TOM I ARCHIWA TEMIDY

Komentarz:
Miewam
czasem takie chwile, gdy rozentuzjazmowana przychodzę do biblioteki i błądzę
między regałami, nie wiedząc, na co mogę trafić. Wówczas moje spojrzenie skanuje
poszczególne półki, a ludzik w głowie czeka spokojnie, żeby uderzyć w gong
mówiący: ,,Hej! Zwróć na to uwagę!”. Książka wybierana w taki sposób może okazać
się niewypałem (większość przypadków), ale może być także perełką, przykładowo Red Rising. Złota krew. Gdy trafiłam na Śpiących gigantów, przyznaję że najpierw
przekonała mnie okładka (a tyle razy sobie powtarzam: nie sugeruj się
okładką!), później zerknęłam na porównania typu: Jurassic Park oraz Marsjanin
(a przecież jestem świadoma, że porównania kłamią i są bez sensu!) i w końcu
opis (opisy zdarzają się mylne). I ten opis przypieczętował moją decyzję, że
niniejszą książkę muszę przeczytać.
Powieść
jest napisana w bardzo specyficzny sposób, czyli na miarę zgromadzonych w
teczce akt i sprawozdań od różnych ludzi. Choć słyszałam, że Illuminae Jaya Kristoffa & Amie
Kaufman jest podobnie napisane, to osobiście spotkałam się z taką formą
pierwszy raz. Czy była dziwna? Trochę. Chaotyczna? Nie. Autor zachował logiczny
porządek przedstawiania zgromadzonych faktów i relacji naocznych świadków tak,
że czytelnik może bez problemu śledzić losy tajemniczego olbrzyma i ludzi,
którzy zajmują się zrozumieniem jego istoty. Bardzo dobrym zabiegiem było wprowadzenie
głównego dowodzącego całą sprawą, który zajmuje się problemami, zarządza ludźmi,
zadaje pytania i spisuje raporty, które możemy czytać. Dzięki niemu mamy cały
czas jakiś punkt zaczepienia. Co ciekawe do samego końca nie da się zrozumieć,
jakie motywy nim kierują albo jakim dokładnie jest typem człowieka. Przez większość
czasu pozostaje nierozwiązywalną enigmą, równie tajemniczą co metalowy olbrzym.
Jako
że przepadam za science fiction i tematami, które naruszają jakieś teorie
spiskowe i niewiadome tego świata, byłam naprawdę podjarana, że oto czytam
historię o tajemniczej dłoni olbrzyma, która coś musi znaczyć. Jakiś kult?
Zapomniana technologia? UFO? Gdzie cała reszta tego giganta? Mnożyły się pytania
wraz z coraz nowszymi odkrywanymi faktami, a czytanie o tym było tak
fascynujące, że nie mogłam się oderwać. Jednakże gdy nastąpiło odkrycie
większości kart i sekret olbrzyma wyszedł niejako na światło dzienne – mój zapał
zaczął przygasać. Trochę rozczarowujące było dowiedzenie się, do czego gigant
został teoretycznie przeznaczony. Owszem – z jednej strony fascynujące, lecz z
drugiej przypominało to typowe zagranie faceta geeka, który naoglądał się zbyt
wiele anime z gatunku mecha.
Sylvain
Neuvel nie ograniczył się jedynie do odkrywania niewiadomych giganta. Skupił się
także na ludziach, zajmujących się tą sprawą. Zwrócił szczególną uwagę na charaktery
oraz na relacje, jakie ich łączą, a które wpływają znacząco na późniejsze
wydarzenia. Nie bał się wpleść również intryg rządowych czy problemów
politycznych. Pod względem zachowań ludzkich Śpiący giganci są cudowni, wielokrotnie byłam zaskakiwana jak dana
jednostka zadziała pod pewnymi czynnikami. Mimo że nie przywiązałam się do
żadnego bohatera, to przyznaję że zostali dobrze dopracowani i można było ich otoczyć
sympatią albo czystą nienawiścią.
Książka
kończy się w takim momencie, że niektóre rzeczy można przewidzieć jak się potoczą
w następnych tomach (mam nadzieję, że się mylę, a autor mnie mile zaskoczy),
ale zdarzyła się też dziwna anomalia, związana z jednym z bohaterów, która
ponownie rozbudziła moją fascynację. Ogólnie polecam Śpiących gigantów ze względu na niesamowicie interesujący pomysł,
który rozwija się w takim tempie, że większości wątków nie da się przewidzieć,
a także ze względu na postaci, które mają znaczenie w tym całym przedsięwzięciu
i zapewniają sporo emocjonujących wydarzeń. Polecam i od razu mówię: nie jest to
podobne do Jurassic Park czy Marsjanina. Prędzej do Nowego Początku.
Czytałam , ale mnie nie powaliła fabuła - raczej nie skusze się na dalsze części.
OdpowiedzUsuńChcę, chcę, chcę ;_; Tak bardzo chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńA ja chcę, chcę, chcę drugą część!
UsuńCześć ^^ dziś odkryłam Twojego bloga i bardzo się z tego cieszę, jest piękny, wszystko jest poukładane, i d e a l n y. Co do książki niezbyt mnie ciągnie fabuła, ale jeśli lubisz coś w formie dokumentów, to Illuminae naprawdę polecam :D / Boovko z bloga http://podrozksiazkach.blogspot.com/ ah, jeszcze jedno: Mój blog nie jest super ładny i raczej sie niczym nie wyróżnia, ale gdzieś jednak stał się moją inspiracją ^^
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :>
UsuńTak, właśnie do Illuminae strasznie mnie ciągnie, dlatego mam nadzieję, że dobry Mikołaj podaruje mi w prezencie :3