TOM I
KONTURY SERCA

Poruszający
i niebanalny romans obyczajowy skierowany do młodych kobiet. Bestseller –
prawie osiemset opinii na Amazonie, w tym ponad sześćset pięciogwiazdkowych.
Książka o miłości, odwadze i poczuciu winy, które mogą zmienić całe ludzkie
życie.
Kiedy Jacqueline przyjechała za swoim chłopakiem, do college’u, nie spodziewała
się, że po dwóch miesiącach Brad zakończy wieloletni związek. Teraz musi
odnaleźć się w zupełnie obcej rzeczywistości – jest singielką, studiuje
ekonomię zamiast muzyki, a byli znajomi traktują ją jak powietrze.
Pewnej nocy, tuż po wyjściu z imprezy, Jacqueline zostaje zaatakowana przez
Bucka, przyjaciela jej eks-chłopaka. Ocalona przez nieznajomego, który wydaje
się być przypadkiem we właściwym miejscu i o właściwym czasie, dziewczyna chce
tylko zapomnieć o koszmarnym wydarzeniu. Jednak Lucas, jej wybawca, nie
spuszcza z niej oka. Jacqueline nie wie, czego może się spodziewać po skrytym
mężczyźnie, który całe zajęcia spędza gapiąc się na jej plecy i szkicując w
notatniku.
Kiedy okazuje się, że Buck nadal prześladuje Jacqueline, ta ma do wyboru:
pozostać ofiarą albo nauczyć się bronić. Luke wydaje się być rycerzem na białym
koniu, ale i on ma swoje tajemnice.
Komentarz: ,,Wybór bycia z tobą to nie była trudna decyzja, Jacqueline. To było łatwe. Niesamowicie łatwe.”
Potrzebowałam
naprawdę duuużo czasu, aby zebrać swoje chaotyczne myśli i napisać skromną opinię
tejże książki. Czasem tak bywa, że wiemy czy dana powieść spodobała nam się czy
nie, wiemy również co konkretnego o niej powiedzieć, ale trudno jest się zebrać
w sobie aby cokolwiek o niej napisać… Takie żałosne odczucie miałam z Tak blisko…
Zatem
zacznę na spokojnie od powiedzenia wprost, że: romans był średniej jakości.
Z samego
początku kiedy zaczynałam czytać, wydawało mi się to pustym amerykańskim
schemacikiem. Owszem, pierwsze strony zapowiadały coś mocnego, bo główna
bohaterka prawie została zgwałcona – prawie, ponieważ uratował ją przystojny
chłopak. I mogłoby się wydawać, że książka w całości będzie obfitować w takich
klimatach, czyli tu coś nas zaskoczy, tam rozemocjonuje. Ale nie! Po akcji z prawie gwałtem, akcja wskoczyła
niespodziewanie na monotonno- zwyczajne tory i dążyła w tym kierunku przez
dłuższy czas. Naprawdę miałam ochotę odłożyć ją i wziąć w ręce jakąś inną
książkę, lecz nie, uparłam się, żeby wytrwać w mojej złotej zasadzie:
,,Doczytaj do stu stron. Jak ci się nie spodoba to odłóż.” I tak właśnie
brnęłam przez problemy Jacqueline i doszłam do sto którejś strony a może było
to wcześniej? Cóż, chodzi głównie o to, że jak pojawił się na głównym planie
nasz tajemniczy bohater – Lucas – to Tak
blisko… zaczęło się rozkręcać.
I
właśnie od tego momentu wszystko nabierało innych barw. Jacqueline w końcu
przestała rozmyślać o swoim eks-chłopaku i rozpoczęła swoją drogę ku sile i
odwadze. Akcja stała się bardziej dynamiczna, co za czym idzie nie brodziłam
już w nudzie. Do tego wątek miłosny okazał się dość oryginalny. Oczywiście
Lucas skrywał swoje sekreciki, ale nie polegały one na tym, że za chwilę
przyzna się do bycia wampirem lub psychopatą. O nie! Jego najważniejsza
tajemnica była typowo ludzka i jeśli mam być ze sobą szczera, to znacząco mnie
zaskoczyła.
,,Ludzie rzadko mówią to, co naprawdę myślą, i rzadko zdradzają to, co naprawdę czują. Nikt nie jest szczery.”
Wspominając
jeszcze o wado-zalecie( tak! Pierwszy raz dostrzegłam w książce z jednej strony
wadę a z drugiej zaletę), to jest to między innymi sam Lucas. O co mi dokładnie
chodzi? Ano o to, że chłopak jak na niby zwykłe romansidło jest chyba zbyt idealny!
Nie dość, że potrafi gotować, jest bardzo inteligentny, przystojny, ma tatuaże!
i jeśli się nie mylę motor, do tego ma kilka prac dorywczych(jakim cudem on się
ze wszystkim wyrabia?!), potrafi walczyć, lubi zwierzęta i jest bardzo
opiekuńczy! Dobra, rozumiem, autorka chciała pokazać chłopaka idealnego do
którego wszystkie czytelniczki będą wzdychać(myślę, że jej się udało), ale
spójrzmy prawdzie w oczy: Lucas w tym momencie nie przypomina zwykłego chłopaka
z normalnego romansidła. Został tak wykreowany że w ogóle bym się nie zdziwiła
gdyby okazał się jakąś istotą nadprzyrodzoną! Lecz tak jak mówiłam, widzę w tym
i wadę i jak najbardziej zaletę.
Miłość w
Tak blisko… spełniła wszelkie moje
oczekiwania. Było śmiesznie, czasem słodko i przede wszystkim utrzymywało się zapewnienie,
że pomimo wszystkich przeszkód Jacqueline i Lucas będą razem. Tak więc na tym
polu Tammara Webber spisała się na medal.
,,Miłość nie jest brakiem logiki
Jest logiką sprawdzoną i udowodnioną
Podgrzaną i wygiętą tak, by wpasowała się
W kontury serca”
Ogólnie
rzecz biorąc moja opinia mogła wydać się dość niejasna, ponieważ z jednej
strony potępiam niektóre elementy, a z innej pochwalam. Cóż…Tak to bywa ze
średnio klasyfikowanymi książkami. W takim razie powiem, że naruszona
problematyka książki była warta uwagi, a romans nie banalny, ale tak jak mówiłam
wcześniej, na początku Tak blisko…
zniechęcało, więc jeśli chcecie przeczytać to uzbrójcie się w cierpliwość,
która jak najbardziej Wam się opłaci. Jeśli chodzi o mnie, to czekam na kolejną
część( Tak krucho…) po którą na pewno
sięgnę, chociażby po to, żeby zobaczyć czy autorka czymś zaskoczy lub (co
rzadko kiedy się zdarza) przewyższy pierwszą część.
,,-Jak ja cię znalazłem?
- Może jestem dokładnie tam, gdzie powinnam się znaleźć.”
Ja uwielbiam tę książkę <3 ciekawa jestem części drugiej, chociaż zastanawiam się, co jeszcze autorka mogła wymyślić :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony myślę, że autorka mogła zakończyć na jednej części, a z drugiej z chęcią się dowiem co nowego wymyśliła( pewnie jakiś problem pomiędzy głównymi bohaterami ><)
UsuńTeż tak sądzę, że mogłaby to być jednotomówka. Jednak tak się zżyłam z bohaterami, że jestem ciekawa jakie zmiany nastąpią w ich życiu ;) Zobaczymy już niebawem! Mam jednak nadzieję, że się nie zawiodę, bo będę... zuuuuaaa
UsuńNo właśnie pod koniec czytania zastanawiałam się czy Ci się podobało czy nie ;D Ja mam książkę na półce i w sumie nie wiem czy zacząć czytać, bo jak mi się na początku nie spodoba to mam problem skończyć, no i nie lubię cukierkowych bohaterów (szczególnie męskich)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o bohatera to mogę cię zapewnić, że nie jest cukierkowy :) Książkę klasyfikuję jako coś przyjemnego do czytania, ale trzeba przebrnąć przez troszkę nudnawy początek. Poza tym każdy czytelnik ma inne odczucia, więc powinnaś spróbować ^^
UsuńPo Twojej recenzji mam tak okropnie mieszane uczucia, że nie wiem czy kiedyś po nią sięgnę. Wkurzają mnie tacy idealni bohaterowie, ale cóż, w życiu nie ma takich ideałów, więc chociaż w książce się o nich pokusić :D
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu twojej recenzji mam trochę mieszane uczucia co do książki, ale jestem raczej skłonna do przeczytania. :D Mam nadzieję, że mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie często sięgam po takie książki, ale przyznaję, że ta mi się podobała.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam, mi akurat "Tak blisko..." od początku świetnie się czytało. I tak też zostało do końca, więc żywię do niej pewien sentyment. Co do Lucasa, nie zaszkodzi od czasu do czasu poczytać o takich ideałach, gorzej będzie, jeśli zaczniemy do nich porównywać ludzi wokół nas. ;)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, z jakiego anime jest ten gif? :)
Gifek jest z Inu x Boku SS, przy okazji powiem, że bardzo dobre anime. Zabawne i dość oryginalne ^^
UsuńCię wzięło na te romansidła. Czyli podsumowując: dno? :P
OdpowiedzUsuńJak jest taki idealny, to już jest przesada, ciekawsi są ludzie nieidealni ze spaczoną psychiką, gdy masz świadomość, że mają coś za uszami, jakieś cięższe przeżycie, a jednocześnie zachwycają swoją osobą. No po prostu, aby być ideałem trzeba mieć skazę!
Aj! Meduzko, sęk w tym, że ta książka to nie dno, bo bardzo mi się spodobały naruszane tematy: samoobrony kobiet, gwałtu i ogólnie ciężkiej przeszłości bohatera. Lucas pewnie ma jakąś wadę, jakąś tragiczną skazę, ale ja jej nie dostrzegłam :3 Poza tym chyba nie muszę wspominać o TYM naszym spaczeniu czytelniczym ;)
UsuńMy nie mamy spaczenia czytelniczego! Niby od kiedy?! Jakaś lista? Kto mówi o jakiejś liście?!
UsuńE tam, stawiam, że "Morze spokoju" lepsze, ale to jak mi oddasz "Koronę w mroku", to ci pożyczę. Wyobraź sobie, że te dwie książki poruszyły mnie do głębi, więc muszą być ciekawe.
Bardzo polubiłam tę książkę i czekam na premierę drugiej. :)
OdpowiedzUsuń