TOM II PIĄTA FALA

Ci, którym udało się przeżyć kolejne fale inwazji Obcych, zrozumieli, że by
przeżyć w nowej rzeczywistości, nikomu nie można ufać. Konflikt dwóch
cywilizacji wkracza na zupełnie inny poziom. Ocaleć może tylko jedna ze stron.
Dlaczego bezcieleśni Obcy chcą wymazać z powierzchni Ziemi ostatnie ślady
ludzkiej cywilizacji? Jak Cassie i jej przyjaciele zamierzają przetrwać okrutną
zimę i czy uda im się znaleźć sposób na pozbycie się najeźdźców?
Komentarz: ,,Świat jest zegarkiem z poluzowaną sprężyną.”
Pierwsza
część Piątej Fali była czymś, co
niespodziewanie przebiło wszelkie moje oczekiwania na temat książek o inwazjach
obcych z innych galaktyk. Pierwszy tom szokował, zachwycał, pobudzał skrajne
emocje i zawładnął całkowicie moją wyobraźnią, dlatego nic dziwnego, że na samą
myśl o przeczytaniu kontynuacji przechodziły mnie dreszcze ekscytacji.
Zatem
jakie są moje wrażenia po zapoznaniu się z Bezkresnym
Morzem? Cóż, trzeba przyznać, że pod pewnymi względami książka jest słabsza
od swojej poprzedniczki. Ukazane wydarzenia wydawały się troszeczkę –
troszeczkę! – mniej dynamiczne i tak jakby było niezbyt wiele wydarzeń, które
mogłyby mnie zaskakiwać (w pierwszej części, co chwilę otwierałam usta w duże
O, bo akcja goniła akcję, a szok był zastępowany jeszcze większym wstrząsem).
„To ja jestem ludzkością. Samolubną, upartą, sentymentalną, dziecinną i próżną. To ja jestem ludzkością. Cyniczną, naiwną, dobrą, okrutną, jednocześnie miękką jak puch i twardą jak najtęższa stal.”

Fabuła
była dobra; mieliśmy przedstawione losy bohaterów z pierwszego tomu, tylko że
tym razem wydarzenia ukazano z perspektywy Ringer i jeszcze kogoś, o kim nie
chcę wspominać, bo byłoby to spoilerem… Narracje były przeprowadzane
znakomicie, bo bohaterowie mieli zupełnie inne charaktery, odruchy i spostrzeżenia
niż Zombie i Cassie w pierwszym tomie. Tylko że… Ringer i Ta Osoba zostały
wcześniej wykreowane na twardzieli, radzących sobie z każdą krytyczną sytuacją,
a tutaj po ,,zajrzeniu do ich głów” okazało się, że mamy osoby kierujące się przede
wszystkim miłością. To zarazem plus i minus, ponieważ powieść nabrała znacznie
łagodniejszych barw. Mówiąc inaczej: Bezkresne
Morze straciło swój urok drastycznych scen, które wstrząsały czytelnikiem
prawie na każdym kroku.
„Dziś dobry uczynek to grzech, a ceną miłości jest śmierć. Nie cielesna, ciało było kłamstwem. Prawdziwa śmierć. Śmierć człowieczeństwa. Duszy.”
Zaskoczenia
się pojawiały (mało, ale zawsze to coś), szczególnie, kiedy mieliśmy do
czynienia z Obcymi. Autor znakomicie manipuluje myślami czytelnika i zbija go z
tropu za każdym razem, kiedy ten sądzi, że jest coś pewnego. Do tego bawi się uczuciami,
nakłania do rozmyślań nad pewnymi kwestiami moralnymi i karze zastanowić, co
tak naprawdę definiuje człowieczeństwo.
Owszem, książka ma wiele głębszych przesłań, które na pewno trafią do
czytającego. I to jest właśnie piękne, bo nie mamy do czynienia jedynie z
jakimś postapokaliptycznym światem zawładniętym przez obcych i walką przeciwko
nim. Mamy również walkę toczącą się we wnętrzu człowieka – w samym jego
jestestwie.
,,Jesteśmy, a potem nas nie ma, tak było zawsze, jeszcze zanim oni się tu pojawili. Przybysze nie wymyślili śmierci: oni tylko dopracowali ją do perfekcji. (…) Ta wojna nie skończy się na kontynentach, oceanach, w górach czy na równinach, w dżungli lub na pustyni. Skończy się dokładnie tam, gdzie się zaczęła, gdzie trwa od samego początku – na polu bitewnym ostatniego bijącego ludzkiego serca.”
Styl
pisania autora nadal podtrzymuje poziom, płynne i szybkie czytanie
gwarantowane, i można dostrzec, że wszystko miał zaplanowane, czyli powieść nie
jest chaotyczna a wątki nie są urywane, jak to się lubi zdarzać w niektórych
książkach… Bohaterowie, wyśmienicie przedstawieni co jest niebywałym plusem. A jeśli
chodzi o zakończenie – biję brawa. To było naprawdę wstrząsające i jestem
ciekawa dalszych części.
,,Uzależnienie własnej egzystencji od innego człowieka to proszenie się o kłopoty.”
Dlatego
podsumowując, Bezkresne Morze, jako
kontynuacja było nieco słabsze, ze względu na zwolnienie akcji i ciągu wydarzeń
oraz nadaniu powieści lżejszego tonu. Trzeba też przyznać, że pojawiły się sceny,
które były na miarę kina i jakoś trudno było się powstrzymać od sceptycznego
spojrzenia. Ale! Jako miłośniczka Piątej
Fali, mogę jedynie rzec, że w żadnym
przypadku się nie zawiodłam. Dostałam dobrą kontynuację historii, świeży wgląd
w sytuację i powodów do namysłu.
Ze
szczerym zapałem polecam każdemu serię Piąta
Fala, nawet jeśli nie jesteście przekonani do Obcych – uwierzcie mi, to coś
zupełnie innego niż filmowe wersje kosmitów.
,,Życie zawsze było naznaczone ironią, czasem jednak osiągała ona niebotyczne rozmiary.”
Mam w planach zapoznać się z tą serią, zwłaszcza, że jak do tej pory mało (jeśli w ogóle) przeczytałam książek podobnej tematyce :)
OdpowiedzUsuńNa początku bardzo chciałam przeczytać "Piątą Falę", jednak potem mój zapał nieco ostygł. Rozpaliłaś go na nowo! Dodana do listy życzeń :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części i mam nadzieję że nie zrobiłam sobie aż takiego spoilera czytając tą recenzje. Ale naprawdę mnie zaciekawiła i na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
http://in-our-different-world.blogspot.com/
Spoilerów jako takich nie dodałam ;) Mam nadzieję, że przypadnie ci do gustu :3
UsuńNiestety, ale ta część nie podobała mi się aż tak bardzo jak pierwsza. Czegoś tu brakowało.
OdpowiedzUsuńFakt książka jest inna ale według mnie nie gorsza. Po prostu nie da się ich porównać. Zazwyczaj środkowe części takie są bardziej emocjonalne, zwalniające więc i tak pan Yancey spisał się wyśmienicie;) a Ringer i jej historia... bylam wstrząśnieta ale i też zachwycona tym co zaserwował nam autor. W końcu przekonałam się do tej bohaterki i tak bardzo żaluje tego końca;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokolenie-zaczytanych
Nie sądzę, że jest gorsza, tylko troszkę słabsza od poprzedniczki - czegoś mi tutaj brakowało... Może napięcia? Nie jestem pewna >< Zakończenie też mnie zamurowało i czekam na dalsze części :3
UsuńPewnie kiedyś przeczytam, ale na pewno nie w najbliższym czasie. ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom ''Piątej Fali'' był niesamowity, ale drugi... porażka. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego!
OdpowiedzUsuń