
Na
odciętej od świata rajskiej wyspie rozpoczyna się krwawa wyliczanka. Wśród
jedenastu mieszkańców znajduje się morderca…
Członkowie bogatej i szanowanej rodziny Spyropoulosów są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Gdy niebo nad Wyspą Ptaków zasnuwają ciemne chmury, a na ziemię spadają
pierwsze krople deszczu, rozpoczyna się seria morderstw. Każdy dzień obnaża
kolejne rodowe sekrety, dotychczas skrzętnie ukrywane za zasłoną kłamstw i
niedopowiedzeń. Spyropoulosowie pokażą swoje prawdziwe twarze.
Czy komuś uda się przeżyć i powstrzymać mordercę?
Komentarz:
Przyznam szczerze, że obawiałam się Pustułki.
Tak bardzo, że nawet pomimo uwielbienia do dzieł autorki miałam wątpliwości
przed zakupem. Skąd się wzięły te obawy? Gdzie miały swoje podłoże? Otóż, zraziłam
się do Gwiezdnego wojownika – była to
pierwsza próba autorki w innym gatunku(fantastyka) niż dotychczas tworzyła
(czyli młodzieżówki) i ogólnie nie spodobał mi się. Dla mnie Gwiezdny wojownik był kompletną klapą. Z
tego też powodu trawił mnie niepokój, że skoro Miszczuk znowu planuje spróbować
coś nowego, to czy nie wyjdzie to tak samo tragicznie jak wspomniana książka.
Padło na kryminał. Hm, kryminał?,
pomyślałam. No dobra, zobaczmy. I
wiecie co? Wyszło jej to znacznie lepiej niż GW.
Oczywiście,
nie jestem żadną specjalistką w kryminałach, nie czytuję ich zbyt wiele (mam za
sobą dwa albo trzy czyste gatunkowo kryminały), ale naoglądałam się wielu
filmów i anime, gdzie zbrodnie miały jakieś kluczowe role i nie jestem głupia,
jeśli chodzi o podejrzenia, snucie teorii czy inne przewidywania. Dlatego już
bez żadnego owijania w bawełnę: przy Pustułce
łatwo można odkryć, kto jest mordercą. Przypuszczenia pojawiły się już gdzieś w
połowie, a dalsze rozdziały tylko utwierdziły mnie w tym fakcie. Myślę, że
autorka wykorzystywała typowe schematy przejawiające się w kryminałach, przykładowo
zrzucanie wszelkich motywów i win na jedną osobę w nadziei, że czytelnik złapie
się na tą przynętę. Ja się nie złapałam. Każdy kto pasjonuje się w tym gatunku
łatwo odkryje prawdziwego winnego, a nawet ci, dla których byłby to pierwszy
bądź drugi raz, również nie będzie to niespodzianką.
Ale! To
że nie wyszło jej dokładniejsze ukrycie mordercy, nie oznacza, że książka nie
ma innych walorów. Ogólna konstrukcja wydarzeń, która okazała się w pozytywnym
sensie zagmatwana była interesująca i wciągała. Motywy bohaterów, ich sekrety
oraz zachowania również były przedstawione cudownie. I to mi się chyba
najbardziej podobało. Te szczególiki, przemyślenia, intrygi i wyjawiane
tajemnice rodzinne przypadły mi do gustu i wywołały podziw dla Miszczuk – chylę
pokłony uznania.
Ogólnie
styl pisania autorki pod żadnym pozorem mnie nie zawiódł, cieszę się, że udało
jej się tak wspaniale poprowadzić historię w narracji 3-osobowej oraz napisać
wszystko tak lekkim i przyjemnym w czytaniu językiem. Jako pani doktor,
wykazała się tutaj terminologią medyczną, co osobiście bardzo mi się spodobało,
bo znowu mogłam się czegoś dowiedzieć.
Podsumowując,
Pustułka jest średnim kryminałem
(wydawał mi się typowy szczególnie z tym motywem rodziny na odciętej od świata
wyspie, gdzie grasuje morderca oraz ze schematycznymi zagrywkami, ale tak jak
już mówiłam znawcą w tym gatunku nie jestem), ale za to jest dobrą książką. Bardzo
dobrze się czyta, bohaterowie mają swoje historie i charakterki, co czyni ich
ciekawymi, ale nie na tyle, żebym się do kogoś przywiązała emocjonalnie. Co
jeszcze mogę rzec? Oprócz tego, żebyście nie czytali ostatnich zdań, bo są mega
spoilerami i zepsują Wam po części zabawę, to mogę powiedzieć jedynie: polecam fanom
Miszczuk, bo spisała się na srebrny medal.
Książka nie dla mnie. Kryminały to nie moja bajka :(
OdpowiedzUsuńDo kryminałów również mnie nie ciągnie, ale Pustułka okazała się dobrą i interesującą książką w czytaniu; warto spróbować :3
UsuńNie lubię kryminałów, ale może faktycznie będzie warto po to sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńOdrobinę ciekawi mnie ta książka, więc myślę, że kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej autorce sporo dobrego, ale kryminały to nie moja bajka, więc na razie podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie miałam okazji zapoznać się z żadną książką autorki. Pewnie nie zaszkodziłoby to nadrobić, chociaż nie wiem jeszcze, na jaką powieść się zdecyduję. Może akurat na "Pustułkę". ;)
OdpowiedzUsuńO ile trylogia Miszczuk mi się podobała, o tyle nie wykorzystała potencjału, jaki znajdował się w pomyśle na Drugą szansę, więc na razie nie ciągnie mnie do jej książek. Wydaje mi się, że autorka wciąż szuka gatunku, w którym będzie czuła się najlepiej. Może kiedyś sięgnę po Pustułkę, na razie raczej nie.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl