
Komentarz:
Skoro
powyższy opis z lubimyczytać jest wieeeeelce rozwlekły i trafiający w sedno,
nie będę się rozpisywać nad pierwszymi rozdziałami i całym początkiem
problemów, jakie dotkną ekspedycji Nory Kelly. Przystanę przy spisaniu moich
wrażeń, a jak wiadomo, kiedy chodzi o duet Preston & Child to zawsze jakieś
wrażenia wzbudzają – częściej te pozytywne!
O
Norze dowiedziałam się co nieco, kiedy czytałam Gabinet Osobliwości z serii o agencie specjalnym Pendergaście.
Wówczas wydawała mi się ciekawą, silną kobietą, sprytną i stanowczą, która
potrafiła postawić na swoim i mocno stąpała po ziemi. Zastanawiające wydawało się
jedynie to, że co jakiś czas znane nam postaci typu dziennikarz Smithback albo
Pendergast wspominali o jakichś wydarzeniach związanych z Utah, które dokładnie
wskazywały na to, że Nora odniosła jakąś porażkę. Myślałam: O co chodzi? Czemu nie powiecie wprost co się
takiego stało? Dlaczego wszystko jest tajemnicą? Nie poznałam odpowiedzi,
aż do wyczajenia Nadciągającej Burzy.
A kiedy dowiedziałam się, że to właśnie ta książka powstała wcześniej (3 lata
wcześniej) przed Gabinetem, to poklepałam
się w czoło i z goryczą stwierdziłam, że trzeba mi było najpierw sięgnąć po Burzę… Biedna ja… Biedna Nora, która
musiała zmagać się z TAKIMI problemami.
Nasza
droga, główna bohaterka nie zmieniła się pod względem charakteru. Jest taka
sama w obu książkach, ale nie uważam tego za coś niedopracowanego. Nora miała
silny charakter – jak możemy się przekonać w Nadciągającej Burzy – i taki jej pozostał. Nawet dziwne, drastyczne
i szokujące zdarzenia nie zdołały jej zmiękczyć. Polubiłam ją, nawet jeśli
czasem nie potrafiła domyślić się czegoś oczywistego, albo kiedy nie
doszukiwała się podejrzanego zachowania u współtowarzyszy wędrówki. Wciąż ją
lubię i uważam, że w większości przypadków postępowała słusznie i z głową. Gdy
trzeba było podjąć jakąś znaczącą decyzję, to jako lider zespołu wywiązywała się
doskonale. A dodatkowo jej determinacja oraz chęć udowodnienia, że ojciec
dotarł do ukrytej wioski Anasazi, trafiały w serce czytelnika.
Choć
pierwsze rozdziały skupiające się na wydarzeniach przed podróżą, wiały nudą, to
kiedy ekspedycja ruszyła pełną parą przyłapywałam się na tym, że śledzę ich
poczynania z rosnącym napięciem. Tutaj niepewności czy znajdą to tajemnicze
miejsce, tam niesnaski towarzyszy, później znajdowanie śladów świadczących o
zbliżaniu się do celu i zagęszczający się mrok o samym indiańskim ludzie, który
coś ukrywał. Z tego okresu fabularnego najbardziej zapadła mi w głowie scena z
końmi – całkowicie wzburzyło to moimi uczuciami. A gdy znaleźli Quivirę…
Wohoho! To się zaczęły wstrząsy wtórne. Sama końcówka, gdzie ludzie z
ekspedycji zostawali zabijani, nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak samo
odkrywanie sekretów zamkniętych w tym mieście. Im więcej autorzy odkrywali i im
więcej wiedziałam, tym bardziej bałam się i schizowałam. Niepokój i mrok były
nieodłączną częścią poznawania tych fragmentów.
Jako
żółtodziób w indiańskich sprawach, nigdy nie słyszałam o ludzie Anasazi, ani o
mieście w skale – Quivirze. Dlatego wszystko co Preston i Child przedstawiali
wydawało się tak prawdziwe i fascynujące, że nie dało się tego przeczytać obojętnie.
Oczywiście teorie spiskowe na wysokim poziomie, również samo nawiązywanie do
faktów – tak, to miasto naprawdę istnieje. Uwielbiam ich za to zaangażowanie na
200% w historię, jej wiarygodność oraz oryginalność. Nic tylko ich podziwiać i czytać
więcej ich dzieł.
Podsumowując,
Nadciągająca Burza jest rewelacyjną
powieścią z dopracowanymi bohaterami – chociaż niektórzy (czytaj: głupia
księżniczka z przerośniętymi ambicjami) wkurzali i zachowywali się według
schematów filmowych. Miło było się dowiedzieć czegoś więcej o Norze i o jej
historii rodzinnej, oraz zobaczyć w jakich okolicznościach poznawała naszego ukochanego
natręta Smithbacka. Tajemnice związane z Anasazi wzbudzają ciekawość,
niebezpieczeństwa i niepewności pchają akcję do przodu w zawrotnym tempie, szczegółowość
opisów i doświadczeń bohaterów odbieram pozytywnie, a sam klimat powieści jest doskonale
budowany. Autorzy wiedzieli co robią i wyszło im to wspaniale. Polecam fanom
Prestona & Childa oraz osobom, które są zaciekawione tematem – nie trzeba czytać
żadnych innych książek autorów, by sięgnąć po Nadciągającą Burzę. Jeszcze raz polecam – warto!
Uwielbiam ten duet autorów! Tej książki jeszcze nie czytałam, ale wyczaiłam już w bibliotece - na pewno się nie zawiodę :D
OdpowiedzUsuńBookeaterreality