Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 18 listopada 2013

,,Miecz ciemności" Sherrilyn Kenyon

TOM I WŁADCY AVALONU
Nieśmiertelny o sercu twardym jak kamień poświęci swój mroczny świat dla jedynej kobiety, która potrafi mu się przeciwstawić.Lecz czy ona potrafi oprzeć się namiętności bez granic?
Kerrigan, demoniczny władca Camelotu, żył w wiecznym mroku… do dnia spotkania z piękną Sereną. To ona obudziła w nim dawno zapomniane tęsknoty. Lecz w okrutnym świecie Kerrigana miłość oznacza słabość, a król – choćby nieśmiertelny – który jej ulega, traci tron… i życie. Czy dla śmiertelnej kobiety władca ciemności odważy się spojrzeć w światło dnia?

Komentarz: Cóż… Szału nie było.

I nawet nie pomaga w podniesieniu oceny tej książce, świadomość, że napisała ją Sherrilyn Kenyon – autorka cyklu o ,,Mrocznych Łowcach”, który pochłonęłam w zastraszającym tempie i którego mogłabym czytać kilkakrotnie.

Pomimo ekscytacji zawartej na początku powieści w notce od autorki, która próbuje nas zapewnić, że cykl Władcy Avalonu jest tak samo dobry jak wspomniana wcześniej seria, to z ciężkim sercem muszę powiedzieć prosto z mostu, że zawiodłam się.

,,Złość nabiera mocy, jeśli nie zdławi się jej w odpowiednim momencie.”

Pierwsze strony ,,Mrocznego miecza” chłonęłam strasznie pooowoli. A to z tego względu, że opisywane wydarzenia były takie… Nie wiem jak to powiedzieć… Ale po prostu nie czytało się tego w prosty i płynny sposób! Czułam się tak, jakby pisarka próbowała zaczynać co akapit nowe myśli i to jakoś nie składało się w jedną całość. Wszystko było troszkę zbyt chaotyczne! No, lecz postanowiłam dać tej książce szansę. I co się okazało? Że wraz z rozwojem akcji, język stawał się płynniejszy i łatwiej się przyswajało treść. Więc ta wada znikła na szczęście szybko.

Jednakże wciąż twierdzę, że powieść nie powaliła mnie na kolana. Owszem, mamy tutaj bardzo oryginalne spojrzenie na Camelot, rycerzy króla Artura oraz prastarą magię. A nawet pojawia się wyjątkowo przewidywalny wątek romantyczny! Tylko, że wciąż to wszystko wydaje mi się przeciętne.


,,Gniew to taka wygodna emocja. Kerrigan dobrze go rozumie. Inne uczucia wprowadzają tylko zamęt. Gniew wypiera wszystko. A bardziej delikatne emocje… czynią człowieka bezbronnym.”

Wspominając o fabule w szerszym aspekcie to na początku książki poznajemy Serenę – biedną chłopkę, której głównym celem jest założenie własnego zakładu, gdzie mogłaby przez całe życie szyć i uszczęśliwiać ludzi. Niestety jej marzenie nie spełnia się, kiedy mistrzowie gildii stwierdzają, że tkanina, na którą wydawała każde pieniądze, nad którą pracowała cały Boży rok, nie jest zbyt dobra. I tak, sen o własnym zakładzie pęka jak mydlana bańka. Nieszczęśliwa Serena wracając do swojego ,,domu” napotyka na swojej drodze dwóch rycerzy, którzy oświadczają, że urodzi merlina(wielkiego czarodzieja) i dlatego też musi pójść z nimi. Co zrobiłaby każda rozsądna kobieta na jej miejscu? Uciekłaby jak najdalej się da. I tak też robi nasza bohaterka. Następnie uciekając wpada na czarnego rycerza(Kerrigana), który po zaproponowaniu jej pomocy, zabiera ją do mrocznego Camelotu rządzącego przez Morgenę – złą do szpiku kości babę.

,,- Czy ty w ogóle nie masz sumienia?
- Nie, Sereno.
- Ani przyzwoitości?
- Zdaje mi się, że ona nie przyjęła do wiadomości faktu, że jesteś czystym złem, królu.”


I tak właśnie zaczyna się początek miłosnej, acz trudnej historii, gdzie mroczny rycerz odnajduje z czasem w sobie dobro, a zwykła wieśniaczka przeobraża się z pospolitego pionka w kogoś wyjątkowego – kogo? Nie będę spojlerować ^^

Pomysł na książkę naprawdę nie jest zły i można odnaleźć wiele pozytywnych rzeczy, jak na przykład humor zbliżony do ,,Mrocznych Łowców”, bo tak samo ostry i ironiczny. Troszkę mi nie pasowało, kiedy pisarka mieszała średniowiecze ze współczesnością, bo wtedy wracałam znowu do zdania, że wszystko staje się zbyt chaotyczne. A! Właśnie! I jeszcze muszę wspomnieć o dość gryzącej scenie, która jak dla mnie była w ogóle nie na miejscu. Przedstawiając ją w ten sposób: O, nie! Nasz zamek atakują smoki i gobliny, więc zamiast obmyślić jakiś skuteczny plan, kochajmy się! To było straaaasznie absurdalne!
Bohaterów polubiłam jak najbardziej. Podobało mi się to miarowe przedstawienie zmian zachodzących w Kerriganie i Serenie, a do tego przeszkody miłosne jakie musieli wspólnie pokonywać. Zaś moją ulubioną postacią okazał się Blaise – albinos, mandragon(czytaj: smok przybierający ludzką postać), rzucający śmiesznymi odzywkami.

,,Przepraszam, Sereno. Nie jestem kobietą. Szczerze mówiąc, wcale tego nie żałuję, ale przykro mi, że nie jestem twoją matką… Chociaż, jeśli się dobrze zastanowić, też mi nie jest przykro. W ogóle nie jest mi przykro, tylko czułem, że powinienem coś powiedzieć.”

Co ciekawsze, to pod koniec książki znajdują się wytłumaczenia od autorki dotyczące stworzonego przez nią świata. Dzięki nim nie gubiłam się w tych wszystkich fantastycznych nazwach istot.

,,W życiu nie osiągniesz niczego bez ryzyka.”

Podsumowując: ,,Miecz ciemności” dość trudno sklasyfikować. Nadal nie jestem pewna czy ma więcej zalet czy wad i jak dla mnie jest to wciąż przeciętna powieść. Oczywiście, ma w sobie jakąś iskierkę magii, lecz to zależy od czytelnika czy ją dostrzeże.

,,Osobiście staram się unikać myślenia, bo najczęściej wynika z tego jakaś awantura albo nawet katastrofa.”

komentarze

  1. Widzę po twojej recenzji, że ogółem rewelacji nie ma. Szkoda, bo liczyłam na coś znacznie lepszego, ale skoro to taki przeciętniak, to ja jednak z niego zrezygnuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm. Strasznie się ucieszyłam, widząc Twoją recenzje tej książki :) Autorkę uwielbiam i przyznam, że spodziewałam się po niej czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto spróbować :) Każdy spostrzega inaczej książki, więc może akurat tobie się spodoba seria ^^

      Usuń
  3. Raczej się nie skuszę, przynajmniej na razie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Sherrilyn Kenyon. Ta książka była niesamowita, aczkolwiek "Rozkosze nocy" wywarły na mnie większe wrażenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja, choć co do Władców Avalonu to nadal nie wiem co o tym myśleć :/

      Usuń

Lubimy czytać

Moja lista blogów