
Georgie McCool, scenarzystce komedii z Los Angeles, pozornie udało się połączyć pracę z życiem rodzinnym. Ma cudowne córeczki Alice i Noomi, opiekuńczego męża Neala i piękny dom na przedmieściach. Jednak w jej małżeństwie od dawna coś nie gra, a Georgie nie ma odwagi ani czasu, by zmierzyć się z problemami.
Gdy zamiast świętować z rodziną Boże Narodzenie w mroźnej Nebrasce, wybiera pracę, jej małżeństwo jest o włos od rozpadu. Neal nie odpowiada na telefony, obecność czarującego Setha komplikuje sprawy jeszcze bardziej, a zamęt w sercu nie pozwala Georgie skoncentrować się na pisaniu śmiesznych dialogów.
Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, z pomocą przychodzi jej tajemniczy żółty telefon...
Komentarz:
Rainbow
Rowell zaskarbiła mój podziw Eleonorą i
Parkiem, a zdobyła serce i przypieczętowała moją miłość do jej pisania Fangirl. Obie książki dobrze wspominam,
drugą lepiej i przyjemniej z tego względu, że była mi bliższa przez tematykę,
pierwszą z już trochę mniejszym podziwem, ale nadal z uśmiechem na ustach.
Jakiś czas temu miałam szansę przeczytać fanfik fanfika, czyli dodatek do Fangirl, Nie poddawaj się, który był trochę dziecinny, ale nie wymagałam od
niego zbyt wiele. A teraz stawiłam czoło Linii
serc, od której możliwe, że wymagałam trochę zbyt wiele i dlatego też wyszło
jak wyszło…