcze
bardziej niesamowita, a akcja swoją dynamicznością bezwzględnie pcha nas do
końca. Pewnie nie będę pierwszą, ani ostatnią osobą, która to powie, ale
zakończenie powieści w takim miejscu jest po prostu niewybaczalne! Po prostu,
gdy czytałam ostatni rozdział, ostatnią stronę i ostatnie bodajże dwa zdania to
skamieniałam z szoku. Chyba wpatrywałam się w te dwa zdania z jakieś
dwadzieścia minut, by po chwili krzyknąć z rozpaczy i zaśmiać się panicznie. Daję
wielki pokłon, a zarazem przeklinam autorkę za taką zabawę moimi uczuciami.
Dorian Havilliard |
Co mogę
jeszcze powiedzieć na ten temat? Jeśli nie czytaliście jeszcze Korony w Mroku to pod żadnym pozorem nie
czytajcie najpierw końcówki książki! Moja przyjaciółka tak zrobiła, a później
srogo tego żałowała.
,,- Dlaczego płaczesz?
- Bo pokazujesz mi, jak ten świat powinien wyglądać. Jak ten świat może wyglądać.”
Poza tym
trzeba wspomnieć o emocjach. Tak… Czytelnik przeżywa tutaj wszystko w bardzo
emocjonujący sposób, od gniewu, przez rozpacz po ataki wesołości. Jest takie
jedno wydarzenie, które na pewno bardzo silnie oddziałuje na każdego
czytelnika.
Cóż to może być? Nie powiem! Ale dla jednych jest wstrząsające, a u
innych może wywołać nawet potok łez.
Co do
wesołości, to pierwsze co każdemu fanowi powinno przyjść do głowy to: Celaena i
Chaol (Team Chaol <3). Sarkazm, wzajemne dogryzanie sobie, zaczepki i
głęboka więź, zawsze wywoływały na moich ustach uśmiech i wzruszenie. Jestem
bardzo wdzięczna autorce za tak zgrabne poprowadzenie losów tej dwójki i
pokazanie tego wszystkiego w niezbyt banalny sposób. Jeśli chodzi o Doriana to
jego losy na szczęście nie zostały odsunięte na dalszy plan i mogliśmy poznać
różne ciekawe i tajemnicze elementy związane właśnie z nim.
,,- A co powiesz mi o twoim naburmuszonym przyjacielu? Czy ja również powinienem oglądać się za siebie w drodze powrotnej?
- Już wie, że mnie nie da się zamknąć w klatce.
- Niech Wyrd ma w opiece człowieka, któremu się to uda. Pamiętam, że straszna z ciebie bestia.
- A ja sądziłam, że uznałeś mnie za czarującą dziewczynę!
- Szczenięta górskich lwów też bywają urocze.”
Na
koniec chciałam jeszcze raz powiedzieć, że podziwiam Sarah J. Maas za
stworzenie tak wspaniałej historii, która na pewno nigdy nie zniknie z mojej pamięci.
Uwielbiam jej wyobraźnię, styl pisania (pokłony należą się również tłumaczowi)
oraz to coś, co sprawia, że historia Celaeny Sardothien wyróżnia się na tle
innych powieści. Właśnie w tej chwili czekam z niecierpliwością na kolejną część,
która NA PEWNO wstrząśnie ponownie moimi uczuciami i zaskoczy kolejnymi
niespodziankami. A jak na razie zadowolę się jeszcze krótkimi opowiadaniami,
które ukazują perypetie przed Szklanym
Tronem i Koroną w Mroku.
Jeśli
jeszcze nie czytaliście Szklanego Tronu
to bez wahania chwytajcie po książki! ^^
„Kiedy już wszystko sobie poukładasz,
zapamiętaj, że nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia. Nigdy nie miało
znaczenia. Wybrałabym ciebie. Zawsze wybiorę ciebie”
Nie czytałam "Szklanego tronu", ale mam ochotę się zapoznać z treścią. Natomiast "Korona w mroku" kusi mnie tytułem :)
OdpowiedzUsuńWiesz... gdyby nie to, że czytałam już "Koronę w Mroku", to mogłabym się obrazić za ten spoiler dotyczący Chaola i Celeany. Jedyne co mi się w tej serii nie podoba to właśnie wątek miłosny. Od początku nie lubiłam Chaola i miałam nadzieję, że Celeana zwiąże się z Dorianem. Ale zawsze można mieć odmienne zdanie ;) Chociaż muszę przyznać, że znam głównie osoby kibicujące Dorianowi, więc to jest miła odmiana ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do sb na konkurs z "Coś do Stracenia" ;)
W Szklanym Tronie kibicowałam zarówno Dorianowi i Chaolowi ^^ I w rzeczy samej nie dałam żadnego spoileru :3
UsuńSorki może to przez ciężki dzień :/ Ale faktycznie, nie ma spoileru tylko piszesz o ich relacji. Swoją drogą... nie mogę się doczekać trzeciego tomu i mam nadzieję, że go u nas wydadzą :3
UsuńTę książkę będę musiała koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńTy, moja droga, dobrze wiesz, że uwielbiam tą serię :D
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, jak zwykle :)
A, dziękuję, dziękuję :3 Teraz zostaje nam czekać na trzecią część ^^
UsuńDokładnie, czytajcie ludzie. Czytajcie, bo zacne czytadło :D
OdpowiedzUsuń