TOM I
OGIEŃ I WODA

…dopóki nie odbiera tajemniczych instrukcji, jak wystartować w Piekielnym Wyścigu prowadzącym przez dżunglę, pustynię, ocean i góry, by wygrać nagrodę, której Tella rozpaczliwie pragnie: lekarstwo na chorobę brata. Ale wszyscy uczestnicy pragną leku dla kogoś, kogo kochają, i walczą zaciekle – nie ma gwarancji, że Tella (lub ktokolwiek inny) przetrwa wyścig. Może liczyć tylko na swoją pandorę – zwierzątko, które powinno mieć niezwykłe zdolności, ale Tella nie ma pojęcia jakie, a nawet… czy w ogóle je ma.
Wyprawa jest mordercza, zegar tyka, a Tella wie, że nie może ufać nikomu, nawet członkom swojej grupy. Czy może zaufać przynajmniej Guyowi? Czy rodzące się uczucie pomoże jej wygrać wyścig, czy będzie przyczyną jej klęski?
Komentarz:
Chociaż
w wielu opiniach Ognia i wody doszukałam
się zdań typu: ,,Podobne do Igrzysk
Śmierci”, to jakoś potrafiłam odłączyć się od takiego myślenia i nie zwracać
uwagi na podobieństwa, których jak ktoś chciałby wiedzieć jest niewiele.
Bodajże jedynie element z przetrwaniem w różnych skrajnych warunkach oraz
genetyczne mutacje zwierząt. Ale gdyby się uprzeć, to nawet te dwie sprawy nie mają
nic wspólnego z trylogią Suzanne Collins. Nic! I ja właśnie tak czytałam –
skupiona jedynie na kreacji świata przez Victorię Scott, bez zastanawiania się czy
coś czerpała z innych książek. Dzięki temu Ogień
i woda, pomimo trudnych początków, przypadła mi do gustu.