
Mam
osiem lat. Byłbym jedynakiem, gdyby moi rodzice nie postanowili zbawiać świata
i adoptować innych dzieci. Kolejni chłopcy w moim domu są jak najeźdźcy, którzy
pochłaniają czas i uwagę mojej matki. Powinienem być dla niej najważniejszy, a
traktuje mnie tak, jakbym to ja był przybranym dzieckiem. Nienawidzę jej za to.
Kocham i nienawidzę. Czy to, co robię, jest złe? Mam tylko osiem lat…
Tragiczne wydarzenia, które już wkrótce rozegrają się w tej rodzinie, sprawią,
że pogmatwane relacje między matką i synem staną się jeszcze bardziej napięte.
Chłopaki nie płaczą… ale czy to znaczy, że nie odczuwają smutku, frustracji,
złości, zazdrości, rozczarowania? Czy to znaczy, że nie mają prawa do odrobiny
miłości?Emocje, które towarzyszyły bohaterowi, gdy był dzieckiem, nie straciły na
intensywności mimo upływu czasu. Teraz ma dwadzieścia osiem lat i powraca do
rodzinnego domu, by zaopiekować się schorowaną matką - i wszystkie te uczucia
wybuchają z nową siłą. Co odcisnęło takie piętno na wrażliwym dziecku, że po wielu
latach, podczas emocjonalnej podróży do miejsca budzącego przykre wspomnienia,
wciąż nie potrafi uporać się z przeszłością?
Komentarz:
,,Nie ma dobrych ani złych ludzi, są tylko ludzie, którzy postępują dobrze albo
źle.”
Prawdopodobnie
jest to pierwszy raz, kiedy sięgnęłam po książkę psychologiczną. I tak jak
wcześniej nie miałam kontaktu z tym gatunkiem, tak teraz stwierdzam, że
chciałabym poznać więcej. Ale jak to się stało, że postanowiłam wypożyczyć tą powieść?
Otóż, pałętając się między regałami w bibliotece dostrzegłam interesujący
tytuł: Kamyki w brzuchu. Pomyślałam
wtedy, o co może chodzić? O jakąś chorobę czy może kryje się za tym jakieś
drugie dno? I nie pomyliłam się.
Książka
jest napisana w pierwszej osobie, a głównym bohaterem jest dwudziestoośmioletni
mężczyzna, którego imienia nie poznajemy, aż do końca. Osobiście już
kilkakrotnie zastanawiałam się nad tym zabiegiem i wysunęło się z tego kilka
teorii, a najbardziej prawdopodobną z nich jest to, że autor chciał przyczynić się
do utożsamienia czytelnika z bohaterem. Nie powiem, ale wyszło mu to
przerażająco dobrze.
,,W
przypadku wielu pokus chodzi właśnie o moment poddania się, a nie o samą
nagrodę. Po prostu lubimy ulegać słabościom.”
Nie dość,
że mamy pełen wgląd w psychikę mężczyzny to powoli z każdym rozdziałem zaczynamy
myśleć, czuć i rozumieć to co on przeżywa. Lecz na szczęście nie w pełni, tylko
w jakimś ułamku. W pewnym momencie zauważyłam, że próbowałam rozwiązać zadanie
jakim było zrozumienie w całości psychiki mężczyzny, ale do końca( nawet teraz)
nie jestem w stanie jej pojąć.
Rozdziały
w powieści są pisane przez jedną osobę, lecz raz poznajemy myśli i działania
ośmioletniego chłopca, dzięki którym możemy zobaczyć co miało względny wpływ na
to kim się stał, a za drugim razem jego dwudziestoletnią, starszą wersję. Rozdziały
są pisane na przemian i po każdym skończeniu rozmyślań ośmiolatka możemy
dostrzec połączenie z jego teraźniejszymi czynami.
Nie
wątpliwie przyczyną jego problemów psychicznych jest matka. Matka, która chcąc postępować
słusznie, została wraz z mężem rodziną zastępczą dla dzieci dotkniętych
problemami w rodzinie. Między innymi, kiedy jedno z rodziców zaczyna mieć jakieś
kłopoty w pracy lub pragnie rozwodu lub ogólnie w domu piszczy bieda, to opieka
społeczna zabiera dziecko i oddaje tymczasowo, póki sprawa się nie rozwiąże,
rodzinie zastępczej. Dlatego też nasz główny bohater wychowywany w środowisku,
gdzie co chwilę pojawia się jakieś nowe dziecko, zaczyna czuć się samotnie, a
nawet potrafi sobie wmówić, że to on jest adoptowany.
,, Razem to moje ulubione słowo.”
Jego
zachowania wywoływały we mnie często szok, a nawet przerażenie. Sposób w jaki
on postrzegał wszystkie rzeczy był trudny do zrozumienia, ale tak jak
wspominałam, z czasem zaczynamy się w jakiejś części z nim identyfikować. Nie
mówię, że mam jakieś problemy w rodzinie lub coś w tym stylu, tylko w jakiś
sposób – może za pomocą empatii - potrafiłam poczuć to samo co on.
,,Nie
istnieje coś takiego jak szczere współodczuwanie. Jest tylko pozorowana
empatia. Jedynie okruchem siebie potrafimy czuć to, co odczuwa drugi człowiek.”
Gdy
czytałam końcówkę książki nadal przeżywałam wiele zaskoczeń, ale potrafiłam
również dostrzec nadzieję dla bohatera. Nadzieję, że jednak uda mu się przezwyciężyć
trudności jakimi został obarczony jego umysł. Jednakże zakończenie powieści
jest tak niepewne, że każdy czytelnik może sam sobie dopisać jak potoczą się losy
mężczyzny.
Myślę,
że Kamyki w brzuchu są książką
wywołującą wiele tematów do dyskusji, ale tak to jest chyba z powieściami
psychologicznymi oraz tymi, które naruszają trudne tematy. Mogę również przyznać,
że jest to lektura ambitna, którą bez żadnych wątpliwości mogę polecić wszystkim
prócz osobom, które są słabe psychicznie.
,,Nie
można żyć prawdziwym życiem, jeżeli się go nie dzieli z drugim człowiekiem.”
Mi się nie podobała ta książka. Była smutna i przygnębiająca
OdpowiedzUsuńLubię książki psychologiczne, ale w tym przypadku nie jestem do końca pewna, czy to coś dla mnie. Może kiedyś sięgnę, jeśli akurat wpadnie mi w ręce. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, lecz zaciekawiła mnie.
OdpowiedzUsuń