
Cztery
katastrofy.
Troje ocalonych.
Przesłanie, które zmieni losy świata.
Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal
równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich
samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich
jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów
kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę
wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.
Zostaje ich tylko troje.
To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione.
Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi
religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i
teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie
komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze
jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.
I wtedy świat zmienia się do końca.
Komentarz: „Tylko czyny będą się liczyć, kiedy nadejdzie chwila próby.”
Od początku
Troje było dla mnie wielką zagadką.
Pomimo przeczytania opisu książki i kilku recenzji blogerów nadal nie miałam
zielonego pojęcia o czym dokładnie opowiada historia oraz pod jaki gatunek
powinna podchodzić. Dlatego poczułam lekkie zaskoczenie, kiedy otworzyłam
pierwsze strony powieści i ukazało się to…
Troje można określić jako książka w
książce. Prolog oraz epilog, jako wstęp i zakończenie, spełniły swoje zadanie
zaszczepiając w czytelniku ciekawość, fascynację i chęć poznania odpowiedzi. Dlaczego
doszło do czterech katastrof samolotowych tego samego dnia? Dlaczego tylko
trójka dzieci przeżyła? Co miała na myśli kobieta, która zostawiła tak
szokującą wiadomość, która wstrząsnęła całym światem? I co z tym zakończeniem?
Dlaczego zostawiło po sobie tyle niepewności i rozmyślań? Wiele pytań,
niekoniecznie tyle samo odpowiedzi. Przechodząc teraz do głównej części, czyli
książki, która znajduje się w Troje,
to jest ona zbiorem relacji oraz wywiadów dotyczących wydarzeń po katastrofie i
losów dzieci, które spisała pewna dziennikarka.
„Ludzi powstrzymuje wyłącznie lęk. Strach przed nieznanym. Przed tym, co może na nas czekać na tamtym świecie.”
Dzięki
temu zabiegowi, powieść wydaje się bardziej realistyczna, ponieważ nie dość, że
mamy dokładne i chronologiczne następstwa po katastrofie przedstawiane przez
ludzi związanych z dziećmi oraz zmarłymi w samolotach, to do tego zachowania
społeczeństwa oraz pojedynczych jednostek zmieszane z fanatyzmem i religijnym
pleceniem bzdur, wydaje się jak najbardziej na porządku dziennym. Gdyby takie
druzgocące wydarzenie naprawdę miało miejsce, to myślę, że konsekwencje mogłyby
bardzo przypominać te z książki Sarah Lotz.
„Ludzie, którzy stracili kogoś bliskiego, często mówią, że nie rozumieją, jak to możliwe, że świat wciąż funkcjonował jakby nigdy nic. Ja też tego nie rozumiałem.”
Co do
innych aspektów fabuły, to na pewno wzbudza w czytelniku całą gamę emocji: raz
bulwersuje, innym razem przeraża i przede wszystkim podnosi ciągłe napięcie. Gdy
czytałam relacje, szukając odpowiedzi na najważniejsze pytania, to czułam
nieodparty strach przed tym, czy aby na pewno chcę je poznać. Z każdym
rozdziałem klimat powieści stawał się coraz cięższy i coraz bardziej
przytłaczał. Nie wiedziałam czy te różne teorie spiskowe mają w sobie choć
ziarenko prawdy, a również nie miałam zielonego pojęcia czy to wszystko było
zbiegiem okoliczności czy jednak kryło się za tym coś mroczniejszego i bardziej
porażającego. Dlatego kolejną zaletą jest nieprzewidywalność.
„Wiem, że to smutne, ale tak to już jest, że o tym, kto naprawdę jest twoim przyjacielem, możesz się przekonać dopiero wtedy, kiedy twoje życie legnie w gruzach.”

Ogólnie
rzecz biorąc nie można tutaj wyróżnić zbytnio ulubionego bohatera. Z początku
miałam mały problem z kojarzeniem imion z poszczególnymi osobami, ale później
jakoś udało mi się zapamiętać tych najważniejszych, którzy mieli bezpośredni
kontakt z dzieciakami. Kiedy czyta się książkę skonstruowaną z jakoby relacji i
wywiadów to nic dziwnego, że ma się problem z poznawaniem niektórych postaci, a
jeśli chodzi o polubienie kogoś, nie znając dokładnie jego charakteru… cóż…
raczej nikt nie będzie zaskoczony, jeśli powiem że ich losy były mi trochę
obojętne.
Podsumowując,
Troje była dość wstrząsającą
powieścią, szczególnie po przeczytaniu ostatnich stron, które poniekąd ujawniają
prawdę. Całkowitą prawdę. Takie wyjaśnienie jak najbardziej mnie
usatysfakcjonowało, bo wbiło mnie w fotel i mimowolnie wywołało na mojej skórze
gęsią skórkę – a to się rzadko zdarza. Poza tym, myślę, że pierwszy raz
przeczytałam coś tak niesamowicie bulwersującego – no, ale w końcu religie i
fanatyzm zazwyczaj wywołują w ludziach skrajne uczucia.
Książka
jak najbardziej polecana dla książkoholików, którzy wymagają czegoś więcej od
lektur oraz szukają czegoś nowego, niespodziewanie oryginalnego i intrygującego.
„Po prostu straciłam siłę żeby udawać. Nie sposób przez całe życie udawać kogoś innego, prawda?”
Czytałam, oczywiście i wspominam bardzo dobrze. Momentami mnie nużyła, ale potem było już tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, od dawna mam na nią chęć.
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję by było to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńWcześniej jakoś straciłam ochotę na tę książkę, jednak chyba jeszcze raz to przemyślę. Zwłaszcza że ostatnio widziałam "Troje" na promocji. ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Już mnie to denerwuję, że nigdzie nie mogę jej znaleźć a mam na nią tak wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńDobra książka. Pomysłowa narracja i oryginalne podejście do gatunku (nie napiszę jakiego, żeby nie spoilerować). Parę rozbieżności w podawanych faktach jest - albo w tłumaczeniu, albo w niedopatrzeniach autorki, ale można przymknąć na to oko;)
OdpowiedzUsuńZamierzam cały czas przeczytać tą książkę, a każda przeczytana recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że warto - a jeszcze jak ja zobaczyłam w sklepie to pomyślałam, że aż przyjemnie będzie to na półce postawić :D
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA, znajdź wolną chwilkę i odpowiedź ;)
Usuńhttp://kieleckoowszystkim.blogspot.com/2015/01/lba-czyli-liebster-blog-award.html <---tutaj pytania.
Niedawno w sieci krążyło wiele recenzji cyklu i byłam nimi zaciekawiona, ale tak jak Ty za wiele sie z nich nie dowiedziałam. Ty jedynie podsyciłaś ciekawość, muszę lepiej poznać tą historię. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ta książka mnie interesuje od dłuższego czasu...
OdpowiedzUsuń