TOM I
LUX
Kiedy przeprowadziliśmy się do Zachodniej Wirginii, zanim zaczęłam mój ostatni
rok w szkole, musiałam przyzwyczaić się do dziwacznego akcentu, rwącego się
łącza internetowego i całego morza otaczającej mnie nudy... Aż do momentu,
kiedy spotkałam mojego nowego, wysokiego sąsiada o niesamowitych, zielonych
oczach. Wtedy sprawy zaczęły obierać zupełnie inny kierunek...
Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać zrozumiałam, że Daemon jest wyniosły,
arogancki i doprowadza mnie do szału. Zupełnie nam nie po drodze. Zupełnie.
Jednak kiedy prawie nie zginęłam, a Daemon dosłownie zamroził czas, cóż...
stało się coś zupełnie niespodziewanego…
Wpadłam w kłopoty, groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą,
żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, aż przygaśnie
blask…Jeśli oczywiście sama go wcześniej nie zabiję.
Komentarz: „Był prawdopodobnie najseksowniejszym facetem, jakiego widziałam. I był palantem.”
Do tej pory
z tematem książkowych kosmitów spotkałam się jedynie przy Piątej Fali, która popchnęła mnie do tego, żeby nie bać się poznawania
istot pozaziemskich w papierowych wersjach i właśnie z taką myślą, zabrałam się
za Obsydian.
Pomimo tego,
że okładka jest tandetna, opis przedstawia schematyczny romans i od początku
zakładałam, że powieść może przypominać trochę Roswell w kręgu tajemnic, to muszę przyznać, że podobało mi się. Bardzo
mi się podobało, przede wszystkim ze względu na bohaterów i ich płomienną
relację. Zaczynając od Kotka, czyli Katy to jako recenzentka książek, odludek
trzymający się z dala od ludzi, osoba władająca sarkastycznym językiem i nie
dająca sobie w kaszę dmuchać, okazała się bliską mojemu sercu, prawie że
bratnią duszą. Podobało mi się, że była na swój sposób twarda i potrafił poradzić
sobie z utratą ojca, przeprowadzką i dręczeniem
ze strony Daemona, cenię również u niej bystrość, chociaż była jedna taka
sytuacja w której zachowała się idiotycznie, ale wybaczam jej, bo przez większość
czasu potrafiła rozsądnie rozumować.
„Piękna twarz. Piękne ciało. Koszmarny charakter. Święta trójca przystojnych chłopców.”
Co się tyczy
najlepszej przynęty na czytelniczki, to jest nią wspomniany Daemon –
przystojniak jakich nie mało w tego typu powieściach, wkurzający jak diabli,
typ bad assa rzucający przytykami i sarkazmem na okrągło, do tego, jak można wywnioskować,
kosmita o niesamowitych zdolnościach. Zatem… Prawdopodobnie jedynie ze względu
na niego powinno się polecać tą serię XD. Bez wątpliwości zachowanie Daemona
nadaje smaczku Obsydianowi oraz relacja
który łączy jego i Katy. Relacja polegająca na obustronnej nienawiści i
fascynacji. Od początku do końca możemy się spodziewać ciągłej obecności uśmiechu
na ustach, bo zawsze jak mamy zetknięcie Katy – Daemon to wybucha prawdziwa
katastrofa. Kłótnie, flirty, dogryzki, kłótnie, miłosne zawirowania i jeszcze
więcej kłótni. Przy tej książce nie da się zachować powagi!
„-Jesteś dupkiem. Mówił... ci to ktoś wcześniej?
-Och, Kotek, każdego dnia mojego błogosławionego życia.”
Inni
bohaterowie również mają jakieś znaczenie, jednakże ich wątki nie są zbytnio
rozbudowane, dlatego mam nadzieję, że w następnych częściach będzie więcej o
nich powiedziane. Jeśli chodzi o fabułę
i główne zagrożenie, to było to ciekawie rozwinięte, ale tak jakby grało to
drugie skrzypce – najważniejszym było, wiem że to głupio zabrzmi, ale tak to właśnie
odebrałam, jak się potoczą losy Katy i Daemona. Tak, to oni są tu najważniejsi
i to na nich są skierowane światła reflektorów. Ogólnie wątek kosmitów, tudzież
wygląd, zdolności i ich historia była bardzo oryginalnie ukazane.
Zaakceptowałam ten pomysł i nie wydawał mi się naciągany.
Podsumowując,
Obsydian jest książką przepełnioną
humorem, dużą dozą sarkazmu oraz zabawnych zdarzeń, dwójka głównych bohaterów
jest znakomita, ich relacja nietuzinkowa i można przyznać, że są największą
zaletą tej historii. Powieść czyta się lekko, szybko i nie wymaga dużej pracy
umysłowej – czysty umilacz czasu. Osobiście uwielbiam, sięgnę po następne
części i polecam każdej książkohliczce pragnącej zapoznać nowego potencjalnego
męża.
„-Następne pytanie?
-Czemu jesteś takim wielkim dupkiem?
-Wszyscy muszą być w czymś dobrzy, nie?
-Cóż, nieźle ci idzie.”
Ta seria jest... Specyficzna. Jak usłyszałam "kosmici", to nie byłam przekonana, ale i tak nie miałam nic lepszego do roboty i szybko cię przegoniłam :P Mimo to stwierdzam, że trzeciego tomu już nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńKosmici, wow, dawno czegoś takiego nie miałam w rękach, dla mnie tak :)
OdpowiedzUsuńBaardzo polecam całą serię. Sama z niecierpliwością czekam na finał :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście Katy trochę irytowała na początku pierwszego tomu, ale potem zdobyła moją sympatię. Generalnie uważam tę serię za udaną, a jedną z najlepszych rzeczy w niej jest, bądźmy szczerzy, Daemon XD
UsuńSeria skrada serca :) Bardzo ja lubię i czekam na kolejny wyjaśniający tom :)
OdpowiedzUsuńSeria nie dla mnie, po prostu zamiast się wczuwać, pewnie brutalnie wyśmiewałbym każdą stronę...
OdpowiedzUsuńDo tej pory z wątkiem przybyszów z kosmosu spotkałam się chyba tylko przy okazji "Jestem numerem cztery". "Obsydian" w żadnym razie nie jest moim priorytetem, jednak podejrzewam, że nie pogardziłabym nim, gdyby przypadkiem do mnie trafił. ;)
OdpowiedzUsuńKocham tę serię i kocham Daemona! Caaaaałym sercem. I mam gdzieś, że jest to PR, które są stereotypowe i badziewne według wielu osób :D
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
A ja mam dosyć mieszane uczucia co do tej ksiązki :/ Jest całkiem niezła, ale gdyby nie dwójka głównych bohaterów i ich relacja, wątpię, żeby można nazwać "Obsydian" wyjątkowym. O kosmitach niewiele było, to wątek, który został zepchnięty na boczny tor, jak piszesz. Na początku również cięzko było mi się wgryźć, czułam lekką irytację, ale na szczęście się to zmieniło. Jednak i tak z niecierpliwością czekam, az drugi tom trafi w moje łapki :)
OdpowiedzUsuń