TOM II OTTO I OLA

Rzeczywistość
na trzeźwo czasami jest nie do przyjęcia.
Być studentem ostatniego roku wcale nie jest łatwo. Zwłaszcza jeśli studiuje
się magię i jest się najlepszym Mistrzem Artefaktów. Co prawda wszyscy chcą
twoich talizmanów, ale za darmo! Na praktyki wyślą cię do najbardziej zapadłej
dziury świata, z dala od czekolady oraz gorącej wody! I zawsze się znajdzie
ktoś, kto zechce zobaczyć, jak zabijasz zombie.
Owszem, jeżeli umrzesz to narzeczony – nekromanta cię ożywi, ale powiedzmy
sobie wprost - to żadne pocieszenie.
Olgierda Lacha, najbardziej obiecująca studentka Wydziału Magii Teoretycznej ma
serdecznie dość ratowania świata za cenę ulubionej spódnicy.
Chcesz być piękna, sławna i pożądana? Lepiej odpukaj w niemalowane.
Komentarz: ,,Zawsze ci mówiłem, że z mężczyznami nie można tak bezpośrednio. Trzeba ich obłaskawić, pogłaskać, uśmiechnąć się. A ty od razu jak z cegłą po łbie. Komu to może się podobać?”
Nic mnie
tak nie cieszyło jak po miesiącu oczekiwania z niecierpliwością, pani
bibliotekarka obwieściła, że druga część Odnaleźć swą drogę została przez nią odłożona i czeka na moje przybycie. Po miesiącu
czekania! Miesiącu! Dosłownie byłam w stanie zatańczyć taniec radości na środku
biblioteki i śmiać się ze szczęścia. I to wszystko dlaczego?, ktoś może zapytać,
dla zwykłej książki? Otóż nie! To nie jest zwyczajna seria o której się zapomina.
Ta seria wbija się klinem w twój mózg i nawet się nie ruszy, żebyś zawsze
pamiętała/pamiętał o przygodach nieogarniętej bohaterki, jaką jest Olgierda.
W
pierwszej części mieliśmy przedstawione pierwsze cztery lata na studiach, gdzie
nasza główna heroina szkoliła się na mistrza magii wykreślnej i pokonywała
swoje drobne problemy: a tu jakoś o figurę trzeba zadbać, a tu trzeba przytrzeć
nosa wrogowi, tam jakoś oszukać egzaminatorów, a jeszcze indziej zarobić na
słodycze, ciuchy i piwko. W międzyczasie przewijał się jeszcze nasz ukochany
amant-nekromanta, Irga, który swoją osobą wprowadzał wiele zamieszania. Drugi
tom chwyta przerwane wątki z pierwszego i prze dalej do przodu, ukazując tym
razem piąty rok studiów i problemy te niższej kategorii, a przede wszystkim te
ważniejsze od których liczą się nawet ludzkie życia. Oczywiście, Irgi tutaj nie
brakuje…
,,- Ja ją zabijam pierwszy! – zdążył zastrzec półkrasnolud zanim nekromanta zaczął mną potrząsać jak szmacianą kukiełką. Nawet nie próbowałam się wyrwać.
- Ostrożniej. Resztki szarych komórek mi przez uszy wylecą.
- A ty je w ogóle kiedykolwiek miałaś?
- Co, uszy czy komórki?
- Mózg w swojej pustej głowie!
- Nie wiem – przyznałam uczciwie.”
Tempo
przy czytaniu i styl autorki w ogóle się nie zmienił – to dobrze, ponieważ nie
widziałam żadnych mankamentów w jej pisaninie. Nadal czyta się lekko, z ciekawością
i oczywiście nie brakuje mnóstwa żartów, docinków, ciętych ripost i śmiesznych
sytuacji, od których nie można przestać się śmiać. To właśnie jest największy
plus tej serii: humor, który w ogóle nie zmalał przy drugim tomie, a mogę nawet
powiedzieć, że był bardziej zaostrzony.
Przygody,
które spotykała na swojej drodze Ola i Otton, były równie dobre jak w Odnaleźć swą drogę, przy czym tutaj
zaczynają się pojawiać schody, jakimi są poważniejsze kłopoty. Chociaż trochę się
obawiałam z początku czy autorka poradzi sobie przejść od luźnej, żartobliwej
tematyki do czegoś śmiertelnie poważnego, to muszę przyznać, że nawet dobrze
wszystko poprowadziła. Owszem, powinno dawać po oczach, że w czasie krytycznego
momentu bohaterka myśli o pierdołach i śmieszy czytelnika, ale tą groteskowość odebrałam
w dość pozytywny sposób. Dosłownie: świetnie się bawiłam.
,,- Trzeba poprosić o pomoc.
- To by znaczyło podział zarobku.
- Lepiej dostać choć część pieniędzy niż zupełnie nic.
- Odkąd to zrobiłaś się taka mądra?
- To zjawisko tymczasowe.”
Jeśli
chodzi o wątek romantyczny, to po pierwszym tomie wyniosłam wniosek: związek
pomiędzy Irgą a Olą w końcu dojrzał. Przez te wszystkie cztery lata byli dla
siebie utrapieniem, ale w końcu ich miłość w nadzwyczajny i oryginalny sposób
dojrzała. To było naprawdę coś, dlatego kiedy czytałam o ich bliższych
relacjach w Wyborze, to było pełno
ochów, achów i uniesień słodkości ze śmiechem. Takiego pana jak Irga to tylko
ze świecą szukać! Ten wątek był przez większość książki, naprawdę wspaniale
prowadzony, więc dlaczego, do jasnej cholery, główna bohaterka musiała wszystko
schrzanić?! Przy pierwszej części jej zachowanie nie było jeszcze niczym drażniącym,
ale w drugiej! zaczęła w pewnych momentach irytować. Dobra, owszem, każdy ma
wady i autorka w bardzo dobry sposób przedstawiła je u Oli, tylko kurde! jakbym
była na miejscu jej przyjaciół to dosłownie bym się na nią wypięła za jej
egoizm, dziecinność i głupotę. Przez cały Wybór
mogłam to jeszcze znieść, ale czarka się przelała na samym końcu, jak odwaliła
taki niewybaczalny numer. I to Irdze! Mojemu ukochanemu Irdze…
,,- Irga, tak tu sobie leżymy, dobrana z nas para. Aż prosi się o pocałunek…
- Ale…
- Ale pewnie czuć mi z ust.
- Przepraszam. Nie mam zapasowej szczoteczki do zębów. Chcesz miętówkę?
- Chcę.
- Weź sobie z szafki.
- Irga, a chcesz mnie pocałować?
- I nie tylko pocałować.
- To przynieś miętówkę. I nie patrz tak na mnie!
- Lepiej by było, jakbym cię zabił. Leżałabyś teraz cichutka, spokojna…
- Zimna, lepka i z zapachem, którego nie da się zlikwidować cukierkiem.
- Masz dar przekonywania.”
Co do
innych bohaterów, to pojawia się wiele nowych postaci, które albo przeraźliwie
wkurzają albo kocha się je od pierwszych słów lub czynów. Stare postaci nadal
miały tutaj wiele miejsca i autorka przywiązywała do nich dużą uwagę.
Zatem
podsumowując, Wybór podtrzymuje
klimat poprzedniej części i nadal utrzymuje mnie w iluzji, że świat wykreowany
przez Aleksandrę Rudą wydaje się realny. Uwielbiam bohaterów, chociaż Ola
zaczęła mnie wkurzać, oraz przepadam za znakomitym humorem, który trafiał w
moje gusta. Historia jak zwykle zachwyca i nie nudzi, a zakończenie, aż się prosi,
żeby chwycić po kolejny tomik. Uwielbiam tą serię i polecam każdemu. Naprawdę
warto sięgnąć i chociaż przez chwilę zrelaksować się nad zabawnymi przygodami
Oli i Ottona.
,,- Zawsze wiedziałam, że u facetów instynkty przeważają nad rozumem. Pałkę do łapy, kiełbasę w zęby, kobietę w… eee… Generalnie to wszystko, co wam trzeba do szczęścia.
- Ale, ale! I kto to mówi! A u kogo na widok czekolady rozum się wyłącza?
- Skoro się wyłącza, znaczy, że ma co się wyłączać.”
Muszę bliżej przyjrzeć się tej serii
OdpowiedzUsuńCytaty mi się podobają i jakoś tak w sumie jestem skłonna zapoznać się z tą serią, pomimo sceptycyzmu, jaki żywiłam przed orzeczytaniem recenzji. Ale t o plany raczje na dalszą przyszłość....
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę na tę serię. Cytaty świetne, zachęcają.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/