TOM III
MROCZNE UMYSŁY
Wraz z tymi, którzy przetrwali, kieruję się na północ, aby uwolnić tysiące
więzionych dzieci. Gdy jest się odpowiedzialnym za los całego pokolenia, nie ma
miejsca na błędy. Jeden fałszywy ruch może wzniecić iskrę, która podpali świat.
Komentarz: ,,Zmierzam do tego, że mimo całego zła, które nas otacza, uważam, że w samej esencji życie jest dobre. Nie obarcza nas niczym, czego nie bylibyśmy w stanie znieść… I nawet jeśli to trochę trwa, wszystko zawsze kończy się tak jak powinno.”
Miesiące
czekania. Miesiące zastanawiania się jak autorka postanowi zakończyć tak bardzo
uwielbianą przeze mnie serię. Miesiące narzekań i wypatrywania wiadomości na
stronie wydawnictwa. Aż w końcu, pojawiło się. Kupiłam, przeczytałam i…
uplasowałam się pomiędzy zachwalaniem a potępieniem ostatniej części trylogii.
Mroczne umysły ukazywały niebezpieczny świat w
którym zło czaiło się w każdym kącie w postaci dorosłego. Postrzeganie dzieci
jako potwory z powodu niezwykłych zdolności oraz przetrzymywanie ich w obozach
niczym Auschwitz, siało strach i wywierało mocne emocje na czytelniku. A
wszystko to, poznawaliśmy oczami Ruby, dziewczyny należącej do grupy
Pomarańczowych – władających umysłami innych, która uciekła z obozu i wraz z
innymi dzieciakami szukała bezpiecznej przystani. W Nigdy nie gasną mogliśmy zaobserwować diametralną zmianę w
bohaterce, która od strachliwej, niepanującej nad własnymi mocami dziewczynki
przekształciła się w wyszkolonego żołnierza zdolnego do podejmowania trudnych decyzji
oraz trzymającego swoje emocje na wodzy. Właśnie w tym tomie musiała podejmować
ciągłe walki i bronić swoich przyjaciół. Po
zmierzchu przyniósł ze sobą Ruby, która ma całkowitą kontrolę nad swoją
mocą i już nie boi się jej wykorzystywać, byleby dotrzeć do własnego celu…
,,Pamiętałam, że życie lubi dodawać skrzydeł tylko po to, by zaraz mi je podciąć.”
No i
wszystko pięknie, ładnie. Tylko, że przez pierwszą połowę książki nic się za
bardzo nie działo i pomimo występowania jakichś pomniejszych akcji wiało lekko
nudą. Dopiero w drugiej połowie wszystko zaczęło tak się rozkręcać, że książka
zasłużyła na moje uznanie – cały czas coś niespodziewanego się działo, co
chwilę wychodziły jakieś tajemnice, pytania i odpowiedzi, tu były kłótnie, tam bliższe
kontakty których można było się domyślić, ale i tak były szokiem. Dlatego też
odbieram drugą połowę powieści jak najbardziej pozytywnie, bo zapewniła mi
niesamowite wrażenia i wchłonęła w dynamiczną akcję, której brakowało przy
pierwszej połowie.
,,Bo marzyciele zawsze budzą się z koszmarów i zostawiają w tyle nękające ich potwory.”

Takim
solidnym plusem będzie to, że autorka każdy wątek dopięła na ostatni guzik,
dzięki czemu większość sekretów i pytań, które kłębiły się od pierwszej części,
zostały ujawnione, zaś niektóre sprawy po prostu tak pokazała, że czytelnik sam
może się domyślić o co chodziło, bądź dlaczego tak się to potoczyło. Nie będzie
kłamstwem, kiedy powiem, że spodziewałam się trochę oryginalniejszego pomysłu
na temat: ,,Dlaczego dzieci mają super moce?” i z lekka się zawiodłam, że
Bracken poszła w takim typowym kierunku. Dobra, byłam zaskoczona, ale po jakimś
czasie stwierdziłam, że to było dość przewidywalne i mogłam na to wpaść od
początku (może nie chciałam wierzyć w to, że autorka wybrała takie proste
wytłumaczenie).
Drugą
zaletą są bohaterowie, ich relacje oraz to, że Ruby nie otrzymała roli zbawcy świata, tylko byli też inni
ludzie, którzy jej pomagali. Postacie, które poznaliśmy w pierwszym i drugim
tomie i które tutaj odgrywały kluczowe role przyjmowałam w bardzo sentymentalny
sposób. Pulpet nadal był Pulpetem, chociaż widać że zmienił się choć trochę jak
każdy; Vida była wredną zołzą, podtrzymującą agresywną atmosferę (nic nowego…);
Liam jak zawsze dobry chłopak, pomagający każdemu i wywołujący palpitacje serca
(<3); Clancy psujący każdy plan, denerwujący i manipulujący wszystkimi i w
końcu Ruby, bohaterka która przez trzy części przechodziła metamorfozę i na
koniec okazała wspaniałe poświęcenie. Przywiązałam się do każdej postaci i przy
jednym czy dwóch momentach wzruszyłam się…
,,- Czyżbyś opuścił zastępy realistów?
- Pieprzyc realistów. Wstępuję w szeregi ryzykantów.”
Emocje
targają czytelnikiem od początku do końca – dużo tu nienawiści, czystej
rozpaczy, ale nie brakuje również śmiechów i radości. Wątek romantyczny miał
tutaj mały kryzys, lecz został z powrotem sprowadzony na prostą drogę – nie obejdzie
się bez ochów i achów. A co do zakończenia… Ach! To zakończenie! Jakie ono było
smutne, złe, wesołe. Centralnie mix emocjonalny! Och, Clancy… Och, Ruby i Liam…
Pulpeciku… Już od dawna nie czułam takiej tęsknoty przy pożegnaniu się z bohaterami
i ich przygodami.
Dlatego
podsumowując, Po zmierzchu jest
dobrym zakończeniem trylogii, dużo akcji, wątków miłosnych nie brakuje, intrygi
i manipulacje obecne, bohaterowie cudownie realistyczni i jeśli ktoś chciałby się
uprzeć to może dopisać dalszy ciąg wydarzeń. Uwielbiam trylogię Mroczne umysły i polecam, polecam,
polecam.
,,Czerń jest kolorem pamięci.To nasz kolor.Jedyny, którego użyję, by opowiedzieć naszą historię.”
Nie czytałam jeszcze żadnej części z tej trylogii, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńJestem na razie jedynie zainteresowana serią, ale już czuję, że to byłby dobry wybór. Uwielbiam dobrze wykreowanych bohaterów i wielość emocji, o których pisałaś. Pomysł już od pierwszego tomu mnie interesował, więc będę szukać. ;) Może gdzieś na nią trafię. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To już ostatni tom?
OdpowiedzUsuńTak, ostatni :3
UsuńAle wyjdzie jeszcze jedno (jak nie więcej) opowiadanie uzupełniające ^^
Polecam!
Przeczytałam pierwszy i takie meh, bo zbyt udziwnione jak dla mnie i nieprawdopodobne. Serio, tak wszystkie dzieci pozamykać, nawet Zielonych? Nie wykorzystywać ich? Zrezygnować z całego pokolenia? Bez protestów? Nope.
UsuńPod względem takiego gatunku i książek, które przeczytałam do tej pory, to jakoś Mroczne Umysły najbardziej mi się spodobały :3 Rodzice myśleli że wysyłają dzieci do dobrego miejsca, gdzie ich wyleczą dlatego nie było żadnych protestów - historia jak z Auschwitz wzięta, bo wtedy ludzie też myśleli że to są przyjazne obozy ><
UsuńA wykorzystywać dzieci... Myślę, że za bardzo się ich bali. Owszem, w dalszych tomach ukazano że jednak wykorzystywano niektórych do złych rzeczy i prano im mózgi :/
Szkoda, że ci się nie spodobało, ale różnie to bywa :) Są lepsze i gorsze książki, każdy ma inne gusta, mam nadzieję, że inne książki o których piszę do ciebie trafią. A jakie lubisz najbardziej gatunki, może coś ci zaproponuję? :D