TOM I
TORY BRENNAN
Co kryje
laboratorium na małej wyspie? Kathy Reichs ukazuje nowe oblicze medycyny
sądowej.
Młodzi ludzie znajdują ludzkie szczątki na małej wysepce w Karolinie
Południowej, nieświadomie uruchamiając całą lawinę zdarzeń. W toku podjętego
śledztwa odkrywają niewyjaśnioną zbrodnię sprzed lat. Kiedy wspólnie ratują
chorego psa z laboratorium mieszczącego się na wyspie, żadne z nich nie ma już
wątpliwości, że te dwie sprawy coś ze sobą łączy. Nie wiedzą jednak, że zwierzę
jest nosicielem bardzo niebezpiecznego wirusa…
Tory Brennan, główna bohaterka powieści, jest zafascynowana kośćmi i martwymi
ciałami równie mocno, co jej słynna ciotka, uznana antropolog sądowa,
Temperance Brennan. Tory mieszka wraz z ojcem w odizolowanym od świata ośrodku
badawczym, spędzając czas w towarzystwie dzieci innych naukowców. Dotychczas
nie miała zbyt wielu okazji do wykazania się niezwykłą wiedzą, Aż do tej pory.
Ona i czwórka jej przyjaciół są w śmiertelnym niebezpieczeństwie!
Komentarz:
Zajęło mi trochę czasu, zanim odkryłam, że autorka niniejszej książki stworzyła
coś tak wspaniałego jak seria Kości
na podstawie której powstał serial o tym samym tytule. Oczywiście, książkowej
wersji jeszcze nie czytałam, ale będzie musiało się to zmienić po tym jak poznałam
Wirusy i zobaczyłam do czego Kathy
Reichs jest zdolna.
Nie
przeciągając, spodobało mi się połączenie wątku kryminalnego z lekkim
paranormalem oraz medycznymi zawiłościami i przedstawienie tego w zjadliwy
sposób, tak żeby młodszy czytelnik mógł po pierwsze wszystko zrozumieć, a po
drugie dobrze się bawić przy lekturze. Sprawa w którą została uwikłana główna
bohaterka z przyjaciółmi była wyjątkowo intrygująca i wciągająca, ponieważ do
końca nie można było przewidzieć o co dokładnie chodzi w sprawie dawnego
morderstwa, jakie były motywy oraz kto za to odpowiada i wciąż stanowi
zagrożenie. Ta tajemnica pchała mnie z niecierpliwością aż do ostatniej strony
i rozwiązanie zagadki było zaskakująco przyjemne – nie spodziewałam się takiego
obrotu spraw, dlatego przyznaję, że wątek kryminalny autorka poprowadziła
bardzo dobrze. To samo się tyczy naukowych bredni, dotyczących kości czy urządzeń
technicznych, ponieważ przedstawiono je nie skomplikowanie i interesująco. Kolejną
niesamowitością jest ukazanie w tym samym czasie drugiego problemu z którym
czwórka naszych bohaterów musi sobie poradzić, między innymi, z tajemniczym
wirusem zmieniającym ich organizmy… Owszem, było to trochę naiwne to całe pokazanie
ZMIAN i to jak postaci sobie z tym poradziły, ale z drugiej strony patrząc,
wprowadziło to do książki więcej ciekawostek i zagwozdek. Ogólnie fabuła
została dość dobrze przemyślana, logicznie poukładana i przedstawiona w
korzystnych barwach. Historię poznaje się z ciągle rosnącą ciekawością i jak
już się zacznie, to nie będzie się chciało przestać.

Nie
brakuje tu również humoru, który gwarantują nam główni bohaterowie. Każdy z
nich odznacza się czymś charakterystycznym i każdy zna się na innych
dziedzinach nauki. Osobiście polubiłam całą czwórkę wraz z ich drużynową
maskotką – wilko-psem i z chęcią poznam ich dalsze perypetie. Dlatego
podsumowując tą dość chaotyczną opinię, powiem w skrócie, że Wirusy są bardzo dobrą książką
zawierającą w sobie nie banalną historię z wieloma wątkami, zagadkami,
tajemnicami oraz niebezpieczeństwami. Nie brakuje tu dreszczyku emocji,
śmiesznych sytuacji oraz ciętych tekstów. Bohaterowie są fantastycznie
wykreowani, naukowe brednie fascynują, a szybka akcja pochłania i nie nudzi.
Polecam Wirusy osobom, które lubią
jak w książce dużo się dzieje i chcą przeżyć niezapomnianą przygodę.
Popieram :3
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... jakoś zapomniałam o wieku bohaterki i miałam małe zaskoczenie, kiedy w drugim tomie natchnęłam się na wzmiankę, że ma 14 lat :D Chyba w lit. młodzieżowej było ostatnio za dużo niekompetentnych bohaterek i ciężko uwierzyć w kogoś bardziej rozgarniętego ;D
Mam na półce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnęło - aż do tej chwili :)
OdpowiedzUsuń