Postanowiłam
w tym miesiącu dodać dwie mangi. Dlaczego? Bo mogę! Hahahaha! A tak na
poważnie, to obie są krótkie i stworzyła je ta sama osoba. Między innymi
autorka znanej i lubianej serii w Polsce: ,,Dengeki Daisy”.
Bardzo
lubię panią Kyousuke Motomi, bo w bardzo zabawny sposób przedstawia komedie
romantyczne a zarazem potrafi zawrzeć wysoce ważne wartości, które w naszym
życiu są potrzebne tak samo jak powietrze. Zatem mam nadzieję, że w
przyszłości( najlepiej tej najbliższej) sięgniecie po te krótkie historyjki i
dacie się ponieść emocjom i niekontrolowanym atakom śmiechu.
Tytuł
alternatywny: -
Liczba tomów: 2
Liczba rozdziałów: 9
Liczba tomów: 2
Liczba rozdziałów: 9
Przeczytałam dzięki wydawnictwu
Waneko
Yuiko
Kubozuka kocha zwierzęta, lecz niestety jest to miłość jednostronna.
Gdy
zwierzęta wyczują ją w swoim pobliżu natychmiast od niej uciekają lub traktują
z wrogim nastawieniem – jak widać jej miłość ich nie dosięga… Pewnego dnia
kiedy kot, którego ścigała, wdrapał się na drzewo, nie wiedziała za bardzo co począć.
Zamiast wezwać straż pożarną lub wdrapać się najzwyczajniej na górę,
postanowiła poczekać. I tak czekała… czekała… burza się zaczęła, ale ona dalej
wytrwale czekała… Aż w końcu przydarzył się jakiś cud. Z drzewa zeskoczył
chłopak, cały zakrwawiony z dzikim wzrokiem, który po chwili uciekł. Lecz kotka uratował! I tak właśnie nasza droga
Yuiko spotkała po raz pierwszy Leo.
Drugi
raz i kolejne zdarzyły się dość niespodziewanie(a może przeznaczenie maczało w
tym palce?), bo jak się okazało, Leo zaczął chodzić do tej samej klasy co nasza
bohaterka. Oczywiście, zaprezentował się ze swoim strasznym wzrokiem jako
przerażające, dzikie zwierzę, dlatego każdy z uczniów postanowił się do niego nie
zbliżać. Tak jakby, oznaczyli go strefą: ,,Śmiertelnie niebezpieczny, wkraczasz
na własne ryzyko”. Jednakże, nasza przyjacielska Yuiko wdzięczna za wcześniejszą
pomoc postanowiła się odwdzięczyć.
I w ten
oto sposób po podziękowaniu dostrzegła w Leo prawdziwą naturę. Miłego,
słodkiego, opiekuńczego i nadzwyczaj lubianego przez zwierzęta, chłopaka, który
skrywał mroczną tajemnicę.
Jak
można zauważyć, manga ma jedynie dziewięć rozdziałów, więc nie można się spodziewać
jakiegoś głębokiego i zagmatwanego romansu. Owszem, nasza dwójka bohaterów
napotyka na swojej drodze wiele trudności, ale to wszystko jest utrzymane w
lekkim tonie. Nie ma żadnych wątków pobocznych, tylko skupiamy się na love
story Leo i Yuiko, ale to nie znaczy, że nie jest ciekawie i zaskakująco. O
nie! Jest tutaj wiele zabawnych sytuacji oraz pięknie ukazanych scen
poświęcenia przez pot, łzy i krew. Czego chcieć więcej?!

Główne
postacie są dobrze zarysowane, widać, że ich charaktery zostały dopracowane i
muszę przyznać, że Leo wręcz podbił moje serce. Do kreski nie mam się co doczepić,
do fabuły… może tylko tyle, że jest trochę naiwna, ale bardzo pięknie ukazana i
ogólnie to jest dziko.
Dodam
jeszcze, że do tej mangi została dołączona krótka opowiastka, która w ogóle nie
nawiązuje do Beast Mastera. Nazwa jej brzmi: ,,Fly”, a ukazuje chęć spełniania
marzeń, co w żadnym stopniu mnie nie poruszyło. Postacie były jakieś krzywe,
błyszczało mi tandetą i jeśli miałam dostrzec w tym coś głębszego to niestety,
ale nie udało się.
Ocena
fabuły: 8/10
Ocena kreski: 10/10
Ocena postaci: 8/10
Ocena ogólna: 9/10
KLUB
KORALIKOWY
Tytuł
alternatywny: Otokomae! Beads Club/ Handsome man! Beads Club
Liczba tomów: 1
Liczba rozdziałów: 5
Przeczytałam na: centrum-mangi.pl
Liczba tomów: 1
Liczba rozdziałów: 5
Przeczytałam na: centrum-mangi.pl
Oikawa
Ibuki jest bardzo męską dziewczyną o nieprzeciętnej sile, dlatego wraz z nową
szkołą postanowiła ukazać się z innej, bardziej delikatniejszej strony. A to
wszystko po to, aby znaleźć bardziej męskiego od siebie chłopaka. Cóż… Jak
można było się spodziewać jej postanowienie spełzło po panewce w momencie,
kiedy skoczyła pod samochód, żeby uratować pieska. I tak, cała pokiereszowana z
uśmiechem na ustach, nasza bohaterka została przyłapana przez pewnego chłopaka.
Chłopaka, dość tajemniczego wokół którego zawsze latają… kruki?!
Mamy
pierwszy dzień w szkole i nasza słodka, delikatna Ibuki otrzymuje karteczkę, że
ma się zgłosić do przewodniczącego szkolnego. Tylko jak się okazuje w szkole
nikt( dosłownie: nikt! Nawet nauczyciele!) nie wie kim jest rzekomy
przewodniczący, kto jest w ogóle w samorządzie i gdzie znajduje się ten
samorząd. Więc co ma począć nasza delikatna dziewczyna? Przeczytała karteczkę
jeszcze raz i tak się wkurzyła, że rozwaliła czyjąś szafkę na buty. Po chwili
pojawił się… Hm… Ciekawe kto? Ach, tak! Tajemniczy chłopak z krukami, który proponuje
pójście z nim.

I tak
oto trafiają do klubu koralikowego, gdzie członkowie są postrzegani przez pozostałych
uczniów za dziwaków. I mają stuprocentową rację! Zgromadziły się tutaj same
podejrzane typy: poczynając od chłopaka idioty, który jest genialnym
komputerowcem, przez chłopaka damulkę i chłopaka lubiącego przebierać się za
dziewczynę, po dziewczynę wyglądającą jak kobieta lekkich obyczajów i kończąc
na władcy kruków, który ich wszystkich zgromadził. Jak się okazuje pragnie on
również, aby Ibuki dołączyła do ich klubu. Czy się zgodzi? Nie trudno zgadnąć!
A kto jest tym tajemniczym samorządem szkolnym i przewodniczącym??? Hm… Cóż za
zawiła zagadka!
Zatem
Otokomae! Beads Club humorem dorównuje każdej mandze naszej autorki, ale miałam
tutaj kilka uwag. Po pierwsze, postacie moim zdaniem miały za długie i zbyt
masywne szyje co do proporcji niedużej głowy. Taaak… Ten zabieg mi się za
bardzo nie podobał. Po drugie, fabuła była też trochę do przewidzenia na
początku, więc żadnych niespodzianek nie było. A po trzecie… Nie mam trzeciej
negatywnej uwagi… T^T W każdym razie! Bardzo spodobał mi się pomysł na historię
i postacie również były świetnie wykreowane – mając na myśli ich charaktery.
Wątek romantyczny potoczył się piękną drogą i nie był aż tak banalny jak w
Beast Masterze. A do tego dochodzi, nasz ukochany Władca Kruków(jego prawdziwe
imię to: Takumi), który w niektórych momentach przypominał mi Daisy’ego tylko,
że miał czarne włosy.
Manga
jest utrzymana w lekkim tonie, lecz mi bardzo przypadła do gustu. Tak więc
ogólnie: rewelacja. ^^
Ocena
fabuły: 7/10
Ocena kreski: 9/10
Ocena postaci: 9/10
Ocena ogólna: 8/10
Ooo..widzę, że mogłabym poznać Mangę bliżej ! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się <3
Zapraszam do siebie w wolnej chwilce :3
Jak ja uwielbiam te obrazki z postaciami anime/mangi *_*
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc Beast Master stoi już u mnie na półeczce i cierpliwie czeka aż pojawi się drugi tomik ;) A ten cały Klub Koralikowy... Zapowiada się ciekawie :) Króciutkie, więc przeczytam w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńObydwie mangi bardzo mi się podobały, jednak mimo wszystko na szczycie znajduje się Dengeki Daisy. Od tej autorki, zdecydowanie to jest moim numerem jeden. No i w pozostałych mangach tej pani, po prostu widać, że postacie są aż za bardzo podobne do siebie :( Rozumiem, że kreska, ale po prostu to aż troszkę boli...
OdpowiedzUsuń