TOM II
WŁADCY AVALONU
Mężczyzna
zrodzony z jasności i mroku zakochany w kobiecie, która może go zgubić na wieki
Skazany na wieczne potępienie wojownik poświęci swą demoniczną duszę dla ukochanej.
Czy ona poświęci to, co dla niej najcenniejsze, dla nieśmiertelnego uczucia?
Varian przez niezliczone wieki służył władczyni Avalonu. Teraz niegodziwa
królowa Camelotu chce przeciągnąć go na stronę mroku. Nagrodą ma być śmiertelna
kobieta - piękna i niewinna.
Lecz Merewyn nie jest tak niewinna, jak sądzi Varian, i może przynieść mu
rozkosz… albo śmierć. Gdy jednak i nad nią zawiśnie groźba, Merewyn musi
zdecydować, czy zawierzyć życie nieśmiertelnemu, który rozpala w niej nieznany
płomień. I pójść za nim w świat magii i zdrady, i oddać mu serce i ciało…
Komentarz:
,,Każdy z nas kiedyś umrze, nieważne, w jaki sposób. Natomiast ważne jest, jak
przeżyjesz swoje życie.”
Sporo
czasu minęło odkąd przeczytałam pierwszą część trylogii Władców Avalonu -
,,Miecz ciemności”. Dlatego kiedy zaczęłam czytać drugi tom obawiałam się, że
mogę się trochę pogubić. A tu taka niespodzianka! Nie dość, że książka opowiada
historię o innych bohaterach, to do tego w trakcie lektury autorka wprowadziła
wiele wytłumaczeń dotyczących stworzonego przez siebie świata.
,,- Czemu
zawdzięczam to spotkanie, mamo?
- Może
po prostu tęsknię za moim chłopcem?
- To cudowne,
że po tylu stuleciach odkryłaś w sobie głęboko ukryty instynkt macierzyński.
Poczekaj, poszukam młota pneumatycznego, i wydobędziemy go na światło dzienne.”
Ze
szczerym sercem przyznaję, że ,,Rycerz ciemności” jest znacznie lepszą
powieścią niż jego poprzedniczka. Tak jak pierwszy tom był dla mnie lekko
naciągany, chaotyczny i w niektórych momentach absurdalny, to tak tutaj
odnalazłam wiele płynności, mniej absurdu oraz ciekawszą akcję. Oczywiście
zdarzały się sytuacje, gdzie po prostu klepałam się w czoło i zadawałam sobie
pytania: ,,Co to w ogóle ma być? Po co to jest? I dlaczego musiało to się tak potoczyć?”.
Przykładowo, kiedy główni bohaterowie postanowili się ze sobą przespać… a nie dość,
że kilkanaście kroków dalej byli ich kamraci, to do tego znajdowali się w lesie…
To tak jakby autorka koniecznie musiała dodać taką scenę z myślą, że czytelnicy
tego właśnie oczekiwali(nie wiem może niektórzy na to czekali…). Dobra,
rozumiem powody, które nimi kierowali, lecz pomimo tego, można to było troszkę
inaczej pokierować.
,,-
Zaczynam się niepokoić, mamusiu.
-
Dlaczego miałbyś się niepokoić, kochanie? Przecież ci powiedziałam, że chcemy
cię przeciągnąć na naszą stronę. Chciałabym, żebyś kogoś poznał.
-
Mówiłaś też, że chciałabyś, żebym zdechł. Zaczynam się zastanawiać, czy ta
osoba nie jest wybranym przez ciebie mordercą.”
Co do
Variana i Merewyn to ich relacje są znacznie bardziej skomplikowane, a do tego ciągle
wnoszą do powieści wiele napięcia i przede wszystkim niepewności, bo nigdy nie
wiadomo, czy jedno nie zdradzi drugiego. Oboje – może bardziej Varian – mieli ciężkie
życia, co bardzo mi przywodziło na myśl Mrocznych Łowców(cykl powieści tej
samej autorki, który bardzo sobie cenię ^^). Każdy Mroczny Łowca miał skrajnie
krytyczną przeszłość, przez którą mieli swoje teraźniejsze słabości oraz
przyzwyczajenia. Tak samo tutaj, Varian po traumatycznym dzieciństwie nie
potrafi zaufać ludziom, przez co woli trzymać wszystkich na dystans. Ale to
wszystko się zmienia, kiedy poznaje Merewyn. Swoje światełko w mrocznym tunelu.
,,-
Przecież to straszne. Utkwiłam w tej dolinie na zawsze. Z wami. Wyobrażacie to
sobie?
-
Przepraszam, że jestem taki beznadziejny.
- Nie
masz nawet pojęcia jak bardzo.”
Nasza
droga Merewyn jest zwykłym człowiekiem, a raczej była. Bo kiedy zawiązała umowę
z Narishką(zło wcielone!), to nie spodziewała się, że każdy demon, zawsze ma
ukryte haczyki. Umowa dotyczyła, że Narishka pomoże jej zerwać zaręczyny z
mężczyzną, który widział w niej jedynie klacz rozrodczą, a w zamian Merewyn
straci na miesiąc urodę. Cena wydawała się niewielka skoro chodziło o wolność
do końca życia. Ale kiedy Narishka zabiera naszą główną bohaterkę do Camelotu,
gdzie czas nie płynie, brzydota staje się jej wiecznym przekleństwem. Variana
poznaje, wtedy gdy jako jedyny od kilkuset lat pomaga jej pomimo odpychającego
wyglądu. Ten przystojny rycerz jak się okazuje, jest wysłannikiem dobra, ale
jest również na tyle zły, że zawsze jest wykorzystywany do brudnych robót
Avalonu. Cóż… Jakie tajemnice jeszcze skrywa??? Powiem jedynie, że małe
zaskoczenia były…
,,Przyjaciele
to tylko wrogowie, którym pozwala się stanąć za plecami. Wybacz, ale wolałbym,
żeby wszyscy wrogowie stali ze mną twarzą w twarz, żebym miał ich na oku.”
Bardzo
mi się spodobały wartości przekazane w powieści, gdzie ukazano, że nie liczy się
piękno zewnętrzne, ale to które skrywamy wewnątrz nas. Miłość jaka połączyła
Merewyn i Variana, polegała właśnie na takim dostrzeganiu ,,piękna”, co bardzo
wzruszało mnie za każdym razem, kiedy nasuwała się taka kwestia.
,, - I
po co? Co mi po wolności, jeśli nikt nie zechce na mnie spojrzeć?
- Ja na
ciebie patrzę, Merewyn. Ja cię widzę.”
Wspominając
jeszcze o mojej ulubionej postaci pobocznej, to byłam taka zachwycona, gdy
okazało się, że znowu się pojawił, że aż chciałam skakać z radości. Mam na
myśli tutaj Blaise’a, mandragona(istotę zamieniającą się ze smoka w człowieka),
który pojawił się w ,,Mieczu ciemności” wprowadzając ze sobą klimaty ironii,
ostrego sarkazmu oraz żartów od których zwijałam się ze śmiechu. Jakim wielkim
szczęściem jest, że Blaise pojawił się również tutaj! Alleluja!
,,-
Myślałem, że nas zostawiłeś.
- Jak widać,
głupota jest zaraźliwa.”
,,Rycerza
ciemności” bardzo szybko i przyjemnie mi się czytało. Było wiele emocjonujących
akcji, oczywiście nieodłącznego sarkazmu i żartów, które nie wiązały się jedynie
z Blaise’m oraz wiele westchnięć przy wyznaniach miłosnych, które poruszały
moje słabe serduszko.
Myślę,
że ,,Rycerza ciemności” można przeczytać bez poznania wcześniejszej części, ale
oczywiście obie zawierają w sobie taką samą dawkę uroku.
,,Zawsze
patrz na jasną stronę życia.”
Bardzo chcę tą serię :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tej książki, nabrałam wielką ochotę na zakupienie wszystkich książek tej autorki XD Wszystkie wypożyczałam, a chciałabym je trzymać na półce jako moje święte księgi *.*
UsuńJeszcze się nie zapoznałam z tą serią i trochę żałuje. Zwłaszcza przekonały mnie te cytaty, które wybrałaś. :D
OdpowiedzUsuńZnam tą autorkę dzięki innej serii, a może kiedyś skuszę się na tą ;) Sagą o Mrocznych łowcach podbiła moje serce, a chyba nie zanosi się na kontynuację w Polsce ;(
OdpowiedzUsuńTeż ubolewam nad tym faktem T^T A z chęcią poznałabym dalsze przygody z Acheronem w roli głównej
OdpowiedzUsuńKsiążka w moich klimatach, nie raz już o niej słyszałam - kiedyś będę musiała się skusić.
OdpowiedzUsuńmam ochotę poznać tę książkę, ale najpierw muszę przeczytać tom wcześniejszy :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom, to i na kontynuację się skuszę
OdpowiedzUsuńOj nie. Pierwszego tomu nie przeczytałam, więc za drugi tak nie bardzo się brać. A przez nadmiar innych zobowiązań czytelniczych, pewnie nie znajdę czasu na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości...? - Ale nie dalekiej!
UsuńPoza tym, tak jak wspomniałam, nie trzeba znać pierwszego tomu, aby zapoznać się z tą książką :)
No to żeś mnie zaciekawiła!! A ja mam się do matury przygotowywać! :P
OdpowiedzUsuńTeraz będę szukać tej książki! :D
Pozdrawiam Natalia Z :)
Wybacz za tą pokusę XD
OdpowiedzUsuń