TOM III KŁAMCA

Gdy
Lucyfer daje swym zastępom sygnał do rozpoczęcia Apokalipsy, anioły mają na to
prostą szpiegowską receptę – załatwić Antychrysta. To nic, że kwili jeszcze w
swym dziecinnym łóżeczku. Przykład starego dobrego króla Heroda nie odszedł
przecież w zapomnienie – historia wciąż jest najlepszą nauczycielką życia.
Dla Lokiego – pierwszego cyngla skrzydlatych, taka misja to małe piwo. Ot,
drobna robótka przed zaległym urlopem. Tyle że przez te podstępne elfy
Antychryst zniknął, a w łóżeczku leży pokraczny odmieniec.
Urlop szlag trafił, i to gdy Czterej Jeźdźcy Apokalipsy właśnie ruszają...
Niosą WOJNĘ aniołów i demonów, w której giną... jak zwykle niewinni.
ZARAZA ogarnia Paryż, w Ameryce szaleje GŁÓD.
ŚMIERĆ czyha na każdym kroku, a komórka Kłamcy tym razem nie odpowiada.
Komentarz:
„No tak - pomyślał Kłamca. - Stare, dobre czasy. Jedyne
miejsce na świecie, gdzie każdy był i każdy pamięta je zupełnie inaczej.”
No i się
zaczęło. Tak jak w pierwszych dwóch tomach mieliśmy luźne opowiadania skupiające
się na misjach Lokiego i jego bandy, tak od Ochłapu
sztandaru rozpoczęła się względnie poważna historia związana z jednym
wydarzeniem, jakim jest Apokalipsa.
Jak
zwykle styl pisania Ćwieka przypadł mi do gustu, a mam tutaj dokładnie na myśli
pełno ciętych ripost, sarkazmów, którymi bez problemu rzucają bohaterowie,
ogromną ilość wulgaryzmów od których autor jest znany oraz sporą dawkę absurdu,
odbieraną przeze mnie w bardzo pozytywny sposób. Akcja jest dynamiczna, przy
czym czytelnik nie jest w stanie się wynudzić oraz nie ma się poczucia
zdezorientowania w następujących wydarzeniach; opisy miejsc, postaci czy
zdarzeń są w odpowiednich momentach rozwijane, dzięki czemu zaspokajają
wyobraźnię. A jeśli chodzi o samą fabułę to jest chwilami zaskakująca (niestety
nie na tyle, żeby wytrzeszczać oczy i z szokiem powtarzać: ,,Niemożliwe,
niemożliwe…”), ciekawa, ponieważ autor manewruje pomiędzy różnymi postaciami i
miejscami, przez co ukazuje problemy oraz wydarzenia dotyczące wszystkich, nie
tylko Kłamcy oraz historia jako sama w sobie zapewnia wiele zabawy i śmiechu.
„- Ani mi się waż Erosie! - syknęła ostrzegawczo Jenny.
- Jesteśmy podobno małżeństwem - szepnął jej do ucha bóg miłości - Nie wyobrażam sobie, bym w tej sytuacji nie mógł cię dotknąć.
- A wyobrażasz sobie siebie bez jaj? Bo ja, znając Lokiego, nie mam z tym większego problemu.”
W
Ochłapie sztandaru mamy starych,
dobrze znanych bohaterów, przykładowo Jenny oraz Erosa przebywających w Paryżu
i z jakiegoś powodu udających małżeństwo; Bachusa, który jak zwykle chleje
gdzieś po kątach i przy okazji odwala jedną z brudnych robót Lokiego; Michała i
innych aniołów, którzy przygotowują się do ostatecznej wojny o ludzkie dusze; i
oczywiście mamy samego Kłamcę, który jak zwykle wpada w kłopoty i sprytnie się z
nich wymiguje. Prócz starych weteranów, pojawiają się również nowe postaci,
które w większości są demonami lub pomniejszymi bóstwami, które kiedyś stąpały
po Ziemi. Osobiście najbardziej spodobał mi się Lucyfer, który w dość
specyficzny sposób się zachowywał, dzierżąc u swego boku świetlny miecz…
I
właśnie to jest prawdopodobnie najlepsze w Kłamcy,
że autor w bardzo bystry, nowoczesny i bez żadnych zahamowań sposób nakreślił
od nowa mitologie i bóstwa, ukazujące ich w bardzo humorystycznym stylu. Sam
Loki jest oczywiście! śmietanką w tej historii, ale widać, że inne postacie też
są dobrze wykreowane i również mają znaczące role do odegrania.
Uwielbiam
tą serię, kocham Kłamcę, a po przeczytaniu dosłownie wczoraj ostatniej części
jestem w stanie stwierdzić, że każdy powinien się zapoznać z tym dziełem Ćwieka.
Po pierwsze dla niebywałej wyobraźni autora, po drugie dla niesamowitego humoru
i oryginalnego stylu pisania, a po trzecie dla samych bohaterów, których nie da
się nie pokochać. Polecam!
„Kłamca uśmiechnął się. - Dodajmy, że załatwiłem go zwykłą jemiołą. Pomyśl co mógłbym zrobić z... - podniósł coś z półki, przeczytał napis z opakowania - megapaką skittles dla prawdziwych łasuchów.”
Czuję się mega zachęcona do tej serii! Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, czy warto się za nią zabrać i widzę, że tak. :)
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam chrapkę na tę serię. Będę się musiała w końcu rozejrzeć za pierwszą częścią. ;)
OdpowiedzUsuń