
Czasem nawet najpiękniejszy świat, w którym wschody słońca trwają cały czas, nie może wynagrodzić doznanych krzywd.
Pełna energii buntowniczka zabiegająca o uwagę matki. Samotna i skrycie romantyczna. Podjęła wiele złych decyzji, których skutki musi ponieść.
Kiedyś brat bliźniak był jej najlepszym przyjacielem...
NOAH
Czasem pragniesz czegoś tak bardzo, że jesteś gotów oddać za to cały świat. Nawet słońce.
Noah jest nieśmiały i delikatny. Skonfliktowany z ojcem, silnie związany z matką. Zakochany w sztuce. Marzy o tym, żeby zostać artystą. Jednak staje się kimś, kim nigdy nie chciał być.
Kiedyś on i Jude, jego siostra bliźniaczka, byli nierozłączni…
Komentarz: „Bądź sobą. Wszyscy inni są już zajęci.”
Wśród
setek książek czekających na Twoją uwagę, znajdą się zawsze takie, jak gdyby zostały
napisane specjalnie dla Ciebie. To one najbardziej Cię porywają, one sprawiają,
że nie potrafisz o nich zapomnieć, wzbudzają pełno emocji i nie można ścierpieć
pożegnania. Zdarzają się takie perełki. Bratnie książkowe dusze. Powieści,
które się kocha czymś więcej niż sercem. Myślę, że Oddam ci słońce Jandy Nelson jest dla mnie właśnie taką książką.
Historia
pokazuje wydarzenia z perspektywy trzynastoletniego Noaha i szesnastoletniej
Jude. Bliźniaków, uzdolnionych artystycznie, zabiegających o uwagę matki,
walczących ze sobą o byty we wszechświecie i kochających się mimo wszelkich
niesnasek. W wieku trzynastu lat w ich życiu coś się przydarza, by trzy lata
później wciąż odczuwali tego konsekwencje… Jak można przypuszczać: jakaś
tragedia, ale nie, aż tak tragiczna i dramatyczna, by wycisnąć ze mnie łzy, choć
przez to, że wpływa tak destrukcyjnie na wielu bohaterów, to empatycznym
czytelnikom natychmiast zapala się lampka: współczucie i smutek. Sama
odczuwałam ogromny żal dla każdej postaci i aż do końca życzyłam im jak
najlepiej. Ciężko coś tutaj napisać o fabule, ponieważ historia ma charakter
obyczajówki, w której dzieje się wiele nieznacząco-znaczących rzeczy, o których
można by się rozpisać w szczegółach i podpunktach, ale po co? Zostańmy przy
tym, że jest obyczaj, że dużo się dzieje, ale zdarzenia nie są jakoś nadzwyczaj
szybko pchane do przodu. Ważniejsi są tutaj bohaterowie, ich odczucia oraz
przemyślenia. To oni tworzą piękno, niszczą schematy, pokazują że człowiek
skrywa niedoskonałości, postępuje źle, ale i tak ma prawo do szczęścia i
miłości.
,,- A może każdy składa się z wielu różnych osób. Może cały czas gromadzimy te różne ja.
- Każde nowe ja staje na ramionach poprzedniego, aż jesteśmy taką chwiejną ludzką wieżą?
- Tak, właśnie tak! Wszyscy jesteśmy chwiejnymi wieżami.”
Trzynastoletni
Noah ma predyspozycje na wielkiego artystę, ale skrywa też wiele słabości. Nie
ma zbyt dobrych kontaktów z ojcem, bezmózgi znęcają się nad nim za samo
istnienie, nie ma przyjaciół, a na dodatek, gdy pojawia się na wakacje
przystojny sąsiad, odkrywa w sobie predyspozycje homoseksualne. Noah nie ma
prostego życia, ale dzięki pierwszemu przyjacielowi, pierwszej miłości, jest w
stanie uwierzyć, że wszystko się ułoży. Nie układa przez pewne zdarzenie. Gdy
poznawałam opowieść oczami Noah byłam zachwycona. Opisywał wszystko bardzo
plastycznie, kolorystycznie, dzięki czemu byłam w stanie uwierzyć, że oto rodzi
się nowy da Vinci. Tym bardziej, że co chwilę wtrącał swoje wizje rysunków czy
obrazów oraz ich tytuły. Istota Niewidzialnego muzeum – niesamowita. Noah
podobnie jak jego siostra bliźniaczka charakteryzował się błyskotliwymi
uwagami, a także ciętymi ripostami, tylko że w jego przypadku, zazwyczaj nie
wypowiadał ich na głos. Myślę, że podejście autorki do tematu sztuki nie
zostało potraktowane po macoszemu, tak samo do homoseksualizmu, o którym nie
łatwo jest pisać w naturalny sposób. Jandy Nelson to się udało. Przedstawiła
typowe obawy, zaniepokojenia i konsekwencje z przyznania się do swojej
orientacji seksualnej. Niby schematycznie, niby nic odkrywczego, ale rzetelnie
i naturalnie, przez co byłam w stanie zrozumieć problemy Noaha i kibicować mu w
zaznaniu szczęścia.
„- Kocham Cię - mówię do niego, ale wychodzi mi: - Cześć.
- Ja też, strasznie - odpowiada, tylko brzmi to jak: - O, cześć, stary.”

Gdyby ktoś mnie zapytał, kogo
polubiłam bardziej – Noah czy Jude? – to nie byłabym w stanie odpowiedzieć,
nawet teraz po prawie po miesięcznym przeczytaniu. Oboje mieli swoje wady, czasami
zachowywali się wobec siebie bez serca i popełniali wiele głupot, jednakże nie
zabrakło także zalet i tego, że w końcu dążyli do odkupienia swoich win. Dzięki
swoim rysom obydwoje wydali mi się bardzo żywi, wręcz realistyczni, i podczas
czytania myślałam cały czas o tym, że takich książkowych bohaterów jeszcze
nigdy nie spotkałam. Noah i Jude chwycili mnie za serce i tak mocno ścisnęli,
że pragnę poznać ich dalsze losy. Pragnę czytać o ich zwykłych życiach do
samego końca, nawet jeśli nic by się nie działo, chcę czytać, bo ich tok
rozumowania jest cudowny i emocjonujący. Wielokrotnie mnie rozśmieszyli, rozzłościli,
zasmucili, lecz także zmusili do namysłu i pobudzenia wyobraźni.
„- Oddałam za ciebie właściwie cały świat - mówię, wchodząc przez drzwi frontowe do własnej historii miłosnej. - Słońce, gwiazdy, ocean, drzewa, wszystko za ciebie oddałam.”
Co do innych postaci i samej
kwestii wątku romantycznego, to po pierwsze: niezaprzeczalnie jestem zakochana
w tym nieogarniętym, krzywym angliku, jeżdżącym na motorze i nie mających
problemów z pozowaniem nago. Po drugie, szacunek dla Guillermo, rzeźbiarza,
który mimo, że był postacią poboczną poruszył mnie jak mało który główny
bohater i samą swoją postawą wzbudzał uznanie. Ogólnie każdy bohater tej
historii wyróżnia się czymś charyzmatycznym i oryginalnym, dlatego też
poznawanie ich było czystą przyjemnością. Jandy Nelson spisała się przy
tworzeniu postaci, tak jak podołała perfekcyjnie pod wieloma innymi względami
fabularnymi. Po trzecie, kwestia nie tyle wątku romantycznego, co samych
odcieni miłości. W Oddam ci słońce
mamy różne spojrzenia na uczucie jakim jest miłość. Miłość rodziców do dzieci,
która wywołuje między Noah i Jude wiele konfliktów, miłość bliźniaków –
specyficzna, ale nigdy nieprzerwana, miłość chłopca do chłopca – destrukcyjna,
zabarwiona obawami i trudnościami; miłość zakazana oraz miłość przeznaczona.
Cudowne stadium miłości, które czyta się z rozkoszą jak i z żalem.
Oddam
ci słońce jest swoistym arcydziełem, złotą kroplą w oceanie,
tą jedną książką wśród setek innych. Kocham, podziwiam, uwielbiam, potrzebuję
do niej wrócić. Wspaniała, jedyna w swoim rodzaju, konieczna do poznania.
Niezastąpiona, cudowna. Póki co moja ulubiona książka 2017 roku. Polecam
każdemu. Trzeba ją przeczytać. Koniecznie!
„Poza pojęciami dobra i zła jest łąka. Tam się spotkamy.”
Po takiej recenzji tylko sięgnąć po książkę.Zaciekawił mnie ten pozujący nago i jeżdżący motorem :) Lubię oryginalnych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńJego się nie da nie kochać <3 Przeczytaj!!!
UsuńSłyszałam już tyle pozytywnych opnii i mimo to, że i ty polecasz tą pozycję ja kompletnie nie mam na nią ochoty :/ Wolę moję ukochaną fantastykę...
OdpowiedzUsuńPozdrawam!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Do tej pory nie zwracałam za bardzo uwagi na tę książkę, ale teraz zaczynam jej być bardzo ciekawa. Koniecznie będę się musiała za nią rozejrzeć! ^^
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, jakby dokładała do twojej listy must read coraz więcej lektur :D
UsuńUwielbiam tę książkę. Bohaterowie to cud, mód, maliny i orzeszki. Oscar też skradł moje serce :D Perfekcyjnie napisana powieść!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
houseofreaders.blogspot.com
Jandy Nelson skradła moje serce, tak jak Oscar <3
Usuń