TOM I
TRYLOGIA OGNIA I CIERNI
Raz na cztery pokolenia jedna osoba
zostaje wybrana. Otrzymuje Boski Kamień, a wraz z nim – wielkie zadanie.
Sama musi jednak odkryć jakie. I udowodnić, że jest godna boskiego daru.
Elisa została wybrana.
Nie wie dlaczego. Jest tą gorszą z
dwóch księżniczek. Tą, która nigdy nie dokonała niczego godnego uwagi. I nie
wyobraża sobie, że w ogóle by mogła.
W dniu swoich szesnastych urodzin zostaje oddana za żonę obcemu mężczyźnie. Wyjeżdża
z rodzinnego kraju i nagle wychodzi na jaw, że ma wielu wrogów, którzy wiedzą o
niej wszystko.
Ona nie wie nic.
Musi znaleźć w sobie siłę, aby spełnić proroctwa o
wielkości.
Jeśli jej się nie uda – zginie młodo.
Jak większość wybrańców.
Komentarz:
Sama do końca nie jestem pewna co mnie podkusiło do wypożyczenia z biblioteki Dziewczyny ognia i cierni – czy to
cudowna okładka, która przyciągała moje spojrzenie, czy zagadkowy opis, który
krzyczał wręcz do mojej wyobraźni: ,,Przeczytaj mnie! Przeczytaj mnie!”. Nie wiem.
Jednak najważniejszym faktem jest, że po przeczytaniu książka stała się jedną z
moich ulubionych i najbardziej docenianych.
Zaczynając
od fabuły to okazała się wyjątkowo oryginalna. Rae Carson stworzyła nowy świat
z nowymi panującymi zasadami, ale bazowała na tym co znamy z historii: mamy
królestwa, monarchów, religię i wojny z innowiercami. Ona po prostu wzięła te
elementy i przedstawiła na swój własny sposób, dodając do tego element Boskiego
Kamienia, czyli przedmiotu ofiarowywanego przez Boga wybranym śmiertelnikom,
którzy muszą znaleźć i wykonać zadanie przeważające o losie wielu istnień.
Jakie? To już zależy od danej jednostki. Jeśli nie uda im się odkryć zadania
lub nie wykonają go, czeka ich nieuchronna śmierć. Tak właśnie przedstawiają się
realia tego świata, a my mamy wgląd w najbardziej niebezpieczne czasy, kiedy
wojna nadchodzi wielkimi krokami, a wybranką Boga jest Elisa – otyła, niezbyt
pewna siebie, ale za to bardzo oczytana księżniczka. Na początku związane z nią
wydarzenia poznaje się z uśmiechem na ustach. To jak musi wyjść za mąż, by umocnić
dwa królestwa oraz perypetie związane z samym mężem i życiem w jego zamku były
lekkie i zabawne. Ot, dziewczęce zawirowania uczuciowe. Sytuacja znacząco się zmienia,
gdy Elisa zostaje porwana, bo to wtedy czytelnik z kolejnymi rozdziałami
uświadamia sobie, że nie czyta książki o głupiutkim romansie, ale coś poważnego,
z tragedią w tle i wiszącymi nad bohaterami omenem śmierci i przeznaczenia.

Co
się tyczy bohaterów to albo się ich kocha, lubi, szanuje albo nienawidzi i ma w
głębokim poważaniu. Smutnym faktem jest to, że jak już się do kogoś przywiążesz
to nie masz pewności czy ten ktoś za chwilę nie zginie – doznałam wielkiej
rozpaczy trzy razy. Tak! Trzy razy! Wspominając jeszcze krótko o Elisie to z
początku śmiałam się z niej i uważałam ją za nieudolną dziewczynę, która by
tylko jadła i jadła, jednakże po porwaniu jej osoba zaczęła się zmieniać, a tym
samym moje zdanie na jej temat. Elisa stała się silną kobietą, broniącą swojego
ludu, wartości i dążącą do celu, nawet jeśli wymagało to odpowiedniej ofiary.
Wspaniale było poznawać jak wielkie zmiany w niej zachodziły, a zarazem była
sobą. Zasługuje na szacunek i podziw.
Podsumowując,
Dziewczyna ognia i cierni jest
błyskotliwą, nadzwyczajną, oryginalną i zapadającą w pamięci powieścią, która
jest warta zapoznania. Bohaterowie świetnie wykreowani, fabuła nieprzewidywalna
i wciągają, a styl pisania dopracowany i lekki. Rae Carson spisała się i
stworzyła coś naprawdę cudownego – ogromnym szczęściem jest pojawienie się na
półkach w polskich księgarniach drugiego tomu za który na pewno chwycę! Książka
jest warta każdych pieniążków i należy ją przeczytać. Polecam jako jej wielka
fanka!
A to mnie zaskoczyłaś! Ale w sumie okładka bardzo ładna, więc może i powieść mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam. Kiedyś. Możliwe.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, pokochałam, dostrzegłam piękno w tym, co inni nazywali schematami. Żałuję, że nie mam przy sobie drugiego tomu, bo moje serce wciąż powraca do naszej cudownej królewny i snuje dalsze losy tego, co mogłoby się wydarzyć. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane na powrót zakochać się w historii przedstawionej przez tę autorkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję "Co, jeśli"!
Bardzo mnie zainteresowałaś. Jeśli wpadnie mi w ręce - > przypomni mi się Twoja recenzja -> przeczytam ją :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna bardzo chciałbym przeczytać tę serię - będę ją miała z pewnością na uwadze.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej ciekawa tej książki i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Paulina
http://ksiazkowezacisze.blogspot.co.uk/?m=1
Jakoś kojarzy mi się z "Królową Tearlingu" - nawet jeśli jedynie luźno. Skoro taka świetna, to na pewno się za nią rozejrzę. ;)
OdpowiedzUsuń