
Klasyczna
powieść jednego z najbardziej intrygujących polskich pisarzy science-fiction.
Główny bohater, Carlos, budzi się pewnego dnia i niespodziewanie odkrywa, że
wszystko wokół jest sztuczne ludzie to manekiny wypowiadające słowa pozbawione
sensu, domy to teatralne dekoracje, jedzenie plastikowe atrapy. Wkrótce
orientuje się, iż świat jest planem wielkiego filmu, w którym on sam ma do
odegrania ważną rolę. Powieść Snerga to nie tylko pełna szalonych pomysłów
dystopia a la Philip Dick, to także poruszający zapis wyobcowania w tłumie,
obraz naszego świata, zamieszkanego nie przez żywych ludzi, ale kukły. Świata,
który zatracił swoje ludzkie oblicze.
Komentarz: Bywają
czasem takie chwile, kiedy do naszych rąk trafiają przypadkowo książki o
których nigdy nie słyszeliśmy i których raczej nie
wypożyczalibyśmy/kupowalibyśmy, ponieważ nasza lista do przeczytania jest zawsze zapełniona o wiele atrakcyjniejszymi pozycjami.
Takie przypadkowe książki rzadko się zdarzają, lecz kiedy już dostaną się w
nasze łapki, mogą okazać się dość DZIWNĄ niespodzianką.

Taką
właśnie niespodzianką jest dla mnie Według
Łotra o którym nigdy nie słyszałam i raczej bym nie przeczytała, gdyby nie
przyjaciółka, która po prostu wepchnęła mi go w ręce. Książka jest cienka(
zaledwie 200 stron, jeśli się nie mylę…) i chyba tylko to skłoniło mnie do
przeczytania, bo raczej nie ukrzyżowany Jezus na okładce, który wprawiał mnie w
zmieszanie za każdym razem, gdy na niego patrzyłam…
Jeśli
mam być szczera powieść do najprostszych w czytaniu nie należy, a to z tego
względu, że zawiera w sobie dużo głębszych znaczeń motywujących do
filozoficznych rozmyślań na temat świata, i ludzi oraz do stawiania sobie wielu
pytań natury egzystencjalnej. Przykładowo: Jaką rolę odgrywam w tym świecie? Do
jakiego celu zmierzam? I czy to wszystko ma sens? Oprócz filozoficznych dopalaczy
mózgu, mamy tutaj również zagadnienia religijne pomieszane z science-fiction.
Pierwszy raz spotkałam się z zabiegiem połączenia tych dwóch skrajnych sobie
elementów, które odegrały tutaj logiczny i znaczący udział. Polski autor na tym
polu wykazał się doskonale i jego tok rozumowania jak najbardziej do mnie
przemówił, choć tak jak już mówiłam - nie łatwo było od początku zrozumieć i przebrnąć
przez tak mocne podwójne znaczenia.
,,Zrozumiałem w tej chwili przynajmniej jedno: że gdybym chciał pozostać w zgodzie z przemienionym światem, musiałbym dla siebie zatrzymać wszystko, czego się o nim dowiedziałem.”
Fabuła
może wydawać się prosta: Mamy głównego bohatera, Carlosa, który budzi się pewnego
dnia i odkrywa, że cały otaczający go świat jest sztuczny – począwszy od
jedzenia, przedmioty, aż do ludzi, którzy są jedynie zwykłymi manekinami.
Carlos wraz z upływającymi dniami próbuje zrozumieć jak funkcjonuje ten nowy, a
zarazem stary świat i odkryć przyczynę jego nowego widzenia.
Jeśli
chodzi o bohaterów to jak najbardziej są dobrze wykreowani, poboczne postacie
odgrywają tutaj znaczące role, a sam Carlos i jego postępowanie dają wiele do
myślenia.
Dlatego
jakby na to nie spojrzeć, Według Łotra
jest dość ambitną powieścią, która szczerze powiedziawszy zaskoczyła mnie na
koniec i zmusiła do jeszcze większej ilości rozmyślań. Jeśli ktoś lubi pofilozofować,
bądź zobaczyć co wyjdzie z połączenia science-fiction i religii
chrześcijańskiej, to jest to lektura dla niego.
Czytałam tę powieść w 2013 roku: zachęciła mnie do poszukiwań intertekstualnych (m.in. Leśmian, Schulz), choć całość nie wzbudziła zachwytu. Pisałam o niej tutaj. :)
OdpowiedzUsuń