TOM I KRONIKI NIERÓWNOŚCI

Komentarz:
Gdyby
ktoś mnie zapytał: Co czytasz na studiach? To z ironicznym uśmieszkiem i eleganckim
machnięciem dłoni, zaprezentowałabym Berka.
Jak opis głosi: jest to książka o typowym, wielkomiejskim geju i przedstawicielce
moherowych beretów. Jak bardzo moje studia muszą być spaczone, skoro na
niepoważnym kierunku, lecz na (powiedzmy) ambitnych zajęciach, postanowiliśmy
czytać trącące kiczem, popkulturalne dzieło? Odpowiedź: bardzo spaczone. Ale
spokojnie nie przywołam tutaj dyskusji, które powstały podczas omawiania Berka, bo skończyłoby się to debatą na
temat polityki i tabu w społeczeństwie polskim. Dlatego załączę poniżej swoją
skromną opinię dotyczącą samej historii i bohaterów. Tak będzie bezpieczniej.
Marcina
Szczygielskiego można skojarzyć z popularnym
polskim filmem, który miał kilka miesięcy temu swoją premierę i jest
ekranizacją jego książki - mowa o Za
niebieskimi drzwiami. Kojarzycie? Nie? Nic nie szkodzi, sama nie czytałam,
ani nie widziałam, ale to i tak zakrawa o jakiś sukces, skoro polscy reżyserzy
połasili się na zekranizowanie polskiej młodzieżówki (może kiedyś doczekamy się
adaptacji filmowych innych, lepsiejszych powieści polskich?). Ale! Odbiegam od
tematu... Berek jest napisany lekko, zabawnie,
nie wymusza na czytelniku głębszych rozmyślań, ani nie trąci nudą. Wiele razy
można przewidzieć przebieg zdarzeń, ale dwa razy zostałam zaskoczona –
dokładnie w chwili, kiedy wyszło na jaw, kim z zawodu jest sympatia Pawła oraz
przy wydarzeniu związanym z córką Anny (ja po prostu nie wiem, co uderzyło
pisarzowi do głowy). Temat jest względnie prowokacyjny – względnie, bo dla
homofobów czytanie o geju jest zapewne bulwersujące, lecz dla osób
przyzwyczajonych lub zaznajomionych z tematem nie jest to niczym nowym (od
niedawna na polskim rynku roi się od historii skupiających się na
homoseksualistach, a tolerancja wśród młodszych oczytanych jest coraz wyższa).
Niby można odebrać książkę jako okrzyk: Hej, ludzie, spójrzcie, geje to też
normalni ludzie! - i fajnie, trzeba uświadamiać ludzi nieświadomych, pisarz
miał dobry cel. Jednakże bazuje głównie na stereotypach i przerysowaniu – Paweł
bzyczy się na prawo i lewo z facetami, których imion później nie pamięta, a
Anna jako dewotka jest strasznie mściwą i zawistną babą-homofobem, która życzy
Pawłowi jak najgorzej. Oczywiście nie bez przyczyny są przerysowanymi
przykładami geja i mohera, oboje są tacy przez przeszłość, jednak dla laików i
homofobów temat jest rozpoczęty z grubej rury i na pewno nie przekonają ich
żadne późniejsze psychologiczne wyjaśnienia. Dlatego Berek jest dla osób zdystansowanych i tolerancyjnych.
Dla
mnie samej dwójka głównych bohaterów stanowiła problem. Wkurzało mnie
zachowanie Pawła, to, że chciał znaleźć ukochaną osobę, ale każdą swoją
znajomość zaczynał od dawania dupy. Najgorsze było to, że on nie widział w tym
nic dziwnego. Z drugiej strony był osobą godną pożałowania, ponieważ prócz
życia intymnego zachowywał się w porządku, a i tak był nękany przez sąsiadkę i
spostrzegany przez społeczeństwo jako najgorszy element. Głównie mu współczułam
i zdarzyło się raz, czy dwa, że kibicowałam mu, aby wszystko potoczyło się w
jego miłosnym życiu tak jak sobie marzył. Co do Anny, to utwierdziła mnie w
fakcie, że istnieją na tym świecie ludzie, którzy są z natury źli. Anna jest
moherem wcielonym. Nienawidziłam jej, aż do końca i nawet jeśli poznałam jej
smutną historyjkę, nie zmieniło to mojego zdania, że ten babsztyl jest okropną
osobą. Każde jej działanie miało ze cel szkodzić wszystkim obecnym w jej życiu
osobom – zaiste przykład dobrego antagonisty. Relacja między tą dwójką była z
góry skazana na napiętą, konflikt rodził konflikt, dlatego nic dziwnego, że w
końcu doprowadziło to do dramatu, z którego narodziła się nowa, odmieniona
relacja. Autor postawił sobie głównie przedstawienie Pawła i Anny jako dwie
osobne jednostki, które mają swoje traumatyczne przeszłości, zostały jakoś
skrzywdzone, są wyrzutkami społeczeństwa i próbują jakoś odreagować – Paweł przez
seks, Anna przez dręczenie Pawła. Pokazanie ich relacji jest drugorzędne, ale
jednak znaczące, bo dzięki sobie – dzięki temu, co wykiełkowało z nienawiści –
jakoś sobie radzą.
Ogólnie
podobał mi się sposób przedstawienia tej prostej historii, wiele razy się uśmiałam,
dość często wkurzałam (liczę to jako zaletę, bo według mnie dobra książka, to
książka, która wywołuje emocje, nawet te negatywne!), zastanawiam się jedynie
nad tym, co autor chciał osiągnąć wprowadzając tutaj jedną scenę z wątkiem
paranormalnym (dlaczego, pisarzu, dlaczego?). Dodatkowo pierwszy raz spotkałam się
w literaturze z takim ukazaniem homoseksualisty i wyszło to z jednej strony
karykaturalnie, a z drugiej interesująco. Fajnie też było zobaczyć, co takiego
może myśleć moherowy beret, kiedy wyżywa się na innych… A dodatkowo, dodatkowo
psychologia postaci jest tutaj na poziomie satysfakcjonującym. Czy uważam Berka za udaną lekturę? Cóż,
Szczygielski nie napisał nic odkrywczego, ale podszedł do historii w ciekawy
sposób, stworzył przerysowane, acz niesamowicie charyzmatyczne postaci oraz
zakończył wszystko całkiem nieźle – wciąż nie wiem, czy uznać ten sielankowy
koniec za dobry czy sztuczny, dlatego zostaję przy słowie: nieźle. Czytało się miło
i nie żałuję, że poznałam. Polecam osobom zaciekawionym historią pewnego konfliktu
między gejem a moherem. Zaś ja, zabiorę się z entuzjazmem za drugi tom.
Hmm, z jednej strony tak duża stereotypowość mnie dość odrzuca, jednak może bym to jakoś przebolała. Raczej nie będę się za nią szczególnie rozglądać, ale gdyby wpadła mi kiedyś w ręce...
OdpowiedzUsuńWłaśnie jest ciężka do wpadnięcia, bo sama miałam problem ze znalezieniem jej w bibliotece - na całe miasto tylko jeden egzemplarz :< Ale gdybyś a nuż wpadła, to możesz zobaczyć, bądź zignorować - nie stracisz :3
UsuńRany boskie, czytałam to i umarłam w środeczku. Określenie ,,wielkomiejski gej" morduje za każdym razem :D
OdpowiedzUsuńOj tak, zachowanie Pawła było po prostu upojnie durne XD A ja Annę polubiłam, ona jednak okazała się człowiekiem, przynajmniej moim zdaniem.
Pamiętam, że w tej książce był hejt na biseksów i poczułam się zdezorientowana, nie wiedziałam, czy to autora poglądy czy bohaterów, ale niestety, obawiam się, że również autora. Tak właśnie książka o tolerancji mnie uraziła :)
Drugi tom jeszcze lepszy, tutaj mamy anioła, a tam piorun kulisty przy fontannie, dobry towar.
Ja nie wiem, czemu trafiam na same dziwne książki LGBT, jak nie to, to te szalone lesbijskie opowiadania erotyczne :,) W sumie jak ktoś takiego Berka przeczyta, to potem sobie może pomyśleć, że faktycznie w naszym środowisku tak wygląda życie i wszystko jest oparte na ,,sekszeniu się na prwo i lewo" XD
,,Delfiny to rekiny geje" <- Nie zapomnę tego autorowi XD Ta fraza mnie prześladuje.
Anna - człowiek-utrapienie XD
UsuńBył hejt na bi? Nie pamiętam... Chociaż nie, pojawiło się coś takiego, ale jakoś nie było dla mnie, aż tak rażące. Ale tak - nie ma to jak książka o tolerancji!
Właśnie przeczytałam drugi tom - ten piorun kulisty rozwalił mnie tak samo jak ta lewitacja XD
Podobno jest też trzeci tom, Bingo, i ja nie wiem czy chcę to czytać ><