
Komentarz:
Przede wszystkim chciałam podziękować blogerce, Kaś, z Czworgiem Oczu, dzięki
której dowiedziałam się o niniejszej książce i muszę przyznać, że była to
książka dla mnie, a dokładniej dla tej mnie, która miała ostatnimi czasy fazę
na obyczajówki z tajemnicami rodzinnymi w roli głównej.
Blanca
Busquets w dość ciekawy i tajemniczy sposób rozpoczęła swoją powieść, gdzie
trójka rodzeństwa spotyka się razem w rodzinnym domu przy umierającym ojcu,
który w gorączce wyznaje, że zamordował człowieka. I to nie w byle jakim dniu,
bo 23 lutego 1981 roku, kiedy został przeprowadzony nieudany zamach stanu w
Hiszpanii. Przez te słowa każde z rodzeństwa wspomina wydarzenia z przeszłości
i sekrety o jakich nikt nie wie i nie powinien się dowiedzieć. To o czym
najpierw powinnam wspomnieć, to przypisy, które przybliżyły mi nieco kulturę
hiszpańską lub zwyczaje czy sytuacje z lat osiemdziesiątych, bo przykładowo
nigdy nie słyszałam o zamachu stanu w Hiszpanii i w porządku było się
dowiedzieć o tym co nieco. Na szczęście były to krótkie i precyzyjne wzmianki,
bo opowieść nie skupia się na politycznych czy historycznych zawirowaniach,
lecz na brudach rodzinnych. I to brudach, które wywołują w czytelniku sprzeczne
emocje.
W
Półsłówkach autorka wykazuje się
dużym talentem, szczególnie widocznym w konstrukcji wydarzeń, psychologii
postaci oraz przypadku, który niekoniecznie spotkał bohaterów przypadkowo. Co
do pierwszego, to mamy cztery opowiastki: z perspektywy najstarszej córki
Annabelle, syna Alberta, najmłodszej córki Niny oraz chłopaka, który pomagał
ojcu na gospodarstwie. Właśnie w takiej kolejności są ukazywane i to co jest
znakomitością, to znaczenie każdej historii dla kolejnego z rodzeństwa oraz
połączenie niektórych elementów ze sobą w taki sposób, że wszystko wydaje się
zaplanowane z góry. A dokładniej, tak jakby los się śmiał z tej rodziny. Stąd
też bierze się niekoniecznie przypadkowy przypadek, który wkracza w życie
każdego z bohaterów i jest tak kreowany, żeby czytelnik był zaskakiwany.
Osobiście nie doznałam żadnego szoku, bo przy Albercie miałam niejasne pojęcie
o co chodzi i kto został zamordowany, a przez to nie odczułam odkrycia kart w
tak emocjonujący sposób. Natomiast sprzeczność emocji wzbudził ogólnie
przypadek oraz jego kontrowersyjne
działania. Dosłownie przy Albercie śmiałam się i burzyłam, zaś przy Ninie to
już było czyste szaleństwo z mojej strony. Oczywiście, były rzeczy
zastanawiające, takie jak przyczyny niejakiego morderstwa i z zainteresowaniem
je poznawałam.
Patrząc
teraz na kolejną zaletę to jest nią ukazanie psychologii postaci. Dzięki wykorzystaniu
narracji pierwszoosobowej przy każdym z bohaterów, mieliśmy szczegółowy wgląd w
ich przemyślenia, rozterki i emocje. Każdy z nich jest inny oraz inaczej patrzy
na swoje tajemnice. Z tego też powodu jako czytelnik odczuwałam różnorodności.
Przy Annabelle był żal, rozpadanie się na kawałki, przy Albercie lekki smutek,
przemieszany z uśmiechami, a przy Ninie to wręcz chciało mi się płakać ze
śmiechu z tego jak wszystko postrzegała i jakie pozory skrywała. Trzeba również
dodać, że najlepiej czytało mi się o Albercie, następnie o Ninie, a na końcu o
Annabelle. Dlaczego? Bo Albert nie był aż tak naiwny jak Annabelle oraz
dowiedziałam się o nim więcej niż o Ninie. Poza tym jego przede wszystkim
szanuję.
Podsumowując,
Półsłówka jest dobrą książką. Nie
jest to jakieś arcydzieło o którym będę pisać sonety, czy inne ody, ale jest
dobrym czytadłem, a do tego krótkim, które można przeczytać. Styl autorki jest
bardzo płynny i precyzyjny. Spisała się na medal tworząc takie intrygujące
postaci, chociaż mogłaby poćwiczyć bardziej nad zaskakiwaniem czytelnika. Jak
najbardziej polecam książkę jako lekką lekturę, mam nadzieję, że Was również
zaintryguje i może jakoś rozemocjonuje.
Cieszę się, że książka Ci się spodobała. :)
OdpowiedzUsuńMoże ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! **
Już sama okładka przyciąga projektem *^*!
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Myślę, że mi też spodobałoby się poznawanie sekretów tej rodziny. Na pewno rozejrzę się za "Półsłówkami". ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, może dam szansę tej lekturze :)
OdpowiedzUsuńWydaje się warta uwagi, może i ja się skuszę :)
OdpowiedzUsuń