TOM
I STEPHENIE PLUM
Sandałki
ze złotymi paseczkami, koszulka z głębokim dekoltem i poręczny
Smith&Wesson, kaliber 38. Oto Stepanie Plum, łowca nagród z New Jersey.
Kiedy wylatujesz z pracy, windykator zajmuje ci samochód, a matka zabawia się w
swatkę, jesteś gotowa desperacko chwycić się absolutnie każdego zajęcia. Nawet
jeśli oznacza to, że zamiast wklepywania danych do arkuszy kalkulacyjnych
będziesz łapać bandziorów. Gorzej, jeśli jednym z nich jest facet, który
wykorzystał cię na podłodze cukierni. A konkretnie, to za ladą z eklerkami.
No, ale to było dawno temu. Naprawdę, nic osobistego.
Stephanie dysponuje wszystkim, co może posłużyć do kruszenia męskich serc.
Niestety ma także talent do pakowania się w kłopoty. I wkurzania przy tym naprawdę
niebezpiecznych mężczyzn.
Komentarz: ,,Miałam alarm, miałam gaz paraliżujący, miałam jogurt. Czego mogłam chcieć więcej?”
Na
początek powiem, że nie miałam nigdy w planach czytać tej książki. Ponadto: nie
chciałam jej czytać. Dlaczego? Opis jakoś do mnie nie przemawiał, wydawało mi się
to kolejnym kulejącym amerykańskim badziewiem, a do tego widziałam kilka lat do
tyłu film i też mnie jakoś nie porwał. Ale wypożyczyłam! Nie wiem dlaczego, ale
po prostu to zrobiłam i powiem, że mam mieszane uczucia po pierwszej części.
Fabuła
jest wybitnie filmowa, można nawet odnieść wrażenie, że historia została
specjalnie napisana, żeby jakiś producent/reżyser się nią zainteresował i
nakręcił ekranizację. Typowe amerykańskie schematy, jakie można zobaczyć w
filmach o łowcach nagród mają tu swoje miejsce, tylko tym razem ukazane od kobiecej
perspektywy. Czy wyszło to tandetnie? Jak najbardziej. Zadania, które
otrzymywała Stephanie Plum (główna bohaterka), czyli poszukiwanie względnie
niebezpiecznych ludzi, którzy muszą stawić się w sądzie, wydawały się poważne.
Powinny być poważne i utrzymane w dojrzałych barwach – w końcu musiała ścigać
bandytów i narażać przy tym swoje życie. A jak to wyglądało w książce? Dosłownie
parodia. Stephanie nie przejmowała się, że może zginąć, wręcz zachowywała się jakby
była niezniszczalna i latała od niebezpieczeństwa do niebezpieczeństwa. Jednym się
to spodoba, innych będzie irytować. Ja uplasowałam się gdzieś po środku. Z
jednej strony humor do mnie przemawiał, ale z drugiej to fałszywe budowanie
poważnej tematyki wybijało mnie z rytmu.
,,-Nie chciałam, żeby ktoś ukradł twój samochód. Więc zainstalowałam alarm.
- Nie martwiłaś się, że ktoś ukradnie samochód. Martwiłaś się, że JA go ukradnę. Zainstalowałaś pieprzony alarm w moim pieprzonym samochodzie, żebym ci go nie sprzątnął sprzed nosa!”

Bohaterowie
byli dość ciekawie wykreowani, a główna sprawa, która przewijała się przez całą
powieść była bardzo sprawnie i sprytnie poprowadzona. Do końca nie wiedziałam
kto jest winny, kto w czym maczał palce i co jest prawdą, dlatego za to,
gratuluję autorce. Poradziła sobie z wątkiem kryminalnym i humorystycznym,
który z kolei dotyczył przede wszystkim zmagań bohaterki z Joe (bohaterem od
najważniejszej sprawy, którą prowadziła Stephanie). Wszystko było utrzymane w
klimatach amerykańskich, co - trzeba przyznać – strasznie mi się już przejadło,
dlatego miałam czasem poczucie irytacji przy czytaniu, ale zniosłam to!
Zniosłam!
Jak upolować faceta. Po pierwsze
dla pieniędzy
nie jest jakąś wybitną książką i nadal mam mieszane uczucia po przeczytaniu. Z
jednej strony humor i charakterek bohaterki przemówiły do mnie, ale z drugiej strony
ten cały amerykański syf i lekka tandeta były drażniące. Dobrze i szybko mi się
czytało, dzięki czemu mogłam ją szybciej skończyć, ale nie jestem pewna co do
chwytania za kolejne części (a z tego co widziałam jest ich ponad dziesięć ><).
Dlatego też, polecam książkoholikom mającym chwilę wolnego czasu na odmóżdżacz.
,,Są tacy mężczyźni, którzy pojawiają się w życiu kobiety, by je dokumentalnie spieprzyć na zawsze.”
Już wiele razy rzucała mi się w oczy ta książka, jednak jakoś nigdy nie miałam ochoty jej przeczytać. Teraz wciąż jest podobnie, bo wiem, że te amerykańskie schematy by mnie drażniły. Może gdybym nie miała co czytać, jednak przez dłuższy czas się na to nie zapowiada. ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i jest super! :)
OdpowiedzUsuńTeż planuję obejrzeć!
Usuń