TOM I
HOPELESS

Czasem
odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera.
Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej
nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają
wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na
dystans – wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć
się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on
tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego
momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.
Komentarz: „Nie możesz się wściekać z powodu prawdziwego zakończenia. To na sztuczne happy endy powinnaś się wkurzać.”
Na
początek chciałam przeprosić za długą, ale to naprawdę dłuuuugą przerwę w
dodawaniu opinii książkowych z przyczyn dosyć prostych: po pierwsze szaleństwo
wakacyjne, a po drugie wykorzystywanie czasu pisarskiego na własną powieść… Taa…
Marne wymówki, ale zawsze jakieś. Dlatego nie przeciągając: jako pierwszy post
wrześniowy chciałam zacząć od fenomenu New Adult, jakim jest właśnie Hopeless. Większość kocha, ubóstwia i
stawia na półce arcydzieło, ale zdarzają
się też tacy – rzadko, ale zdarzają, przykładowo moja przyjaciółka – którzy nie
popłynęli z falą fascynacji nad książką Colleen Hoover i postawili oceny 1 lub
2 na 10. Osobiście – zaakceptowałam i polubiłam tak że, że stawiam ją na drugim
miejscu po Morzu Spokoju (spokojnie,
nie będzie porównań).
„Gdyby Bóg posłał cię do piekła tylko za to, że kogoś kochasz, to nie chciałabym spędzić z nim wieczności.”
Bez
wątpienia pomysł na historię został bardzo dobrze przemyślany oraz przygotowany,
wynika to po pierwsze z tego, że problemy ukazane przez autorkę są dość
drażliwe, mogą wywołać w czytelniku sprzeczne uczucia i dotyczą spraw ważnych o
których czasem można usłyszeć w telewizji lub, nie daj boże, doświadczyć samemu.
Mam za sobą niewiele książek z gatunku New Adult (mniej więcej pięć), ale do
tej pory nie spotkałam się z ukazaniem dwóch
na raz tak znaczących problemów/demonów z przeszłości, dlatego poznawanie ich
było fascynujące, a zarazem niepokojące. Po drugie, to jak bohaterowie poznają
tajemnice z przeszłości, w jaki sposób walczą i starają się przezwyciężyć trudności
na swojej drodze i traumatyczne przeżycia, zasługuje jak najbardziej na
oklaski, ponieważ autorka przedstawiła to wszystko w poukładany i logiczny
sposób. Łącząc poszczególne fakty i szczególiki od początku książki, możemy
wszystko na samym końcu poskładać w całość i stwierdzić, że pisarka naprawdę
miała łeb na karku i nie stworzyła tej historii na odwal, tylko każdy element
przemyślała i w odpowiedni sposób przedstawiła. Hopeless pod względem fabuły zasługuje na uznanie, tak samo styl
pisania Colleen Hoover, który jest prosty, lekki, sarkastyczny i jak najbardziej
trafia w gusta czytelnicze.
„-Zakochiwać się. Szukałeś słowa mocniejszego od lubić, ale słabszego od kochać. Oto ono.
Śmieje się raz jeszcze, ale tym razem z ulgą. Obejmuje mnie i całuje.
-Zakochuję się w tobie, Sky - szepcze tuż przy moich ustach. - Strasznie się zakochuję.”

Kolejnym
plusem, a raczej największą z zalet są szczerzy, poniekąd skomplikowani oraz
realni bohaterowie. Sky, której emocje i przemyślenia poznajemy przez narrację
pierwszoosobową jest postacią złożoną – interesującą, bystrą, sarkastyczną,
pewną siebie i przede wszystkim odważną. Bardzo ją polubiłam i z przyjemnością
przeżywałam wraz z nią każde wydarzenie. Co się tyczy Holdera to był tajemniczy
– nawet jeśli od początku był chętny na obdarowanie nas całą prawdą o sobie! –
równie bystry i sarkastyczny, opiekuńczy i miał swoje przyzwyczajenia, takie
jak długie chwile do namysłu czy mówienie zawsze prawdy, które czyniły go na
tle innych bohaterów męskich, bardzo oryginalnym. I właśnie za to, czytelniczki
go kochają! Tak samo kochają wątek romantyczny, który był zaskakujący,
niebanalny i uroczy, przede wszystkim przez droczenie się Holdera ze Sky i na
odwrót. Co do postaci drugoplanowych to nie idą w odstawkę, tylko również odgrywają
tutaj znaczące role. Bardzo, ale to bardzo spodobało mi się podkreślenie
wartości przyjaźni i ukazanie jej jako coś naprawdę pięknego – relacje pomiędzy
Six i Sky, kiedy to prawie że potrafiły sobie czytać w myślach i zawsze się dogadywały,
były cudownymi chwilami.
„Czasem możesz wybierać tylko spośród samych złych opcji. Musisz zdecydować, która z nich jest najmniej zła.”
Podsumowując,
Hopeless jest bardzo dobrą książką,
którą czytało mi się z przyjemnością i choć domyśliłam się na czym może polegać
jedna z dwóch głównych tajemnic około 140 strony to nadal czytałam z fascynacją
i byłam niejednokrotnie zaskakiwana, szczególnie na końcówce. Humoru tutaj nie
brakuje, miłych uniesień miłosnych – też, a co się tyczy rozwiązania problemów,
to były w dość naturalny sposób rozwiązane (chociaż przyczepiłabym się trochę
do tej drastycznej sceny z bronią w roli głównej). Ogólnie, polecam książkę
romantyczkom i książkoholiczkom ubóstwiającym New Adult – zapewne większość z
Was już czytała Hopeless, ale dla
tych, które nie czytały – warto sięgnąć!
„Jedną z rzeczy, za które kocham książki, jest to, że dzieli się w nich ludzkie losy na rozdziały. To niesamowite, ponieważ nie można tego zrobić w prawdziwym życiu. [..] Niezależnie od tego, co się dzieje, życie toczy się dalej, czy ci się to podoba, czy nie, i nigdy nie możesz pozwolić sobie na to, żeby się zatrzymać i po prostu złapać oddech.”
Uwielbiam "Hopeless"! Coleen Hoover to moje wielkie odkrycie i jestem pewna, że wkrótce poznam wszystkie jej powieści. Kobieta jest niesamowita i trafiła do mojego serducha jak nikt inny ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W Krainie Absurdu
Generalnie ja należę do tych osób, którym Hopeless raczej nie przypadł do gustu, ale żeby go aż nienawidzić :D? Ja wystawiłam temu takie 5.5 na 10 z powodu raczej prostego - zwyczajnie nie potrafiłam się wczuć w bohaterkę. Czytam i czytam i absolutnie nie obchodzi mnie, że właśnie jej świat się wali. Raczej nie ze mną problem, bo zazwyczaj to potrafię nawet zrozumieć bohaterów słabego thrillera xD I ogólnie wszelkie romantyczne momenty kompletnie do mnie nie trafiały ;; Czytało się niby przyjemnie, ale kompletnie do mnie nie trafiło.
OdpowiedzUsuńkieleckoowszystkim.blogspot.com
Moje zdanie masz... Moje zdanie jest nawet ujęte w notce - wow :P Nie podobało mi się i nie... Nie spróbuję jeszcze raz do tego podejść. Miło, że znowu coś tu piszesz!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę <3 Jedna z najlepszych przeczytanych przeze mnie w ubiegłym roku ^^
OdpowiedzUsuńTeraz ma koleżanka, ale później koniecznie przeczytam!
OdpowiedzUsuń