TOM III MROCZNA SERIA O WRÓŻKACH
Seth ma
wrażenie, że odkąd Aislinn objęła rządy nad Letnim Dworem wróżek, coś w ich
związku szwankuje. Aislinn musi wypełniać liczne obowiązki i spędzać z Keenanem,
Królem Lata, o wiele więcej czasu, niż chłopak by sobie życzył. Dręczą go w
dodatku myśli o przyszłości. Jego dziewczynę czeka wieczność… ale wieczność z
Keenanem. Seth nie może się z tym pogodzić. Musi znaleźć sposób, by zostać z
ukochaną na zawsze… Tylko władająca Wysokim Dworem Sorcha może go wspomóc...
Jednak gdy Seth wyruszy na jej poszukiwania, Aislinn i Keenan bardzo się do
siebie zbliżą.
Komentarz: ,,Lepiej podjąć ryzyko dla wieczności, niż zastanawiać się później co by było gdyby.”
Najwyraźniej
zbyt wiele wymagałam od tej książki. Tak jak bardzo podobały mi się poprzednie części:
,,Królowa Lata” oraz ,,Król Mroku” ze względu na dynamiczną akcję i nadzwyczajność,
to teraz wręcz byłam zanudzona. A cała historia wlokła mi się niemiłosiernie
długo.
,,Właśnie tak na siebie działamy. Powodujemy wciąż nowe blizny.”
Owszem,
znajdowało się tutaj wiele problemów do rozwiązania, decyzji i prób które
musieli podejmować nasi bohaterowie oraz wiele rozsądnych elementów do namysłu.
To wszystko określiło książkę mianem: bystra. Postacie były wspaniale
ukształtowane, ich rozmowy dotyczyły samych ważnych i kluczowych spraw i mogę stwierdzić,
że to było najbardziej interesujące. Lecz jak to się mówi: książka nie może bazować
jedynie na samych rozmowach.
,,Śmiertelnicy nie zostali stworzeni, by kochać wróżki.”
Zatem
zdarzenia w ,,Kruchej wieczności” były nudne jak flaki z olejem. Większość fabuły
skupiała się na rozterkach pomiędzy miłosnym trójkątem Keenanem, Ash i Sethem
oraz na ciągłych spięciach trzech dworów, które powoli zaczynają się przekształcać
w oficjalną wojnę. Do tego te ciągłe wywody o przyszłości Setha, troszkę mnie
denerwowały. Bo z jednej strony – Ash i Seth - pragną znaleźć sposób na
to, aby przeżył ze wszystkimi wieczność, a z drugiej nie robią nic co może ich przybliżać
do tego rozwiązania. Dopiero gdzieś mniej więcej na ostatnich stu stronach
rozpoczyna się dynamiczna akcja, którą przywitałam z otwartymi ramionami.
,,Lepiej kochać i mieć świadomość, że ukochana osoba odnalazła szczęście, niż ją zniszczyć.”
Jeśli
miałabym wspomnieć o bohaterach tak bardziej szczegółowo to moją ulubioną postacią
całej serii jest Seth. A skoro ,,Krucha wieczność” skupia się przede wszystkim
na Nim i pomimo tego byłam zanudzona to
to musi o czymś świadczyć… Ale wracając do przerwanego wątku! To moim zdaniem
Seth jako jedyny jest osobą trzeźwo myślącą. Jest sprytny, ma kolczyki, mądry,
potrafi być obiektywny, ma kolczyki, romantyczny, z poczuciem humoru a zarazem
potrafi zachować powagę i… czy wspominałam że ma kolczyki? XD
,,- Kłócisz się ze mną?
- Nie. Właściwie dyskutuję. Kłótnia wymaga udziału złości albo strachu.”
Co do
Keenana… O Boże! Jak ten wróż mnie wkurza!!! Niby z jednej strony kocha Donię,
a z drugiej w każdej chwili może ją porzucić dla Aislinn. Jeśli pokłóci się z
Donią to od razu leci do Ash, żeby się poskarżyć i prosi ją by pogadała z Don, zaś
kiedy jest odrzucany przez Ash to leci do Don i tej się skarży i mówi, że jest
tą jedyną. Co to, do jasnej cholery, ma być?! Zachowanie kilku wiekowego
mężczyzny?! I jeszcze na dokładkę cały czas knuje, jak by tu pozbyć się Setha!
Gdybym mogła to wręcz sięgnęłabym po giwerę i go odstrzeliła. A wspominając o
Ash to również wypełnia mnie gniew, gdy tylko o niej pomyślę. Podobno kocha
Setha, ale gdy tylko nie ma go w pobliżu, to lgnie od razu do Keenana. Cóż jak widać
swój na swego trafił…
,,- To niczego nie zmienia. Nie może. Jesteś moim przyjacielem, moim królem, ale… nikim więcej.
- A ty jesteś moją królową, moją wybawczynią, moją partnerką, wszystkim.”
Do
pozytywnie odbieranych postaci zaliczam jeszcze Bananach – kojarząca mi się raczej
z niegroźnym bananem – oraz Nialla, którego lepiej mogliśmy poznać w ,,Królu
Mroku”. Hm… Czyżby ciągnęło mnie do Mrocznego Dworu? ^^
,,Szczęście to kwestia wyboru.”
Biorąc
pod uwagę jeszcze jeden plus tej książki to zapewne ukazanie wszystkich
głównych postaci, ukazanych we wcześniejszych częściach, i przedstawienie jak się
sprawy miewają na ich Dworach.
Podsumowując:
zapewne sięgnę po dwie ostatnie części, żeby się przekonać jak się skończy Ten
Trójkąt Miłosny i dowiedzieć się, czy akcja stanie się bardziej dynamiczna.
Jeśli ktoś tak jak ja czytał poprzednie części i był zachwycony, to radzę uzbroić
się w cierpliwość przy czytaniu ,,Kruchej wieczności”, a jeśli już w poprzednich
tomach byliście zniechęceni to po prostu sobie odpuście i przeznaczcie ten czas
na czytanie czegoś innego.
,,Czasami śmiertelność jest do chrzanu.”
Zastanawiałam się nad tą serią, może po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńo a tak kusząco się zapowiadało i już miałam zobaczyć dokładniej opis wcześniejszych tomów - a tu widzę, ze szkoda czasu. Chociaż zaciekawił mnie ten trójkącik miłosny :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam ,,Królową Lata" i ,,Króla Mroku" - przy tych tomach można się jeszcze zachwycić :) Tylko coś z tą Kruchą wiecznością nie wyszło... Może dwa ostatnie tomy jednak się poprawią ^^ Tak więc jednak zachęcam
UsuńChyba nie jestem przekonana - tym bardziej, że nie czytałam nawet I tomu, więc odpuszczę sobie lekturę, przynajmniej na razie...
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszego tomu aczkolwiek ja nigdy nie mówię "NIE" książkom :)
OdpowiedzUsuńChętnie nadrobię zaległości :)
Nie czytałam dwóch poprzednich tomów, ale skoro mówisz, że warto... No nie wiem, bo jeśli ten trzeci tom jest taki kiepski, to chyba sobie odpuszczę. Albo wiem, poczekam aż zrecenzujesz kolejny :) Szczerze mówiąc to nie cierpię trójkątów, ale wróżki wydają się interesujące i jeszcze kolczyki... No kurde, nie wiem :D
OdpowiedzUsuńCzytałam, taka sobie seria.
OdpowiedzUsuńAh, dawno temu czytałam tę serię. Była bajkowa i magiczna, ale trochę neidopracowana.
OdpowiedzUsuńWiele czytałam o tej serii, ale sama nie wiem czy mam ochotę po nia sięgać :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "Królową lata", która mnie strasznie do serii zniechęciła i porzuciłam plany związane z przyszłością pani Marr w moim czytelniczym życiu, zastanawiam się jednak czy nie dać autorce jeszcze jednej szansy i nie sięgnąć po inną część, nie wiem czy to właśnie nie tą książką spróbuję się przekonać mimo niezbyt zachęcającej opinii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Seria ciekawi mnie od dawna, ale jakoś tak się złożyło, że do tej pory zapoznałam się tylko z pierwszym tomem. Swoją drogą, bardzo mi się podobała i chyba pora wreszcie zapoznać się z pozostałymi :P
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetna recenzja, ale ta fantastyka - kiedy ja się do niej przekonam???
OdpowiedzUsuńCzytałam. Świetna książka. Mnie też Keenan denerwtje, ale na koniec okazuje się, że nie był taki zły.
OdpowiedzUsuń:D