
Nazywam
się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone
przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów
i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co
chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko
uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…
Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka.
Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę.
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od
nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę
tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda?
Komentarz: ,,Nigdy nie jest za późno na kolejną szansę.”
Lauren
Oliver jest przede wszystkim znana w Polsce, dzięki niesamowitej, antyutopii Delirium w której miłość jest traktowana
jako choroba. Już wtedy autorka wykazała się lekkim piórem, wyjątkową wyobraźnią
i tworzeniem postaci, które czytelnik był w stanie pokochać. I chyba tylko to
mnie podkusiło, żeby chwycić za 7 razy
dziś, bo historia na pierwszy rzut oka wzbudzała we mnie pewne obawy…
,,Oto kolejna rzecz, którą należy zapamiętać: Nadzieja trzyma przy życiu. Nawet po śmierci jest to jedyna rzecz, która trzyma przy życiu.”
Powiem
prosto z mostu, że nie polubicie na początku głównej bohaterki. Ba!
Znienawidzicie ją! Za jej pyszałkowatość, zadzieranie nosa, wywyższanie się nad
innymi, brak empatii, jędzowatość i bycie zołzą. Nie cierpię takich ludzi,
którzy stają się popularni tylko dlatego, że gnoją innych, i właśnie z tego
powodu Sam Kingston przez pierwsze rozdziały była dla mnie na straconej pozycji.
Zatem dlaczego nie przerwać czytania? Po co w ogóle chwytać za tą książkę? Co
do pierwszego pytania, to na początku sama bohaterka prosi nas o cierpliwość i wyrozumiałość
względem jej osoby, przez co jesteśmy zaintrygowani do czego ona może zmierzać.
Co do drugiego pytania, to powodów znajdzie się dość wiele, między innymi to,
że Sam Kingston umarła, ale z jakiejś niewyjaśnionej przyczyny powtarza ten sam
dzień i z każdym nastaniem nowego/starego dnia zaczyna rozumieć jakie błędy
popełniła i czego nie zauważała do tej pory. Zaczyna przechodzić przemianę
wewnętrzną, co już samo w sobie jest przedstawione niezmiernie realistycznie i
spójnie. Sam Kingston z początku i Sam Kingston z końca to prawie dwie różne
osoby. Pierwsza to idiotka, druga to rozsądna dziewczyna. Autorka wykazała się prawdziwym
talentem w ukazaniu samego procesu przemiany dziewczyny i to jest właśnie
najlepsza zaleta tej książki.
,,Popularność to dziwna rzecz. Tak naprawdę nie da się jej zdefiniować i nie wypada o niej rozmawiać, ale kiedy już się ją zauważy, to nie sposób jej z niczym innym pomylić. Jak zeza albo porno.”

Innymi
plusami 7 razy dziś są bez wątpienia
dobrze dopracowani bohaterowie. Każdy z nich ma swoją historię, problemy, wady
i zalety, jakieś szczególne nawyki i niektórzy skrywają tajemnice, które po
pewnym czasie nasza główna bohaterka odkrywa. Poznawanie postaci jest
wielowymiarowe – tak jak widzimy przemianę Sam, tak możemy dostrzec, że inni
bohaterowie nie są tacy jak wydawali nam się na pierwszy rzut oka. Poza tym,
pomimo tego, że powieść jest dość krótka i jednotomowa, to przywiązujemy się do
ludzi otaczających Sam. Kolejną zaletą jest to, że książka nie jest płytka. Zawiera
wiele głębszych rozmyślań oraz ukazuje pewne wartości, takie jak przyjaźń, czy miłość,
które ukazują różne skrajności. Ogólnie, po przeczytaniu całości zaczynamy się zastanawiać
nad naukami, jakie otrzymała Sam, dzięki czemu – przykładowo ja – zaczęłam zwracać
uwagę na niektóre sprawy, których dotychczas nie zauważałam oraz bardziej
wartościuję niektóre elementy dnia codziennego. Myślę, że każdy czytelnik
wyniesie z tej lektury jakąś naukę.
,,Po to właśnie są najlepsi przyjaciele. Tak właśnie postępują. Pilnują, żebyś nie spadł w przepaść.”
Jeśli
chodzi o wywoływanie emocji u czytelnika, to są same skrajności. Początek jest
przepełniony irytacją i nienawiścią do bohaterki. Przez środek, nabieramy
przywiązania, zrozumienia, smutków i radości. Zaś sam koniec u niektórych
(tudzież: mojej przyjaciółki) może wywołać potoki łez, lub jak w moim przypadku
lekko się wzruszyć (czyżbym miała serce z kamienia?).
Podsumowując,
7 razy dziś jest książką wartą uwagi.
Gdybym miała dawać ocenę numeryczną to dałabym 9/10 za styl pisania autorki,
kreację bohaterów, samą historię i zgrabne ukazanie przemiany Sam, wywołane
emocje i przede wszystkim głębszy przekaz. Polecam każdej książkoholiczce, bo
trochę wątpię czy męska część książkoholików odbierze to w ten sam, wrażliwy
sposób jak my :3.
,,- Nie boisz się tego, co może nadejść?
- Czasem boję się tego, co za sobą zostawiam.”
Czytałam i "7 razy dziś" przypadło i do gustu nawet bardziej niż "Delirium" :)
OdpowiedzUsuńJa płakałam na tej książce, a wczoraj mi powiedziałaś, że nie mam uczuć! Sama teraz pokazujesz, że jednak jakieś mam - ale to tak zupełnie na marginesie.
OdpowiedzUsuńOgólnie moim zdaniem książka jest świetna, o czym doskonale wiesz. Czytałam ją dwukrotnie i kiedyś przeczytam po raz trzeci - jestem o tym święcie przekonana.
A ja jeszcze nie czytałam, ale chyba jest w mojej bibliotece, więc jak znajdę czas to sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMyslałam że ta książka jest przereklamowana, ze względu na szum jaki wokół niej był. Ale jak widać jest warta uwagi, na pewno po nią sięgnę ;P
OdpowiedzUsuńzapraszam http://secondlife-books.blogspot.com/
Właśnie chcę przeczytać, także pewnie niedługo po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPętla czasowa? Znowu?! D: Kagerou Days, Steins;Gate, All you need is kill, za dużo w m&a siedzę i przez to.
OdpowiedzUsuńPlus za gif z Baccano! <3
wkrótce po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńPoczątkowe zachowanie bohaterki rzeczywiście nie zachęca, jednak liczę na to, że jakoś to przeboleję. Zwłaszcza że, w przeciwieństwie do "Delirium", "7 razy dziś" widziałam w bibliotece. ;)
OdpowiedzUsuń7 razy dziś czeka na półce i chociaż ostatnio słyszałam falę krytyki, która w nią uderzyła, tak teraz po przeczytaniu recenzji mam wielką chęć, żeby ją przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :3
http://recenzjezkapelusza.blogspot.com/