Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

niedziela, 17 kwietnia 2016

''Sherlock Holmes'' Arthur Conan Doyle

TOM I

STUDIUM W SZKARŁACIE
Doktor Watson i Sherlock Holmes, po raz pierwszy razem w akcji, rozwikłują zagadkę dwóch niezwykłych zbrodni w Londynie. Odkryte na ścianie tajemnicze napisy krwią prowadzą ich ku dalekiej przeszłości i motywie zemsty za niegdyś popełnione zło…

ZNAK CZTERECH
Leniwe życie przy Baker Street przerywa przybycie pięknej młodej kobieta, która prosi o odnalezienie zaginionego dziesięć lat wcześniej ojca. Błahe z pozoru zlecenie staje się śmiertelnie niebezpieczne wraz z pojawieniem się tytułowego znaku czterech oraz znalezieniem w zamkniętym od wewnątrz pokoju ciała zabitego w dość makabryczny sposób mężczyzny…

PIES BASKERVILLE’ÓW
Sherlock Holmes i doktor Watson na tropie tajemniczych zabójstw w rodzie Baskerville’ów. Według legendy na przedstawicielach tej rodziny ciąży klątwa, która jest skutkiem zbrodni i gwałtów, jakich dopuścił się jeden z protoplastów rodu, sir Hugo. Rodzinę prześladuje ponoć diabelski czarny pies, który zionie ogniem z pyska i zabija kolejnych jej członków…

Komentarz: „W bezbarwnym kłębku życia wije się szkarłatna nić morderstwa, a naszym zadaniem jest wysupłać ją, oddzielić i zbadać każdy jej cal.”

Jednak klasyczne powieści XIX wieku mają w sobie to coś, co brakuje współczesnej literaturze. Jane Austen, Emily Bronte, Michaił Bułhakow, Oscar Wilde… A teraz do tej ubóstwianej przeze mnie gromady dodałam sławnego Doyle’a. Wiedziałam, że wcześniej czy później będę musiała przeczytać Sherlocka – a nie tylko oglądać w kółko filmy i serial – więc kiedy wykładowca powiedział: Przeczytajcie Studium w szkarłacie, nie mogłam się powstrzymać by zakupić ogromne tomiszcze z trzema opowieściami.


Zachwyt jest tym bardziej, że z każdym następnym opowiadaniem widać progres w twórczości autora i to, jak jego intrygi stawały się coraz bardziej zawiłe oraz nieoczywiste. Zmieniały się także zachowania bohaterów, ich sytuacje życiowe, prowadzenie śledztwa oraz końcowe rozwiązywanie spraw. Motywy zbrodniarzy i ich działania stawały się bardziej chytre, zaś postaci drugoplanowe zaczęły nabierać większego znaczenia. Poza tym styl pisania Doyle’a, niezależnie czy to pierwsza opowieść czy trzecia, wydał mi się równie przyjemny w czytaniu i główkowaniu – chociaż muszę przyznać, że byłam chyba za głupia, bo sprawców po szczegółach nie potrafiłam odkryć. Albo nie! Lepiej powiedzieć: Sherlock i autor byli zbyt sprytni oraz szybsi w rozwiązywaniu zagadek, zanim czytelnik mógł coś samemu wydedukować.

„Nie mogłem odegnać od siebie myśli, jakimż straszliwym zbrodniarzem by się stał, gdyby całą swoją energię i bystrość wykorzystał przeciwko prawu, a nie w jego obronie.”

Skoro tak sobie ładnie omówiliśmy z panem wykładowcą Studium w szkarłacie to zacznę od tego, że ta historia najbardziej odstaje od całości utworów. Oczywiście, najpierw poznajemy po raz pierwszy doktora Watsona oraz detektywa nadzwyczajnego, jakim jest Sherlock Holmes; dalej mamy morderstwo, dedukcję, Holmes prawie od razu wie, kto zamordował, czytelnik jest w kropce, rozpoczyna się szukanie zbrodniarza, czytelnik próbuje się domyślić, ale nie wychodzi mu, no i mamy niespodziewane rozwiązanie, ja krzyczę: przecież to za szybko się rozwiązało!, a wszystko kończy się piękną, barwną historyjką zdradzającą motywy zabójstwa. I to właśnie ta piękna, barwna historyjka jest elementem wyróżniającym od reszty. W żadnej innej późniejszej opowieści nie ma takiego wyszczególnionego zabiegu. Nie powiem, że mi się nie podobało, bo naprawdę byłam zachwycona rozumowaniem Holmesa, tłumaczeniem kolejnych kroków, zrobieniem zasadzki i w końcu tą łzawą historią mordercy. Jednak z drugiej strony, czułam się też troszkę zawiedziona, że tak szybko i banalnie się to wszystko skończyło. Spodziewałam się czegoś bardziej zawiłego i zagmatwanego nad czym mogłabym pomyśleć, ale nasz wybitny detektyw we wszystkim mnie wyprzedził – poczułam się jak niepotrzebny Lestrade (smuteczek). Ale wybaczyłam Doylowi, bo ze Znakiem Czterech coś się zmieniło…

„Większość ludzi, wysłuchawszy biegu wydarzeń, powie panu, co z nich wynikło. Połączą je sobie w umyśle i wywnioskują, co się dalej stać mogło. Ale niewielu znajdziemy takich, którzy z końcowego wyniku zdołają odtworzyć bieg wypadków, jakie do niego doprowadziły. O takiej właśnie zdolności myślenia mówiłem wspominając o rozumowaniu „wstecz”, czyli – analitycznym.”

Po pierwsze znielubiłam Watsona. Przede wszystkim za jego arogancję i sceptycyzm. Wkurzało mnie, że podważał logiczne wnioski Holmesa i na siłę próbował go przyłapać na błędach. A gdy się pojawiła Mary… Wo! To wtedy wiedziałam, że z doktorkiem koniec w moich oczach. W Znaku Czterech dostajemy coś innego, coś bardziej emocjonującego i nie tak prostego w odkrywaniu tajemnic. Owszem, Holmes jest zawsze dwadzieścia kroków przed czytelnikiem, ale tym razem mamy więcej czasu do myślenia. A samo złapaniem zbrodniarza i wyjaśnienie jego motywów nie jest takie proste. Do tego różne rzeczy są poplątane i losy kilku znaczących postaci są wzajemnie złączone co też przymusza do namysłu. Jednakże Znak Czterech najmniej mi się podobał z całej tej trójcy, możliwe że przez tą pogoń na końcu, ale także ze względu na całe to napchanie ogromu akcji w małą ilość kartek. Widać, że autor szukał, eksperymentował, starał się nadać odpowiednie kształty, ale przyniosło to idealny skutek dopiero w Psu Baskerville’ów

„- Podział wydaje mi się raczej niesprawiedliwy - zauważyłem. - Właściwie wszystko w tej sprawie zrobiłeś ty. Ja zdobyłem żonę, Jones uznanie, a co zostaje dla ciebie? 
- Dla mnie? Dla mnie zawsze jeszcze pozostaje kokaina - i z tymi słowy Sherlock Holmes wyciągnął po nią szczupłą dłoń.”

Najlepsze zwieńczenie tego grubego tomiszcza. Pełno osób podejrzanych, Holmes sam do końca nie wie co i jak, Watson bierze czynny udział w sprawie i na własną rękę rozwiązuje drobniejsze sekreciki, Holmes trolluje wszystkich dokoła, pełno wątpliwości, niespodziewane zwroty akcji i zakończenie, które mistrzowsko przepełnione jest rozmaitymi emocjami. Do tego dochodzi straszna historia z przeszłości o demonicznym psie… No, po prostu Doyle przeszedł samego siebie! Czytałam i wręcz niedowierzałam, że można się tak szybko poprawić w pisaniu kryminału. Uwielbiam Psa Baskerville’ów również za to, że po raz pierwszy Sherlock się pomylił. Tak. To był szok, ale za to jeszcze bardziej polubiłam tą postać. Ponadto w moim wydaniu ostatnie opowiadanie zostało ozdobione pojawiającymi się co jakiś czas rysunkami z wydarzeń, które też nadały klimat. A uwierzcie atmosfera w Psie jest dosyć przytłaczająca i mroczna.

„Gdy mówiłem, że naprowadzasz mnie na ślad, to znaczyło, iż twoje pomyłki doprowadzają mnie przypadkowo do odkrywania prawdy.”

W ogólnym rozrachunku stwierdzam, że Sherlocka jako bohatera nie da się nie polubić. Wszyscy go znają, kochają, nawet jeśli okazuje pyszałkowatość albo wywyższa się swoją inteligencją i pragnie ciągłych pochwał – wciąż go lubię. Watson – ech… Inne postaci poboczne, łącznie z przestępcami bardzo dobrze dopracowane. Im dalsza sprawa tym wydaje się lepsza. Styl autora – przyjemny w czytaniu. Klimat XIX wieku, zachowany; mrok i niepokój, coraz gęstsze. Moje wydanie, które zakupiłam jest bardzo satysfakcjonujące (3 w 1) i polecam je każdemu, nie tylko ze względu na cudowną okładkę i ilustracje wewnątrz, ale także dlatego, że lepiej mieć od razu trzy opowieści w jednym, niż każda osobno – ale to może już zależeć od gustów. Polecam Sherlocka każdemu, kto jeszcze nie miał szansy przeczytać ( a jak nie, to możecie zacząć od filmu, bądź serialu).

„Dla wielkiego umysłu nie ma rzeczy małych.”

komentarze

  1. Mam swoją "Księgę wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" (co za tomiszcze!) i powolutku się z nią zapoznaję. Te trzy historie mam już za sobą, "Psa Baskerville'ów" nawet wcześniej jako lekturę w gimnazjum i całkiem przyjemnie mi się je czytało. Niestety sporo szczegółów już wypadło mi z pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie czytałam nic o Holmesie, ale postaram się to nadrobić :D Uwielbiam kryminały, najbardziej te Agaty Christie, więc pewnie wkrótce zapoznam się z tą lekturą :D
    Pozdrawiam ! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń

Lubimy czytać

Moja lista blogów