Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 28 lutego 2015

,,Baśniarz" Antonia Michaelis


Jego usta były zimne jak śnieg, ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?”.

Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.

ABEL TANNATEK, outsider, wagarowicz, handlarz narkotykami. Mimo to Anna zakochuje się w nim do szaleństwa, gdyż wie, że Abel ma jeszcze inne oblicze: łagodnego, smutnego baśniarza, opiekującego się młodszą siostrą. Niezwykła opowieść, którą snuje Abel, fascynuje Annę do tego stopnia, że dziewczyna nie może o niej zapomnieć. Granica między rzeczywistością a fantazją stopniowo się rozmywa. A jeśli jej fabuła wcale nie jest fikcją i obawy Anny są uzasadnione? Ten, którego kocha, może okazać się równocześnie jej największym wrogiem…

Komentarz: ,,W miłości nie ma miejsca na krytykę. W miłości nie ma miejsca na rozsądek.”

Baśniarza bezwarunkowo zaliczam do jednej z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w swym krótkim acz znaczącym życiu. A decyzja ta, została zdeterminowana wrażeniami, jakimi na mnie wywarł i przede wszystkim za wywołanie gorzkiego potoku łez. A jak już kiedyś wspominałam: można u mnie liczyć na palcach jednej dłoni powieści przy których się rozklejam.
,,Oni wszyscy byli tylko aktorami grającymi w szkole swoje role. Rolę handlarza narkotykami. Rolę grzecznej dziewczynki. A on? On też grał tylko jakąś rolę… Ale niektóre role były bardziej niebezpieczne.”

Naszą główną bohaterką jest Anna - nieśmiała, niewinna, o dziecięcym spojrzeniu na świat – ot co, dziewczyna żyjąca w bezpiecznej bańce. Jej życie przebiegało spokojnie, dobre stosunki z rodzicami, dobre kontakty z przyjaciółką, wysokie stopnie w nauce i zero zmartwień, prócz nadchodzącej matury. Tu chciałam wtrącić, że przez to, iż bohaterowie znajdowali się w tym samym wieku co ja oraz również podchodzili do matury(mnie to dopiero czeka w maju T^T), to dzięki temu mogłam się bardziej wgłębić i utożsamić z tą historią. Ba! Miałam wrażenie jakbym występowała w tej historii! Lecz wracając do fabuły… Wszystko w życiu Anny było bezproblemowe, aż do momentu, kiedy znalazła starą lalkę w klasie. Okazało się, że należała do siostry Abla – szkolnego outsidera, handlarza narkotykami, który nigdy dotąd nie zwracał uwagi bohaterki. Tylko, że to się zmieniło i Anna odkryła, że ten tajemniczy chłopak w jakiś niewyjaśniony sposób przebija jej bezpieczną bańkę, wywołując przy tym nigdy dotąd niepoznane uczucia.
,,Można uciekać tak szybko, jak się da, ale nieszczęście i tak jest szybsze.”
Wielkim plusem, jaki tutaj się przejawia jest fabuła. Mamy świat rzeczywisty oraz świat baśniowy, który jest opowiadany przez Abla swojej młodszej siostrze i Annie. Baśnie z reguły są niewinne, z oczywistymi zakończeniami i przeplatanymi morałami, a rzeczywistość często rzuca ludziom pod nogi kłody, tylko co się zdarzy, kiedy świat opowiadany przez Abla zacznie przenikać się ze światem realnym? Gdy niewinność zostanie splamiona krwią, a zakończenie będzie wielką niewiadomą?
,,Ale kogo interesuje później? Później jest zawsze za późno.”
Antonia Michaelis w bardzo dobry sposób przedstawiła historię kryminalną, gdzie morderca nie jest oczywisty aż do samego końca, a zarazem historię miłosną, która ściska serce czytelnika przy każdym spotkaniu Abla i Anny. Nieprzewidywalność oraz ciąg zaskoczeń jest kolejnym mega plusem. Wielokrotnie byłam zbijana z tropu, zaskakiwana oraz oszukiwana przez autorkę, przez co biję oklaski i pokłony. Co do wątku romantycznego, to jak już pisałam przy Tematycznie #2, miłość pomiędzy bohaterami nie jest wyrażana wprost i przez słowa, jednakże czytelnik w pewnym momencie odczuwa i widzi, że to co łączy tą dwójkę nastolatków jest silne i prawdziwe. Niby ta miłość jest subtelna i niewinna, ale niesie ze sobą katastroficzne skutki dla nich obojga. Dosłownie można odczuć te same wzloty i upadki w miłości co Anna, przez co nasze serce jest rozrywane i sklejane na nowo.
,,- Michi oprowadziła cię po całym mieszkaniu? 
- Nie martw się, nie zauważyłam tamtych gnijących martwych ciał pod łóżkiem. 
- Walizki z kradzionymi pieniędzmi i tajemnego reaktora jądrowego w szafie też nie? 
- Nie. Ale zastanawiałam się, co te sztabki złota i broń maszynowa robią w szufladzie na sztućce.”

Humoru tutaj nie brakuje, lecz wszystko jest utrzymane w poważnych barwach. Inni bohaterowie odgrywają równie znaczącą rolę i są dokładniej przedstawieni, dzięki czemu powieść nabiera kilku warstw a czytelnik z pasją odkrywa wszystkie zakamarki i sekrety. Do tego dochodzi ten wyjątkowy klimat, którego nie spotkałam w żadnej innej książce: możliwe że spowodowany opisami zimy, przyprawiał o dreszcze i napięcie. Tak, w Baśniarzu można do samego końca odczuć napięcie i czający się w kątach mrok.
,,Najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie.”
Na koniec chciałam wspomnieć coś o zakończeniu: SZOK. Kompletnie zaskakujący koniec, który wstrząsnął posadami mojego zdrowego rozsądku i wycisnął wszystkie możliwe łzy. Z drugiej strony patrząc spodobał mi się końcowy zabieg autorki, sugerujący różne typy zakończeń. Dzięki temu książka jeszcze bardziej wbiła mi się do głowy i nadal ją wspominam – a minął przeszło miesiąc.

Dlatego podsumowując: polecam Baśniarza każdemu. Mamy tu nowy, oryginalny pomysł na fabułę, wiele sekretów i niewiadomych, których nie da się odkryć, chyba że autorka nam na to pozwoli i przede wszystkim jedną z najpiękniejszych historii miłosnych okraszoną niebezpieczeństwem i niepewnością. Polecam, polecam, polecam!
,,Czasami powinno się pomyśleć o śmierci. Większość ludzi za mało o tym myśli. A potem, kiedy śmierć do nich przychodzi, jest już za późno. Wtedy już nie mają czasu na rozmyślania…”

komentarze

  1. Dzisiaj jest to już druga pozytywna recenzja tej książki jaką miałam okazję przeczytać, przez co przy najbliższej wizycie w księgarni będę ją jak najusilniej wyszukiwać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam "Dopóki śpiewa słowik", więc i tę książkę chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka to fenomen, ale niestety nie mogę tego powiedzieć o "Dopóki śpiewa słowik", którą miałam okazję niedawno przeczytać. :<
    "Baśniarz" jest sto razy lepszy i bardziej wciągający. :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, to niezwykła książka, jestem nią oczarowana!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka potwornie mnie oczarowała, nawet pamiętam, że wylałam przy niej morze łez ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro to jest aż takie dobre, to faktycznie muszę to czym prędzej przeczytać! Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego skłoniła :P Ale to może po maturze...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak najbardziej się zgadzam. Czytałam "Baśniarza" ponad rok temu, a jednak wciąż robi na mnie wrażenie i z chęcią przeczytałabym go jeszcze raz. Polecam Ci też "Dopóki śpiewa słowik" tej samej autorki, gdzie można poczuć ten sam baśniowy klimat tajemnic i grozy. ;)

    OdpowiedzUsuń

Lubimy czytać

Moja lista blogów