
Natrafiwszy na e-maile Beth i Jennifer, wie, że powinien wysłać im upomnienie. Ale ich pokręcona korespondencja na temat spraw osobistych bawi go i wciąga. Kiedy sobie uświadamia, że zakochał się w Beth, jest już za późno, żeby tak po prostu nawiązać z nią znajomość.
Co miałby jej powiedzieć...? „To ja jestem tym facetem, który czyta twoje e-maile… i kocham cię”? (opis z lubimyczytac.pl)
Komentarz:
Ach,
ta Rainbow Rowell… Ach, ta cudowna Rainbow Rowell, która wydała na świat Fangirl oraz Eleonorę i Parka. Ta cudowna, niesamowita, z dobrym żartem i
ciepłym grzejnikiem dla serc czytelników, autorka, którą uwielbiam. Z tej
przyczyny pytam się, bez wyrzutów czy złośliwości, dlaczego. Dlaczego, Rowell?
Dlaczego pokazałaś światu Załącznik?
Dlaczego ta książka jest taka… zła?!
Zanim
zabrałam się za czytanie Załącznika byłam
strasznie podekscytowana. No, bo w końcu Rowell. Coś nowego. Romans. „Nowy
romans, który napisała Rowell, o mój Boże, nie mogę go przegapić!” – tak myślałam.
„Romantyczna opowieść o dwójce ludzi, którzy się nie znają, ale on ją poznaje
przez czytanie jej mailów. Jakie to musi być niesamowite!” – tak sądziłam. I
przyszło co do czego, Mikołaj podarował Załącznik
pod choinkę, a ja jako fanka prawie od razu się za niego zabrałam. I co? I do
bani! Nuuudy. Niezabawnie. Bohaterowie drętwi jak kłody. A czyta się jak jedną
z większych męczarni. Myślałam sobie: „Hej, Linia
serc była sztampowa, pupy nie urywała, ale zapewniła ciepełko dla
serduszka, więc może z Załącznikiem
jest podobnie?”. Moi drodzy, NIE JEST. Jest fatalnie. A moje serce jak było
bryłą lodu, tak dalej jest, bo książka niczym nie porusza. NICZYM!

Jedyną
zaletą jest tutaj przywiązanie do szczegółów i techniczne dopracowanie. Co mam
dokładnie na myśli? Akcja rozgrywa się na przełomie 1999-2000 roku, czyli
bohaterowie wykazują zainteresowanie rzeczami z tych czasów, szczególnie filmami,
które mają swoje premiery w tym czasie – w końcu Beth jest recenzentką filmową,
dlatego kino i filmy są tu głównym tematem. Do tego dochodzą wzmianki z życia
informatyka, z tej przyczyny pod względem realności książka plasuje się wysoko,
ponieważ byłam w stanie uwierzyć w informacje, które autorka mi sprzedała.
Co
się tyczy romansu… Był tu jakiś? Oprócz nagłego zrywu miłosnego pod sam koniec
i ciekawego małżeństwa Jennifer, był tu jakiś romans? Bo to co się działo można
przedstawić następująco: Lincoln czyta prywatne wiadomości Beth i Jennifer, a
ona uważa go za przystojnego kolesia. On jest zainteresowany jej charakterem, a
ona jego wyglądem. Nie rozmawiają ze sobą przez całą książkę i dopiero pod
koniec jest nagłe BAM! i już. Koniec. Żadnych wzruszeń, wiwatowania, czy ochów
i achów, bo bohaterowie czują to samo względem siebie. Przyjęłam to z chłodem,
bo jak mówię: od początku do końca ta relacja zdawała mi się nijaka. Jeszcze
wspomnę o tym co mnie najbardziej wkurzyło i co było tak wymuszone, nielogiczne
i bardzo sztuczne. Chodzi mi o związek Beth z Chrisem. A dokładniej o jego
zakończenie (cóż, lekki spoiler, ale da się przewidzieć, że w końcu musi do
tego dojść). Chcę potępić sposób, w jaki Rowell to załatwiła, bo przez nią Beth
wyszła na idiotkę i zołzę. To było tak głupie zerwanie, tak dziecinne, że po
tym stwierdziłam, że Załącznik jest
dla mnie stracony.
Naprawdę
nie rozumiem jak to się stało, że autorka, którą podziwiam za sposób
przedstawiania historii miłosnych, napisała taką poczwarę, która jest okropną
nudą i tandetą. Załącznik jest
fatalną powieścią, nie polecam, bo tylko stracicie swój czas. Nawet nazwisko „Rowell”
nie ratuje tej książki. Radzę trzymać się od Załącznika z daleka.
Meh, bo to Rowell... :P
OdpowiedzUsuńNie mehaj mi tu! Rowell ma potencjal i potrafi go wykorzystac, widac to przy fangirl i eleonorze i parku, oraz przy linii serc :p
UsuńChoc zalacznik co prawda byl porażką
Oho. Ja "Linię serc" uwielbiam. To jedna z moich ulubionych obyczajówek. Siadając do tej recenzji myślałam, że zostanę zachęcona na tyle, by od razu zamówić tę książkę. Ale rezygnuję z niej. Nie chcę się zrażać do autorki ;p
OdpowiedzUsuńLinia serc byla w porzadku, ale nie porwala tak ja Fangirl czy Eleonora i Park :/
UsuńI dobrze, nie zamawiaj i trac czasu :)
ŁaŁ..nie sięgnę, choć opis wydawał się zaciekawiać...cóż czasem i poczwary trafiają się pisarzom :) Ja przeczytałam jedną powieść tej autorki, ale cóż mnie jej twórczość aż tak nie urzeka.
OdpowiedzUsuńNo, właśnie - opis ciekawy, ale wnętrze... już nie za bardzo :< Szkoda, straciłam czas.
UsuńDobrze, że nie miałam tej książki w planach. Po za tym długie i nudne opisy już by mnie zniechęciły. Szczególnie też, że ich "związek" pojawił się na koniec.
OdpowiedzUsuńProponuje za to Fangirl, jesli nie czytalas :3
UsuńSzkoda,że taka kiepska :/
OdpowiedzUsuńRowell... to ja już jestem na nie. A twoja opinia tylko mnie w tym upewniła. No i dobrze. Jedna książka mniej ;D
OdpowiedzUsuńPodrugiejstronieokładki