Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

''Ugly Love'' Colleen Hoover

Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera.

Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań, ożywają jego dramatyczne wspomnienia. Serca zaczynają szybciej bić, obietnice zostają złamane, reguły przestają obowiązywać.

Komentarz: „I have only two rules: "Don't ask about my past", he says firmly. "And never expect a future.".”

Od kiedy na polskim rynku wydawniczym mamy wysyp wszelkiej maści New Adult, moje kryteria tego, co toleruję i tego, co mi się podoba znacząco się wyostrzyły. Kiedyś moja akceptacja wszelkiego naiwniactwa była duża – mogłam czytać byle co, byleby przeczytać książkę, ale ostatnio zauważyłam, że ostrożniej dobieram swoje lektury, a mój próg tolerancji się podniósł. Szczególnie kiedy sprawa idzie o New Adult. Ostrożnie wybieram polecane oraz chwalone pozycje i głównie sięgam po sprawdzonych autorów. Jedną z nich jest właśnie Colleen Hoover, która zachwyciła mnie zarówno Hopeless jak i Maybe Someday. A skoro los chciał że dostrzegłam na bibliotecznych półkach Ugly Love… Jak mogłam odmówić?


Zaczyna się nieźle – ona przeprowadza się do mieszkania brata, odkrywa przed drzwiami pijanego faceta, próbuje przesunąć pijanego faceta, facet nie chce się przesunąć, desperacko wpada do środka przytrzaskując mu rękę, ale udaje jej się zamknąć drzwi, chwila ulgi i uświadomienie sobie, że na korytarzu zostawiła wszystkie rzeczy, dzwoni do brata, brat dzwoni do sąsiada, który ma jej pomóc i… cóż, okazuje się, że pijany facet to ten pomocny sąsiad. I byłoby fajnie Tate, gdybyś się tak TY nim zajęła, a skoro jest pielęgniarką o dobrym sercu to czemu nie? Jak czytałam początek to naprawdę dobrze się uśmiałam, a moje nastawienie do całości od razu się poprawiło, tym bardziej, że poznajemy fabułę z dwóch perspektyw. Teraźniejszość widziana ze strony Tate oraz przeszłość ze strony Milesa. W chwili obecnej skupiamy się oczywiście na rozwoju niezbyt prostej relacji Tate-Miles. Dlaczegóż nieprostej? Ponieważ on od początku ustanawia granice i zasady: Nie pytaj o przeszłość, nie oczekuj przyszłości. Innymi słowy: nie zakochuj się we mnie. Miał ich łączyć jedynie seks – oboje się zgodzili, że nic więcej, ale… jak wiadomo sexfriends zawsze przeżywają jakiś kryzys, gdzie stosunek płciowy nigdy nie wystarcza. W ten sposób obserwujemy wewnętrzne konflikty bohaterów, które charakteryzują autorkę. Jest trochę podobnie jak w Maybe Someday, że między postaciami istnieje jakaś przeszkoda, która uniemożliwia im pełne zatracenie się w miłości - tylko tak jak to było strasznie rozdzierające serce i szczere w Maybe Someday, tak tutaj nie porwało emocjonalnie. Nie było żadnego napięcia, bo od początku byłam święcie przekonana, że skończy się happy endem (w Maybe nie było to, aż tak oczywiste). Niemniej jednak spodobał mi się rytm budowania relacji między postaciami. Nie pojawiło się zbędne przeciąganie, czy owijanie w bawełnę – Tate okazała się silną, pewną siebie kobietą, która stawia sytuację jasno, a Miles szczerze zranionym facetem, do którego trzeba odpowiedniego podejścia i Tate w realistyczny sposób się to udaje. Poza tym dało się wyczuć między nimi chemię, co jest ogromnym plusem.

„Łatwo wziąć złudzenia za prawdziwe uczucia, zwłaszcza gdy patrzy się drugiej osobie w oczy.”

Cały czas zastanawiałam się po pierwsze, co się takiego wydarzyło w życiu Milesa, że wykreślił całkowicie miłość ze swojego życia oraz po drugie, skąd ten tytuł, dlaczego ugly love (bo przecież między Tate a Milesem nie było żadnej brzydkiej relacji). Odpowiedzi znalazłam w rozdziałach ujawniających przeszłość bohatera, w których jako licealista przeżywa swoją pierwszą miłość. Miałam pewną teorię na samym początku, ale od razu została zniszczona przez przebieg wydarzeń – miło, że nie udało mi się przewidzieć. Jednak gdzieś w połowie już dało się domyślić z pewnością, co takiego zrobił chłopak, że dręczy go sumienie. Co jak co, lecz to wydarzenie nie wstrząsnęło mną tak jak powinno, było to tragiczne, rozpaczliwe, ale bardziej mnie tknęło współczesne zachowanie Milesa. Ogólnie wciąż rozważam: czy to był wystarczający powód, żeby przez sześć lat upierać się że wszelka miłość jest brzydka? Czy to miało sens? Rozumiem, blokada psychiczna, ale i tak logicznie myśląc…

„Miłość nie zawsze jest ładna. Czasami wciąż masz nadzieję, że w końcu będzie inaczej. Lepiej. A potem, zanim się zorientujesz, znowu jesteś w punkcie wyjścia, a serce zgubiłeś gdzieś po drodze.”

Ugly Love nie jest tak pasjonująca i emocjonująca jak wcześniej wymieniane przeze mnie tytuły od autorki, ale trzeba przyznać, że ma swój urok i co najważniejsze: nie wkurza schematami, banalnością oraz głupotą. Brak sztampowości jest tym, co cenię sobie w dziełach Hoover, tak samo pomysły, które trafiają w gusta czytelniczek. Bardzo dobrze czytało mi się tą lekką, niezobowiązującą książkę, a relację między bohaterami uważam za największą zaletę, dlatego jeśli przepadacie za New Adult albo za Hoover albo chcecie przeczytać lekki romans, to polecam Brzydką miłość. Nie przeczę, że jestem otwarta na propozycje, które New Adult warto by przeczytać. :3

- Jest takie powiedzenie: kiedy życie daje ci cytryny... 
- Zrób z nich lemoniadę - kończę za niego. 
Kapitan patrzy na mnie i kręci głową. 
- W mojej wersji brzmi ono nieco inaczej. Kiedy życie daje ci cytryny, upewnij się, że wiesz, w czyje oczy wycisnąć z nich sok.”

komentarze

  1. A ja wciąż nie czytałam nic tej autorki... Ostatnio jednak odważyłam się powrócić do New Adult (po długim czasie, kiedy to nic mi z tego gatunku nie podchodziło), więc może akurat to nadrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to przeczytaj Morze spokoju albo Maybe Someday albo Lato koloru wiśni!!! :D

      Usuń
  2. Mam za sobą trzy powieści autorki, ale niestety żadna z nich nie skradła mojego serca. Owszem, były w miarę niezłe, jednak nie zaskoczyły mnie niczym ani tym bardziej nie wyróżniły się na tle tego typu podobnych historii. Z tego względu raczej odpuszczę sobie czytanie "Ugly love".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie czytałaś od Hoover?
      Jeśli lubisz humor i sarkazm, mogę polecić Lato koloru wiśni. :3

      Usuń

Lubimy czytać

Moja lista blogów