Szesnastoletnia
Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało
przedłużone o kilka lat.
Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne
dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i
poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na
spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka.
Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią
zainteresowany.
Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona
zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i
zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na
świecie.
Wnikliwa, odważna, pełna humoru i ostra Gwiazd naszych wina to najambitniejsza
i najbardziej wzruszająca powieść Johna Greena. Autor w błyskotliwy sposób
zgłębia w niej tragiczną kwestię życia i miłości.
Komentarz:
,,To nasza tylko, nie gwiazd naszych
wina. Łatwo mówić, gdy jest się rzymskim legatem (albo Szekspirem!), ale
nasze gwiazdy mają wiele win na sumieniu.”

Przyznam
szczerze, że do momentu zobaczenia okładki książki, w ogóle nie kojarzyłam osoby
John Green. Nie miałam zielonego pojęcia, że jest taki autor, a tym bardziej
nie potrafiłam przypasować do niego żadnej powieści. Owszem, widywałam na wielu
blogach opinie i recenzje na temat jego dzieł, ale nadal uparcie twierdziłam,
że raczej nic zaskakującego ani oryginalnego nie stworzył. Ot, zwyczajne
obyczajówki – młodzieżówki, które opowiedzą zapewne jakąś prostą historię.
Ale jak
to w życiu często bywa: człowiek się myli…
Gwiazd naszych wina jest powieścią, która poruszyła
moje serce, rozśmieszyła do łez oraz przedstawiła nowe podejście do spraw
życia, miłości i śmierci. Po przeczytaniu, nie da się tej książki tak po prostu
odłożyć i zapomnieć. O nie! Ona żyje własnym życiem i ewoluuje w naszych
myślach. Staje się natrętnym pasożytem, który zaprząta nasze myśli dzień i noc,
i wciąż wywołuje emocje. Minęły bodajże dwa tygodnie odkąd ją skończyłam i
nadal siedzi mi w głowie przywołując wspomnienia o Hazel i Augustusie. Naprawdę:
książka warta każdych pieniędzy!
,,- Co
to jest?
- Kosz
na bieliznę?
- Nie,
obok kosza.
- Nie
widzę tam niczego.
- To
ostatni okruch mojej godności. Naprawdę bardzo mały.”
O fabule
nie trzeba się rozpisywać. Wystarczy jedynie wiedzieć, że główną bohaterką jest
Hazel Grace, która jest chora na raka i spotyka na swojej drodze nadzwyczajnego
chłopaka o imieniu Augustus. Jak można się domyślić nawiązuje się między nimi
głęboka więź oraz przede wszystkim miłość. To co mnie najbardziej zachwyciło
między tą dwójką to zapewne rozmowy, które za każdym razem wywoływały na moich
ustach uśmiech i zmuszały do refleksji. Z tej strony jestem też wdzięczna
autorowi, że potrafił zawrzeć w ironicznych i żartobliwych konwersacjach
mądrości z których każdy czytelnik zapewne coś wyniesie.
,,- Zdajesz
sobie sprawę, że trzymając mnie na dystans, nie zmniejszysz mojego uczucia do
ciebie?
- Nie?
-
Wszelkie wysiłki, by uchronić mnie przed tobą, skazane są na porażkę.”
Historia
głównych bohaterów kategorycznie różni się od większości opowiastek jakie
miałam okazję poznać. Przede wszystkim nie przedstawia paranormalnych
nastolatków, których romans rozwija się w rozmaitych kierunkach oraz nie
pojawia się typowy trójkąt miłosny. Mamy postacie wyciągnięte ze zwyczajnego,
acz równie problematycznego środowiska, które muszą nacieszyć się każdym
przeżytym dniem, bo w rzeczywistości, żadne z nich nie wie, czy dożyje jutra.
Ta niepewność jest prowadzona przez całą książkę i rezultaty możecie sami
dostrzec. Dlatego też powtórzę: ta historia różni się od innych, przez co
tworzy niezapomnianą aurę i pozwala usatysfakcjonować Augustusa, poprzez
zapamiętanie jego osoby.
,,Strach
przed zapomnieniem to coś całkiem innego. To lęk, że nie będę mógł dać nic w
zamian za moje życie. Jeśli nie żyjesz w służbie większego dobra, to
przynajmniej powinieneś umrzeć dla tego większego dobra, rozumiesz? A ja się boję,
że ani moje życie, ani moja śmierć nie będą nic znaczyły.”
Skupiając
się bardziej na bohaterach, to to oni wprowadzają ten klimat niesamowitości.
Ich relacje, zachowania i rozmowy tworzą tą książkę oraz napełniają ją dużą dawką
sarkazmu i ironii bez których mielibyśmy melodramat. Hazel Grace jako
narratorka ma niecodzienne spostrzeżenia dotyczące życia, jest mądra, piękna
oraz zachwyciły mnie jej relacje z rodzicami, kiedy na każdym kroku próbuje ich
przygotować do jej nieuniknionego odejścia.
,,Świat
nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.”

,,- Czasami
ludzie nie rozumieją wagi obietnic, gdy je składają.
- No
jasne, oczywiście. Ale i tak należy ich dotrzymywać. Na tym polega miłość. Miłość
to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu.”
Ach!
Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że po raz pierwszy spotkałam się w książce z
takim zabiegiem, że autor stworzył dwie historie pisane w jednej. Mam na myśli
to, że Hazel i Augustus czytają Cios
udręki, który okazał się wymyśloną powieścią Johna Greena i po tej wiedzy mogę stwierdzić tylko jedno:
Ten Pisarz Ma Łeb Na Karku.
Podsumowując:
Gwiazd naszych wina jest powieścią
godną polecenia. Osobiście daję jej ocenę 10/10 i klasyfikuję jako arcydzieło,
do którego z chęcią kiedyś powrócę. Ponadto składam hołd autorowi za tak
zręczną rękę do pisania i wyobraźnię, dzięki której powieść nabrała pazura. Na
pewno sięgnę po inne dzieła autora i z niecierpliwością będę czekać na
ekranizację książki.
,,Moje
idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje.”
PS!
Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na nurtujące Was pytania dotyczące Gwiazd naszych wina to polecam wejść na
wywiad z Johnem Green(Tutaj!), gdzie dokładnie wyjaśnia każdy element i każde
przemyślenie dotyczące powieści. Do tego jeszcze! wyjaśnia o co dokładnie
chodzi w zakończeniu.
Mówiłam, że Ci się spodoba :P
OdpowiedzUsuńCzekam na film Gwiazd naszych wina <3
OdpowiedzUsuńWszyscy wychwalają tę książkę, będę musiała w końcu sięgnąć po nią :)
OdpowiedzUsuńSzał szał szał wokół tej książki, a ja nadal jej nie przeczytałam - chyba niedługo zacznę się aż wstydzić ; p
OdpowiedzUsuńTak, Green umie zrobić wrażenie na czytelniku
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę sięgnąć! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń