TOM I
TRYLOGII
Mroczna
przyszłość, w której nic nie jest takie, jak się wydaje.
Dwa odmienne światy, i dwoje młodych bohaterów, którzy stają w walce przeciwko
sobie.
Piętnastoletnia June – geniusz militarny kontra jej rówieśnik Day – nieuchwytny
przestępca.
Ich ścieżki krzyżują się. Rozpoczyna się wyścig na śmierć i życie.
Republika, miejsce niegdyś znane jako zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych,
jest uwikłana w wieczną wojnę ze swymi sąsiadami, Koloniami.
Piętnastoletnia June, urodzona w elitarnej rodzinie w jednej z najbogatszych
dzielnic Republiki, jest wojskowym geniuszem. Posłuszna, pełna pasji i oddana
ojczyźnie, jest wychowywana na przyszłą gwiazdę najwyższych kręgów Republiki.
Również piętnastoletni Day, urodzony w slumsach sektora Lake, jest najbardziej
poszukiwanym przestępcą Republiki, ale kierujące nim motywy wcale nie są tak
podłe jak by się mogło wydawać.
Pochodzący z dwóch różnych światów June i Day nie mają powodu, by się spotkać,
aż pewnego dnia brat June, Metias, pada ofiarą morderstwa, a Day staje się
głównym podejrzanym. Wciągnięty w śmiertelną zabawę w kotka i myszkę, Day
ucieka, próbując jednocześnie uratować swą rodzinę, a June desperacko usiłuje
pomścić śmierć brata.
Zbieg okoliczności sprawia, iż oboje odkrywają prawdę o wydarzeniach, przez
które połączyły się ich losy. Dowiadują się też, że ich ojczyzna gotowa jest
sięgnąć po wszelkie dostępne środki, by zataić sekrety.
Komentarz:
Wokół Rebelianta było - i jest nadal –
wiele szumu. Jedni zachwalają go i sławią jako arcydzieło, zaś dla innych
zostaje po prostu książką, która wnosi coś nowego, oryginalnego wśród
literatury. Jak ja się wpasowałam w cały ten fenomen?
Może zacznę
od tego, że uwielbiam autorów, którzy przelewają na papier swoje pomysły i
wyobrażenia przyszłości. Antyutopijne wizje świata jak najbardziej trafiają w
moje gusta, bo dzięki nim nigdy się nie nudzę przy czytaniu. Dlatego też fabuła
jak najbardziej mi się spodobała. Ukazanie dwóch różnych, acz podobnych do siebie
bohaterów w dwóch odmiennych środowiskach zarysowała dokładnie sytuację jaka
panowała na zachodzie Stanów Zjednoczonych. Ludzie zostają dzieleni na bogatych
i biednych, a wszystko to zależy od Próby - testu, który każdy w wieku 10 lat
musi podjąć. Ci co uzyskują najwyższe wyniki mają łatwiejszą drogę do
pokonania, aby zostać zawodowymi żołnierzami walczącymi z wrogiem. Ci co mają
niskie, żyją w niedogodnych warunkach, zaś osoby, które w ogóle się nie
kwalifikują… To cóż, życiem tego nie można nazwać…
,,Wolałbym
sam umrzeć niż patrzeć, jak cię krzywdzą.”
Wydarzenia
dotyczące June i Day’a są jak najbardziej dynamiczne i nie skłamię mówiąc, że
cała książka jest jednym wielkim ciągiem akcji. Bohaterowie skupiają się przede
wszystkim na sytuacji, która dzieje się tu i teraz. Ich spostrzeżenia są
szybkie, błyskotliwe i zawsze trafne. Dla niektórych natłok akcji bez żadnych
dłuższych opisów lub głębszych przemyśleń może być wręcz idealny do czytania. I
tu się zgodzę, bo sama nie lubię zbyt dennych i przydługawych opisów, ale… Jak
dla mnie akcja była zbyt błyskawiczna.
Przypominało mi to pewien rodzaj
książek, które są pisane na podstawie gier. Tak jak w grze skupiamy się przede
wszystkim na przedstawieniu fabuły i dynamicznej akcji, tak tego moim zdaniem
nie powinno być aż tak bardzo, że aż przesadnie w powieściach. Zatem styl
pisania autorki zbytnio mi nie odpowiadał, a jeśli chodzi o sprawę techniczną,
to kategorycznie mówię: NIE! czcionce przy opisach Daya. Jak dla mnie było widać
wyraźnie, kiedy jest przedstawiana sytuacja ze strony June, a kiedy ze strony
Daya. Czcionka mogła zostać jedna i ta sama.
Zatem po
moim wrogim ataku na czcionkę książki, muszę coś wspomnieć jeszcze o bohaterach.
Bardzo pozytywnie odebrałam tok myślenia June. Sposób w który interpretowała i
przewidywała sytuacje, był na miarę Sherlocka Holmesa, dlatego też było
ciekawie i intrygująco. Co do Daya, choć to może też dotyczyć June, spodobało
mi się jego oddanie rodzinie.
- A zatem oboje jesteśmy wariatami.”
Wątku
romantycznego tutaj nie wyczułam, pomimo tego że oboje z bohaterów ukazywali objawy
miłości. Jako romantyczka uwielbiam jakieś zaognione oraz pokomplikowane
relacje miłosne, a tu tego nie dostałam. Dla niektórych to jest znak, że bez
problemu mogą sięgnąć po tą książkę, bo miłość jest na drugim planie, lecz
również ma duże znaczenie przy końcu.
Tajemnice,
sekrety, niewiadome… To wszystko było imponująco poprowadzone i do końca nie
potrafiłam rozgryźć jakie brudy chowają władze. Więc to jest wielkim plusem.
Rebeliant Marie Lu był dla mnie powieścią,
którą uplasowałabym w ocenie 7/10. Nie była to książka, która zachwyciłaby mnie
tak, że zleciałabym z krzesła, ale nie była też zła. Na pewno przeczytam
kolejne części, aby się dowiedzieć jak to się wszystko skończy i sprawdzić jak
będzie wyglądał kolejny upadek względnie idealnego społeczeństwa.
Niezbyt mnie zachęca brak opisów i analiz, ale mimo to mam w planach tę powieść.
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli, że nie ma zbyt dużej ilości opisów i rozmyślań, ale ogólnie to są, ale w mniejszej dawce ^^
UsuńIntryguje mnie ta seria. Mam ochotę zaopatrzyć się w pierwszy tom ;) Doooobrze, że nie ma wątku miłosnego za dużo xD
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o tej serii, ale nie specjalnie ciągnie mnie do niej. Może jednak jeszcze się przekonam do niej. :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w wersji elektronicznej i jakoś nie potrafię się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńCiągle jakoś nie mogę znaleźć czasu na tę serię, mimo że dwie części mam u siebie.
OdpowiedzUsuńMam zamiar niebawem nabyć tę serię i przekonać się na czym polega jej fenomen, że tak ją ludzie zachwalają :)
OdpowiedzUsuńMimo tych kilku niedociągnięć czuję się zaciekawiony pozycją. Zwłaszcza te sekrety i tajemnice... Jak to pięknie brzmi ;)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu nie czytałam żadnych antyutopijnych książek. Jakoś mi ich bardzo nie brakuje, jednak za "Rebelianta" chętnie bym się kiedyś zabrała. Zapowiada się ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuń