
Dziewczyny wspólnie próbują dotrzeć do Davisa, syna miliardera, którego Aza poznała kiedyś na letnim obozie. Na pozór niewiele ich dzieli, ale tak naprawdę jest to przepaść.
Aza się stara. Stara się być dobrą córką, dobrą przyjaciółką, dobrą uczennicą, a nawet detektywem, jednocześnie zmagając się z obezwładniającymi lękami i dręczącymi myślami, których spirala coraz bardziej się zacieśnia. (opis z lubimyczytac.pl)
Komentarz: „Zamartwianie to właściwe podejście do życia. Życie jest jednym wielkim powodem do zamartwiania.”
John
Green był fenomenem. Jego Gwiazd naszych
wina podbiła serca milionów czytelników i już wtedy mówiono, że autor nie
da rady napisać czegoś lepszego, czegoś równie oszałamiającego i poruszającego.
I choć Papierowe miasta, Szukając Alaski i 19 razy Katherine były bardzo dobrymi i ciekawymi książkami, to nie
dorównały historii Hazel Grace i Gusa. Od Greena oczekiwano czegoś więcej. I
tak minęło pięć lat. Na świat przyszły Żółwie
aż do końca i potwierdziły dwie rzeczy. Pierwsza, że Green jest dalej w
formie do tworzenia intrygujących powieści z przekazem. A druga potwierdziła,
że raczej nie uda mu się dorównać, a co dopiero pokonać mistrzowskich Gwiazd naszych wina.